sobota, 2 lutego 2013

"Drogówka" (2013, reżyseria: Wojciech Smarzowski)


Choć boks nie ma nic wspólnego z kodeksem ruchu drogowego, jako widz czułam się jak bokser. Obrywam lewym sierpowym poczuciem humoru, żeby zaraz dostać z drugiej strony wątkiem tzw. grubej afery. Na chwiejnych ze zmiennych emocji nogach próbuję się jakoś trzymać i bach. Film się kończy. Można megafonem ogłosić "and the winner is" Wojciech Smarzowski. 

Zwiastun "Drogówki" zapowiadał coś śmiesznego. Ot, banda mniej lub lepiej ubranych warszawskich kierowców, z "immmunitetami" i bez. Ich żenujące zagrywki, które znamy z z mediów jedynie jako schludnie podane, tu zaczynają uderzać swoją realnością. Na wyciągnięcie ręki, na uchwycenie kamerą aparatu komórkowego. 

Smarzowski wybrał sobie bardzo wdzięczny temat do pokazania, że nie ma ludzi jednoznacznie dobrych albo złych. Policjantów z drogówki.
"Król nie bierze" i jest trzeźwy, ale żonę zdradza.  Jego kolega po fachu w ramach solidarności stara się pomóc, natomiast śmieci wyrzuca do lasu. Policjantom zawsze jest po drodze do burdelu i do wódki, która leje się hektolitrami. 
A kiedy już się naśmialiśmy i naoglądaliśmy pijackich burd, okazuje się, że to wszystko nie ma jednoznacznego wymiaru. Stanowi układankę, z którą zmaga się Król (Bartłomiej Topa). Nagle okazuje się, że incydenty są uzupełniającą się całością, która śmierdzi z daleka. 

"Drogówkę" ogląda się świetnie. Montaż  sprawia, że jest bardzo dynamiczny, a od rytmu zmieniających się wątków aż kręci się w głowie. Ciekawa konwencja filmu jest gwarancją prawie dwóch godzin bez ani minuty nudy. Dialogi, które wywoływały wybuchy śmiechu na całej sali mogą urosnąć do rangi tak dobrych, że kultowych. Grze aktorskiej nie można nic zarzucić absolutnie nic, znane oraz sprawdzone nazwiska aktorów nie zawiodły i tym razem. Bartłomiej Topa w roli Ryszarda Króla spisał się znakomicie, mam nadzieję, że zostanie za to odpowiednio doceniony przez publiczność.

Podobnie jak Smarzowski, który konsekwentnie łamie konwencję w pokazywaniu jacy ludzie są naprawdę. Niewątpliwie trzeba do obejrzenia tego filmu mocnych nerwów i dystansu do samych siebie. Smarzowski to mistrz wagi ciężkiej bazowania na niezbyt pięknej rzeczywistości ze znakomitym, godnym polecenia rezultatem jakim jest "Drogówka". 



Źródło zdjęcia
Źródło zdjęcia

Recenzje filmowe publikuję także na portalu filmweb jako forever

16 komentarzy:

  1. Widziałam zwiastun tego filmu, kiedy ostatnio byłam w kinie i muszę przyznać, że zapowiada się na świetną, ale przede wszystkim nieco prawdziwą produkcję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Smarzowskiego. Powala mnie (dosłownie!) realną grozą, świetnym uchwyceniem problemu i doborem aktorów. Cieszę się, że są tacy twórcy, bo dodają wiary, że dobre, polskie kino naprawdę istnieje. "Drogówki" sobie nie odpuszczę, oj nie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z najlepszych filmów ostatnich lat. Co ciekawe na mej liście sąsiaduje z... innymi filmami Smarzowskiego.

    Czytałam liczne słowa krytyki, głosy obrażenia się ze strony policjantów i prokuratorów, słowa zwykłych ludzi o opluwaniu Polski. Dla mnie ten film to mocna, brutalna, okrutna i przerażająca, chociaż czasami śmieszna, rzeczywistość. Nie dziwi mnie też, że komuś może się nie podobać pokazanie prawdy, wszak żyjemy w tak zakłamanym społeczeństwie, iż prędzej uwierzymy w najgłupsze nawet kłamstwo niż w najszczerszą prawdę.

