wtorek, 14 stycznia 2014

"Śmierć letnią porą" Mons Kallentoft


Mons Kallentoft to pisarz, który mnie zaintrygował. Bardzo często twórcy kryminałów swoje książki zamykają na przestrzeni historii jednego morderstwa i jakiegoś delikatnego portretu komisarza prowadzącego śledztwo. Mons Kallentoft nie bawi się w takie kryminalne pitu pitu, w jego książkach są potworne zbrodnie, charyzmatyczna pani komisarz i wplatanie poetyckiego języka w narracje. Mieszanka wybuchowa. 

"Śmierć letnią porą" już od samego początku zapowiada wielkie emocje. Na placu zabaw zostaje znaleziona dziewczyna, która została zgwałcona i wyszorowana chemikaliami farbującymi skórę na biały odcień. Następne ofiary niestety nie będą miały tego szczęścia i nie zostaną znalezione żywe.
Zagadkę próbuje rozwikłać komisarz Malin Fors, samotna matka, rozwódka z ciągotami do alkoholu i przypadkowego seksu. Zapomnijcie o dobrych gliniarzach świecącymi przykładem. Malin jest zwykłą kobietą ze słabościami, która ma zawód odrobinę bardziej podwyższający adrenalinę niż inne. 
Powód, dla którego warto zwrócić uwagę na tę książkę to jej oryginalność. Autor bawi się z czytelnikiem, próbując oryginalnych narracji, eksperymentując z językiem i z tłem wszystkich wydarzeń. Jego opis żaru lejącego się z nieba sprawia, że nawet w mroźny wieczór robi się gorąco.  "Śmierć letnią porą" to książka, w której można się zaczytać, zapominając o wszystkim dookoła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz