środa, 30 października 2013

Mariusz Zielke "Formacja trójkąta"

Mariusz Zielke jest jednym z tych autorów, których za pięćdziesiąt lat będę wyzywać od najgorszych. Jako pomarszczona babina, w kolejce do okulisty wspominać będę, jak to za młodu marnowałam oczy po nocach przy książkach takich jak ta. Siadasz z powieścią w ręce i choćby świat się właśnie kończył, nie jest to istotne. Ważny jest Bartek Milik, główny bohater książki oraz jego przyjaciółka z ABW, Marta.

"Formacja trójkąta" rozpoczyna się mocnym akcentem, śmiercią prezesa warszawskiej giełdy. Wszyscy jednogłośnie przytakują, że jest to samobójstwo, ale kryminał lubi dziennikarskich niedowiarków, co to wszytko muszą podważyć. Rozpoczyna się dzika i ekscytująca pogoń za prawdą. Mariusz Zielke sięga po niemalże wszystkie mocne chwyty - są przekleństwa, ostry seks, polityka, przekupstwa. Trup ściele się gęsto. 

"Formacja trójkąta" to książka pełna ekspresji. Sugestywność tej powieści jest tak ogromna, że mam wrażenie, jakby ktoś zakuł mnie w kajdanki razem z nią.  Charakterni bohaterowie, akcja, która nie daje ani chwili wytchnienia. Podobał mi się główny bohater, Milik. Z jednej strony typ zdolnej bestii, ale z drugiej wszyscy w redakcji traktują go jak dziennikarską sierotę od najkrótszych tekstów.A tu nagle, temat życia. Szalenie podobał mi się jego monolog wewnętrzny na spotkaniu z premierem, "nieudacznik" na salonach. Choć przyznaję, nie jest to jedyny dialog, który zapadł mi w pamięć, było ich więcej.
"Pokaźna dawka erotyki" obiecana przez wydawnictwo na okładce jest prawdą. O ile w "Wyroku" drzwi do sypialni raczej przed czytelnikiem były grzecznie zamykane, o tyle w następnej powieści autora, możemy przez dziurkę od klucza trochę sobie pooglądać. Nie do końca przekonywała mnie ilość wulgaryzmów w tej książce, ale muszę brać poprawkę na to, że najzwyczajniej w świecie ich nie używam. Jakimś wytłumaczeniem jest, oczywiście, charakter bohaterów. W moim odczuciu jednak było ich trochę za dużo.


"Formacja trójkąta" świetnie zaspokoiła czytelniczy apetyt rozbudzony po "Wyroku".
Bardzo podoba mi się świat polityczno-dziennikarskiego bagienka, pochłaniającego czytelnika już od pierwszej strony. Mariusz Zielke jest jednym z tych polskich autorów, którym warto dać szansę, nie pożałujecie tego. 



Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

2 komentarze:

  1. Czytałam "Wyrok", który jest świetny więc i tę książkę będę chciała przeczytać, gdyż Zielke pisze, bo po prostu ma coś ważnego do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji czytać książek tego autora, ale chyba to zmienię :P

    OdpowiedzUsuń