    Nie wiem co Smarzowski ze mną robi, ale gdy słyszę jego nazwisko mam ochotę biec do kina. Choćby w piżamie, choćby boso, choćby teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Claudette, ale pięknie to napisałaś:)
      Nie dziwię się, że się obrażają, bo to ich dotyka. Wracając z maratonu nad ranem tramwajem mijałam patron przy drodze i wiesz, wywołał u mnie od razu reakcję śmiechu po takim filmie. Nie mogłam się powstrzymać, to był odruch.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ja akurat wcale nie zakładałam, że to będzie zabawny film, dlatego cieszy mnie, że raz dowala humorem, innym razem czymś cierpkim, gorzkim i brutalnym. Bardzo jestem 'Drogówki' ciekawa i mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć jeszcze w kinie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo jestem ciekawa tego filmu, Smarzowski robi świetne kino!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo jestem ciekawa tego filmu, Smarzowski robi świetne kino!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie. Naprawdę nie lubię takich filmów. A Smarzowskiego to po prostu nienawidzę jest jak dla mnie najbardziej irytującym twórcą na ziemi. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego, po prostu jak widzę tego pana, czytam jego wypowiedzi, oglądam jego filmy to .. to nóż mi się w kieszeni otwiera.
    A dobór aktorów do filmu to po prostu maskara.. czy u nas w kraju naprawdę nie mam już innych aktorów? Czy wszystkie szkoły filmowe pozamykano?

    OdpowiedzUsuń
  9. Obserwuję Cię od ostatniego czasu - pomimo recenzji książkowych, te filmowe też są fajowe. A zwłaszcza ciekawie opisałaś "Drogówkę", na którą się sama wybieram.

    Zapraszamy do naszego, filmowego światka! thefilmbuzz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Ostatnio dość nieśmiale piszę te recenzje, oglądam za dużo filmów po których aż mnie "nosi" do pisania o nich. Już Was odwiedzam! Pozdrawiam

      Usuń
  10. Wybieram się na ten film i liczę, że mnie nie rozczaruje. Lubię mocne kino, więc nie powinno być mdło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtrynię się tutaj ze swoją odpowiedzią na Twoje żale w komentarzu u mnie na blogu.

      Domi tak się składa, że film jest świetny, chociaż temat mocno dyskusyjny - to w nim lubię. Tak ja napisałaś w swoim poście, zwiastun kinowy zapowiada coś śmiesznego, ano... Dlatego mimo że znam filmy Smarzowskiego nie spodziewałam się, aż tak szokującego, mocnego kina. Poza tym początek filmu zapowiada żenującą przygodę z drogówką, dopiero po pewny czasie ukazuje się to, co reżyser chce przekazać i uwierz mi, nie byłam (jak mi zarzucasz) ślepa na jego głębię. Mnie zastanawia tylko, w jakich to momentach sala wybuchała śmiechem, bo na seansie którym byłam (sala była pełna), było cicho jak makiem zasiał, bo to produkcja nie do śmiechu, w niej nie ma nic zabawnego, to brutalny obraz polskiej rzeczywistości nad którą idzie ręce załamać. Jedyny moment na którym było poruszenie to wpadka w samochodzie (wiadomo o co chodzi - krew się leje). Nie wiem gdzie dopatrzyłaś się mojej frustracji... nie wiem, ale niech Ci będzie... Wiem tylko, ze nie jest to kino dla każdego, wychodząc z seansu słyszałam głosy rozczarowania, poza tym to produkcja, która pomimo swojej genialności robi zamęt w głowie, czy to można nazwać podobaniem? może i można, ale mnie nie chodziło o słowa zachwytu nad "Drogówką", biegało mi o to, że trzeba się zastanowić na decyzją wyjścia do kina na ten film... Tyle w temacie.

      Usuń
  11. chcę się wybrać na to do kina, a Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę obejrzeć ten film :)

    OdpowiedzUsuń