wtorek, 8 stycznia 2013

"Blondynka w Peru" Beata Pawlikowska


Chuda ta Blondynka. 90 stron, nawet nie zauważyłam jak już byłam przy końcu. I nie przeszkadza ani telepiący z lewej na prawo tramwaj ani gadający współpasażerowie, zupełnie nic nie było mnie w stanie przywrócić do rzeczywistości. Bo przebywałam w Peru. W doborowym towarzystwie podróżniczki i  pisarki Beaty Pawlikowskiej.

To było moje pierwsze czytelnicze spotkanie z autorką.Przyznam się szczerze, że podobało mi się w tej książce absolutnie wszystko. Przede wszystkim, styl pisania autorki, która wszelkie ciekawostki dotyczące kraju "sprzedaje" czytelnikowi z taką lekkością, że lektura jest błyskawiczna. Charakterystyczne obrazki autorstwa Pawlikowskiej urozmaicają czytanie, pobudzają wyobraźnię. Wyglądają żartobliwie i czasami wydają mi się puszczeniem do czytelnika oka. Są oryginalne oraz łatwe do zapamiętania, same plusy.
Małe, kieszonkowe wydanie okazuje się zbawienne jeśli ma się mikroskopijną torebkę, a w niej milion rzeczy. Ale niech nie zmyli Was format, nawet w tym maleństwie znalazło się miejsce na fotografie z podróży. Jest ich całkiem sporo. 

"Blondynka w Peru" choć nie zaspokoiła mojego apetytu na dogłębne poznanie tego kraju to muszę przyznać, że przekazuje wiele. Wszystkiego tu po trochu, odrobina kuchni, kultury, historii Inków. Podoba mi się idea książek, z którymi można zwiedzić wiele i zabrać je ze sobą niemalże wszędzie. Polecam wszystkim tym, którzy chcą poznać odrobinę tego pięknego świata.

Czekam z niecierpliwością aż światło dzienne ujrzy najnowsza książka pisarki "Planeta dobrych myśli". Od jakiegoś już czasu nieśmiale podglądam działalność Beaty Pawlikowskiej na facebooku i znajduję tam dużo mądrości ... w kolorze żółci. 
To ta karteczka, która codziennie mówi mi "dzień dobry" na pulpicie komputera.

Tę i wiele innych znajdziecie tu.

10 komentarzy:

  1. Ciekawa recenzja i też czekam na "Planetę ..."

    OdpowiedzUsuń
  2. Też ostatnio czytałam "Peru" tylko w wydaniu zbiorczym i też mi się podobało (choć zwykle bardzo marudzę na styl autorki).
    Natomiast żółte karteczki do mnie nie przemawiają. Ale jeżeli komuś mogą pomóc, to jestem za. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książki Pawlikowskiej, a jej styl, przez wielu krytykowany, jak najbardziej mi odpowiada. Podobają mi się wydania wszystkich "Blondynek", gdyż zawsze cieszą oko pięknymi fotografiami i ciekawymi zapiskami. "Blondynkę w Peru" mam w swojej domowej biblioteczce i czasem do niej zaglądam:) PS. Czy dobrze widzę, że na Twojej półce stoi opasłe tomisko "Biblii dziennikarstwa"? :) Zaglądasz tam czasem? Ja jestem już (albo dopiero) po kilkunastu rozdziałach i stopniowo powracam do lektury, która rozciąga się w czasie, bo przecież nie sposób połknąć jej w jeden wieczór. Jak dla mnie, to całkiem niezła książka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ masz spostrzegawcze oko! Tak, to "Biblia dziennikarstwa" i zdarzyło mi się do niej zajrzeć, jest ciekawie napisana :) Tomisko faktycznie opasłe :)

      Usuń
  4. Na pewno przeczytam, Pawlikowska jest na mojej liście do czytania w 2013r. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nei mogę przekonać się do Pawlikowskiej ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za stylem Pawlikowskiej, a poza tym szkoda mi pieniędzy na pobieżne zwiedzanie konkretnego zakątka świata, jakie proponuje ta kieszonkowa seria:)
    Chwała Ci za to, że nie wspomniałaś o pieczonych świnkach morskich:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah:) Tak, one na mnie też podziałały... Nie chciałam wspominać o wielu konkretach, bo nie lubię czytelnikom psuć niespodzianek :)

      Usuń
  7. A ja po przeczytaniu "Agnes w Wenecji"
    http://mieedzykartkami.blogspot.com/2011/12/agnes-w-wenecji.html
    Pawlikowskiej, jakoś nie mam ochoty na kolejne spotkanie z autorką, poprzednia lektura mnie rozczarowała, może jeszcze kiedyś dam jej drugą szansę?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja siostra jest wprost oczarowana Pawlikowskiej i ,,chomikuje'' wszystkie jej książki. Nie wiem, czy powyższą publikacje ma, czy też nie, ale zapytam się w razie czego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń