czwartek, 2 maja 2013

Wystawa "Szuflada Szymborskiej", Muzeum Narodowe w Krakowie


Stoję w bolesnym szpagacie. Pomiędzy pianiem z zachwytu nad osobistymi rzeczami poetki a żenadą. Przewodniczka muzeum, która w świecie Szymborskiej pragnie "cofać się do tyłu", sięgając po "tą książkę". W dodatku, oprowadzając gimnazjalistów. Możecie ze mnie robić wieczne językowe narzekadło, ale gdzie, do jasnej ciasnej, mamy się uczyć poprawnego języka polskiego jak nie w muzeum właśnie?! Te dzieciaki miały głęboko w poważaniu całą tę wycieczkę, pani przewodnik mówiła tak głośno, że gołębie z dachu spadały a ja nie mogłam się skupić. W dwóch, małych salach o atmosferze bardzo intymnej przypominającej chodzenie po czyimś mieszkaniu było za tłoczno. Atmosfera panująca na wystawie sprzyja zwiedzaniu w domowych kapciach przy herbacie, a nie oglądaniu eksponatów z jakimiś wrzaskami w tle. 


Polecam Wam tę wystawę, ale uciekajcie stamtąd jak najszybciej, jeżeli tylko zobaczycie jakąkolwiek grupę, a zwłaszcza, z pracownikiem muzeum w roli oprowadzacza. Wierzcie, to boli. Serce i uszy.
I można to jakoś rozwiązać, chociażby informując zwiedzających o tym, że wystawa to dwa małe pomieszczenie i jak w jednym jest trzydzieści osób to może być za dużo. Wszystko można, ale trzeba chcieć. W Muzeum Narodowym najwyraźniej się nie chce. A szkoda, bo jak ktoś przyjeżdża z Bydgoszczy do Krakowa m.in dla tych dwóch malutkich pokoików to można się zdenerwować.

Mimo tych nieprzyjemności, mam wrażenie, że wystawa broni się swoim urokiem. Przykurzonymi książkami, kiczowatymi szpargałami, bibelotami. Jeżeli przedmioty człowieka odzwierciedlają jego osobowość, to cieszę się bardzo, że mogłam mieć na wyciągnięcie ręki duszę kogoś o tak ogromnym poczuciu humoru. 
Wspaniale, że zebrano je w jednym miejscu i udostępniono szerszej publiczności. Bardzo podobała mi się aranżacja przedmiotów, pomysł z telefonem (po wybraniu numeru można było posłuchać wierszy czytanych przez poetkę). Nie zabrakło miejsca na prezenty otrzymane od szerokiego grona znajomych Szymborskiej, moje serce podbiła głowa wawelska autorstwa Ryszarda Hodura.
Szuflady ze skarbami, o nich pisać by można godzinami. Przypałętał się jakiś medal (Literacka Nagroda Nobla), zapalniczki, wizytówki. Wszystko, nic i kicz.
Nie ma co pisać, trzeba zwiedzać. 


Muzeum Narodowe w Krakowie
Kamienica Szołayskich
Plac Szczepański 9
Kraków

Zwiedzanie wystawy jest bezpłatne,
trwa do grudnia 2014 roku

9 komentarzy:

  1. Ja tam bym tej Pani pomogła cofnąć się do przodu :-)
    A co do samej poetki to bardzo ją lubię. Niedawno moja przyjaciółka podarowała mi ogromny zbiór jej wierszy w języku polskim i angielskim. Bardzo je cenię i sama chętnie poszłabym na taką wystawę, mimo tego że osoba oprowadzająca nie zna zasady, kiedy używa się tę i tą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie nie lubię zwiedzać różnych miejsc, gdy w tym czasie są w nich "wycieczki", zwłaszcza szkolne, bo wiadomo - większość ludzi jest tam na siłę i zawsze znajdą się tacy, którzy próbują jakoś zapełnić sobie ten czas ;) A wystawę koniecznie muszę zobaczyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Są takie zawody, których przedstawiciele po prostu powinni dbać o czystość języka. I nie chodzi tu o zwykłe czepialstwo purystów językowych, a o zwyczajną poprawność. W końcu słuchając, człowiek się uczy. A jak się osłucha z cofaniem się do tylu, to trudno będzie od niego wymagać, by wysławiał się poprawnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że wspomniałaś o tej wystawie, bo nie słyszałam o jej istnieniu, a chętnie bym się wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja się wybieram w sierpniu do Krakowa,by odwiedzić Panią Wisławę. A wystawy nie popuszczę, już mi serce rośnie jak Twoje fotki oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej, czemu nie dałaś znać, że byłaś w Krakowie, chętnie bym Cię w końcu poznała! zresztą pewnie nie tylko ja...
    no szkoda, ale pozdrawiam ciepło, z zalanego deszczem dziś Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyrazniej nie powinnismy uczyc sie owej poprawnej polszczyzny u mlodych dziennikarzy, bo nie maja pojecia, gdzie postawic przecinek :) Coz, na standardy Onetu to wysarczy.

      Usuń
    2. Kaś - przepraszam, zabiegana byłam w Krakowie okrutnie, za mało czasu, za dużo zwiedzania.

      Absolutnie nie można się ode mnie uczyć, ze stawianiem przecinków mam zawsze duże problemy i dylematy z tym związane. Chociaż i tak jest lepiej niż było kiedyś, człowiek całe życie się uczy. Jakbyś mógł Anonimie rozwinąć swoją myśl i pokazać mi, gdzie te przecinki powinny być lub też nie powinny to będę wdzięczna. Pozdrawiam

      Usuń
  7. w Krakowie jestem średnio raz w miesiącu, a o tej wystawie nawet nie słyszałam... trzeba przestudiować w końcu biografię Szymborskiej i udać się na zwiedzanie.

    OdpowiedzUsuń