piątek, 4 stycznia 2013

"Blondyn i blondyna" Magdalena Kulus

Napisanie, że tytułowy duet Blondyna i Blondyny jest niezwykły to banał. Magdalena Kulus, dziennikarka, blogerka, doktorantka filologii polskiej, urzędniczka Tychów,założycielka stowarzyszenia, pisarka i osoba niepełnosprawna. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni. A tak poza tym, to kobieta nie do zdarcia. Pudzian siły życia.

I jej przyjaciel, pomocnik, rehabilitant i fan freeganizmu (czyli jedzenia ze śmietnika). 
Razem pokonują przeszkody dnia codziennego i uczą się siebie. Wszystko to opisane zostało w książce, którą pochłania się błyskawicznie. Jest napisana w formie pamiętnika, pełna poczucia humoru autorki, przeróżnych sytuacji z życia wziętych.

Podobał mi się ten pamiętnik, bo jest różnorodny. Bo Blondyna pokazuje siebie nie tylko jako niezniszczalną kobietę (choć dla mnie taką właśnie jest), mówi o swoich słabszych dniach. Otwarcie pisze o tym, że niestety, nie każdy niepełnosprawny ma w sobie optymizm oraz chęci do zmieniania swojego życia. Jest prawdziwa, pozbawiona lukru. "Blondyn i blondyna" to nie jest sentymentalna książeczka o losach kobiety na wózku. To ciekawie spisana historia codzienności kogoś, dla kogo każdy dzień jest wyzwaniem. 

Magdalena Kulus zaraża swoją wolą życia. I sądząc po licznych bohaterach drugo i trzecio planowych nie tylko mnie. Jest wielu ludzi, którzy chcą Blondynie pomagać i być częścią tego, co tworzy. Ogromny podziw ogarnął mnie wobec państwa Kulusów, którzy wychowywali córkę w taki sposób, żeby niepełnosprawność nigdy nie była wymówką, pretekstem do niezrealizowania planów czy marzeń. Takiego poradzenia sobie z niepełnosprawnością pociechy życzę każdemu rodzicowi, których los postawił prze tak trudnym zadaniem.

Polecam "Blondyna i Blondynę" każdemu. Wzbudza wiele emocji, skłania do ogromu refleksji na tematy, o których często nie mamy czasu czy chęci myśleć. Dzięki autorce przynajmniej na jakiś czas zniknie z Waszych głów stwierdzenie "nie mogę" czy "nie chce mi się". Od czegoś trzeba zacząć.


Z ogromnym przejęciem przeczytałam informację o tym, że Blondyn, czyli Igor jest chory. Nowotwór ucha niestety wybrał sobie właśnie to dzielne stworzenie. Trwa zbiórka na specjalistyczne szkolenie dla jego następcy, Egona. Mam nadzieję, że uda się zebrać całą kwotę i starczy środków także na leki dla Igora.

8 komentarzy:

  1. Podziwiam siłę ludzi, którzy mimo iż mają wszelkie powody, żeby się załamać, nie tylko tego nie robią, ale wręcz tryskają pozytywną energią.

    Biedny Igor. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ksiązka niebanalna o nadzwyczajnej przyjażni i nieprzeciętnej Kobiecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja póki co się wstrzymam. Może kiedyś..

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest świetna! Nie mogłam na początku uwierzyć, ile w Magdalenie drzemie siły, jak pokonuje wszelkie bariery, jak cudownie odbierają ją ludzie. Blondyn w tym wszystkim jest ogromnie rozczulający, ich wzajemna przyjaźń bez słów kilka razy sprawiła, że podczas lektury dosłownie lały mi się łzy ciurkiem. Ta wiadomość o jego chorobie jest przytłaczająca, nie wiedziałam :( Mam nadzieję, że następca Igora będzie tak samo dzielny i pomocny jak on i może da Magdzie pomysł na kolejną książkę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaję do mojej listy - KONIECZNIE PRZECZYTAĆ, w ogóle, jak pomyślę, że my ludzie w pełni sprawni fizycznie narzekamy na to, tamto i owamto, to mi się gorzej robi, bo co w takim razie mają powiedzieć osoby niepełnosprawne, dla których codzienność jest o wiele bardziej wymagająca? A bardzo często ludzie w różny sposób upośledzeni, mają o wiele więcej optymizmu, od zdrowych, powinniśmy się od nich uczyć! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że "dzięki mnie" na tej liście się znalazła :) Pozdrowienia

      Usuń
  6. pierwszy raz spotkałam się z nią kilka miesięcy temu na jednym z blogów. niestety do teraz nie było mi jej dane poznać, ale wciąż o niej pamiętam.

    OdpowiedzUsuń