Napisanie, że tytułowy duet Blondyna i Blondyny jest niezwykły to banał. Magdalena Kulus, dziennikarka, blogerka, doktorantka filologii polskiej, urzędniczka Tychów,założycielka stowarzyszenia, pisarka i osoba niepełnosprawna. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni. A tak poza tym, to kobieta nie do zdarcia. Pudzian siły życia.
I jej przyjaciel, pomocnik, rehabilitant i fan freeganizmu (czyli jedzenia ze śmietnika).
Razem pokonują przeszkody dnia codziennego i uczą się siebie. Wszystko to opisane zostało w książce, którą pochłania się błyskawicznie. Jest napisana w formie pamiętnika, pełna poczucia humoru autorki, przeróżnych sytuacji z życia wziętych.
Podobał mi się ten pamiętnik, bo jest różnorodny. Bo Blondyna pokazuje siebie nie tylko jako niezniszczalną kobietę (choć dla mnie taką właśnie jest), mówi o swoich słabszych dniach. Otwarcie pisze o tym, że niestety, nie każdy niepełnosprawny ma w sobie optymizm oraz chęci do zmieniania swojego życia. Jest prawdziwa, pozbawiona lukru. "Blondyn i blondyna" to nie jest sentymentalna książeczka o losach kobiety na wózku. To ciekawie spisana historia codzienności kogoś, dla kogo każdy dzień jest wyzwaniem.
Magdalena Kulus zaraża swoją wolą życia. I sądząc po licznych bohaterach drugo i trzecio planowych nie tylko mnie. Jest wielu ludzi, którzy chcą Blondynie pomagać i być częścią tego, co tworzy. Ogromny podziw ogarnął mnie wobec państwa Kulusów, którzy wychowywali córkę w taki sposób, żeby niepełnosprawność nigdy nie była wymówką, pretekstem do niezrealizowania planów czy marzeń. Takiego poradzenia sobie z niepełnosprawnością pociechy życzę każdemu rodzicowi, których los postawił prze tak trudnym zadaniem.
Polecam "Blondyna i Blondynę" każdemu. Wzbudza wiele emocji, skłania do ogromu refleksji na tematy, o których często nie mamy czasu czy chęci myśleć. Dzięki autorce przynajmniej na jakiś czas zniknie z Waszych głów stwierdzenie "nie mogę" czy "nie chce mi się". Od czegoś trzeba zacząć.
Z ogromnym przejęciem przeczytałam informację o tym, że Blondyn, czyli Igor jest chory. Nowotwór ucha niestety wybrał sobie właśnie to dzielne stworzenie. Trwa zbiórka na specjalistyczne szkolenie dla jego następcy, Egona. Mam nadzieję, że uda się zebrać całą kwotę i starczy środków także na leki dla Igora.
Z ogromnym przejęciem przeczytałam informację o tym, że Blondyn, czyli Igor jest chory. Nowotwór ucha niestety wybrał sobie właśnie to dzielne stworzenie. Trwa zbiórka na specjalistyczne szkolenie dla jego następcy, Egona. Mam nadzieję, że uda się zebrać całą kwotę i starczy środków także na leki dla Igora.
Podziwiam siłę ludzi, którzy mimo iż mają wszelkie powody, żeby się załamać, nie tylko tego nie robią, ale wręcz tryskają pozytywną energią.
OdpowiedzUsuńBiedny Igor. :(
trzeba będzie przeczytać;)
OdpowiedzUsuńKsiązka niebanalna o nadzwyczajnej przyjażni i nieprzeciętnej Kobiecie :)
OdpowiedzUsuńA ja póki co się wstrzymam. Może kiedyś..
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna! Nie mogłam na początku uwierzyć, ile w Magdalenie drzemie siły, jak pokonuje wszelkie bariery, jak cudownie odbierają ją ludzie. Blondyn w tym wszystkim jest ogromnie rozczulający, ich wzajemna przyjaźń bez słów kilka razy sprawiła, że podczas lektury dosłownie lały mi się łzy ciurkiem. Ta wiadomość o jego chorobie jest przytłaczająca, nie wiedziałam :( Mam nadzieję, że następca Igora będzie tak samo dzielny i pomocny jak on i może da Magdzie pomysł na kolejną książkę...
OdpowiedzUsuńDodaję do mojej listy - KONIECZNIE PRZECZYTAĆ, w ogóle, jak pomyślę, że my ludzie w pełni sprawni fizycznie narzekamy na to, tamto i owamto, to mi się gorzej robi, bo co w takim razie mają powiedzieć osoby niepełnosprawne, dla których codzienność jest o wiele bardziej wymagająca? A bardzo często ludzie w różny sposób upośledzeni, mają o wiele więcej optymizmu, od zdrowych, powinniśmy się od nich uczyć! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się,że "dzięki mnie" na tej liście się znalazła :) Pozdrowienia
Usuńpierwszy raz spotkałam się z nią kilka miesięcy temu na jednym z blogów. niestety do teraz nie było mi jej dane poznać, ale wciąż o niej pamiętam.
OdpowiedzUsuń