niedziela, 27 października 2013

Naomi Wolf "Wagina. Nowa biografia"

Skoro One Direction mogą mieć własną biografię to proszę się nie dziwić,że wagina też się takowej doczekała. Amerykańska dziennikarka Naomi Wolf wzięła na siebie dość dużo. Ponad trzysta stron książki to podróż przez najróżniejsze wymiary postrzegania waginy, od kultury aż po zagadnienia stricte naukowe. 
 Wydaje mi się, że w tym tkwi problem tej książki. Zbyt obszerny temat jak na warsztat autorki. Byłam nastawiona na ciekawą lekturę o oryginalnej tematyce. Nie twierdzę, że nie było tam zagadnień ciekawych (głównie te dotyczące kultury), ale książka jest moim zdaniem nierówna, jeśli chodzi o przykuwanie uwagi czytelnika.

Zacznę jednak od plusów. Jestem fanką różnego rodzaju ciekawostek, które sprawiają, że buty spadają mi ze stóp. Jak to się dzieje, że w języku polskim nie ma w powszechnym użyciu jednego, nienaukowego określenia waginy, które nie jest pejoratywne? Niby islam to najbardziej konserwatywna religia dla kobiet, a oni już w szesnastym wieku mieli tych określeń kilkadziesiąt. W tym takich, które skupiają się na emocjonalności kobiety np. "el taleb", czyli stęskniona. 
 
Sporo fragmentów "Waginy..."wydawało mi się "przegadanymi", anegdoty z założenia są ciekawe, a niestety, w wykonaniu autorki stanowiły nużący wykład. Trwałam na nim, niczym pilna studentka za pierwszym, drugim razem. Przy kolejnych rozdziałach, świadoma tego mechanizmu, pomijałam te strony, bo nie wzbudziły mojego zainteresowania. Odniosłam też wrażenie, że jak na dziennikarkę, Naomi Wolf nie powala swoimi umiejętnościami w dziedzinie zainteresowania czytelnika. Ciekawie dobrała cytaty, przykłady, ale fragmenty pisane przez nią były momentami wręcz nudnawe. Chylę czoła przed ogromnym researchem, jakiego dokonała, żeby napisać tę książkę. Niestety, jest jak niedoprawiony rosół.  Smakuje pysznie, jednak momentami czegoś w niej brakuje. Dodać też muszę, że rosół został zaserwowany w doprawdy pięknym talerzu, okładka jest świetna.

3 komentarze:

  1. Tytuł przykuwa uwagę, lecz sądząc po Twojej recenzji chyba tylko tytuł, więc lekturę raczej sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również nudziły wywody , typu byłam, przeczytałam, zobaczyłam itp. Dwie kwestie mnie bardzo ciekawiły. Resztę zagadnień już jakbym znała z innych publikacji tego typu.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, byłam bardzo ciekawa, jak autorka ujęła ten arcyciekawy temat, ale książka zbiera raczej średnie opinie, co sama potwierdzasz, przez co raczej nie utkwi mi w pamięci, jako warta odnotowania.

    Ale okładka, fakt, znakomita.

    OdpowiedzUsuń