niedziela, 30 grudnia 2012

Jak zrobić z czytelnika idiotę za jedyne osiem złotych, czyli magazyn "Shape"

Zbierało mi się od dawna, żeby napisać kilka słów krytyki pod adresem tego pisma. Ale po zakupieniu najnowszego numeru nie mam żadnych wątpliwości, że nadszedł ten moment. Stopień mojej irytacji podczas czytania najnowszego numeru magazynu był dość spory. Widać, słychać i czuć, że numer był robiony "na szybko". O mniejszych wpadkach napiszę później, ale zacznę od czegoś bardziej niepokojącego. 

Jedna wielka reklama.
Shape chyba postawiło na politykę szczucia odbiorcy promocją, lokowaniem produktów i pokazywaniem, co kupić trzeba. Napastują, ile wlezie. A my to kupujemy. W tym numerze postanowili  "sprytnie" zakamuflować reklamę, która nie różni się wizualnie od innych artykułów. Aż dwie strony zostały poświęcone na coś takiego. Czytam, czytam, czytam i po jakimś czasie już wiem, że przegapiłam nierzucający się w oczy nagłówek "promocja". 

Nie myślcie jednak, że przez coś takiego zabrakło regularnych reklam. Co to, to nie! 
Redakcja magazynu zapomina chyba o jednej zasadzie, która także w branży reklamowej się sprawdza: co za dużo to niezdrowo. 

Ja rozumiem, że pismo utrzymuje się z takiej działalności. Ale ile można temu odbiorcy władować na głowę w cieniutkim objętościowo pisemku? Na mnie takie zabiegi działają ogłupiająco.

Ale hitem antyprzykładu i tak jest to zdjęcie, które pojawiło się na fanpejdżu, gdzie Ewa Farna siedzi z doklejoną w photoshopie butelką pewnego środka na odchudzanie. Całość wizualnie jest absolutnie niestrawna. Niestety, nikogo jak widać to nie obchodzi. 

"Hurra" i "Hu hu ha" to moje faworyty tego numeru. Czy ta gazeta jest adresowana do przedszkolaków, żeby umieszczać takie nagłówki? Gazeta o zdrowym trybie życie nie jest kierowana do osób pozbawionych mózgu, a mam wrażenie, że w taki sposób traktują czytelników wydawcy pisma.


I przepisy, czyli jak ugotować danie z brokułów bez brokułów.


Zauważyłam również, że na fanpejdżu pojawiły się głosy na temat opóźnionej prenumeraty. Egzemplarze pojawiają się w skrzynkach pocztowych czytelniczek długo po premierze w kioskach. Osoby, które pisały na ten temat na ich tablicy nie doczekały się żadnej odpowiedzi. 

Wszystko to sprawia, że przestaję kupować to pismo. Będę podczytywać je w bibliotece, bo nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na reklamę. Bo cukru w cukrze, czyli tego, o czym w "Shape" chciałabym czytać, jest coraz mniej. Nie warto. 

23 komentarze:

  1. Osiem złotych piechotą nie chodzi. Mogliby się przyłożyć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się ostatnio, czy nie kupić jakiegoś numeru tego czasopisma, więc dzięki za ostrzeżenie.. Zdjęcie z Farną żenada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli interesują Cię ćwiczenia to w przyszłym numerze będą płyty z Ewą Chodakowską do wyboru z tych, które się ukazały wcześniej :) Dla tego dodatku warto ją kupić, ale nic poza tym :)

      Usuń
    2. O, dodatek rzeczywiście kuszący ;)

      Usuń
  3. Najbardziej rozbawiło mnie "I przepisy, czyli jak ugotować danie z brokułów bez brokułów" ^^ z tych i wielu innych powodów rzadko sięgam po kolorowe czasopisma...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety obserwuję wzrost ilości reklam w wielu polskich czasopismach. Kiedyś nawet dla zabawy z koleżanką zliczyłyśmy wszystkie strony z reklamami w jednej takiej gazecie, która szczyciła się dodatkową ilością stron na święta za te same pieniądze i bach - prawie połowa tej gazety to były właśnie reklamy... I to miał być ten super bonus...? 8) Takim bonusom mówię NIE.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na tak drogie pismo, to w ogóle nie zachowują standardów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy post, nie czytałam wcześniej tej gazety, ale ale lokowanie reklam w artykułach jest skandaliczne.
    Obawiam się tylko, że to nie pierwsza i nie ostatnia taka gazeta :(

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nie czytam ani nie kupuję ŻADNYCH czasopism ani gazet. Nie zaglądam także na portale, nie oglądam wiadomości.
    I jestem szczęśliwym człowiekiem, który na dodatek ma więcej pieniędzy i czasu na książki (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo rzadko sięgam po czasopisma, a o tym nawet nie słyszałam - jak widzę, niewiele straciłam :/
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nawet nie słyszałam o tym czasopiśmie ale po tej recenzji nawet jak się na nie gdzieś natknę to na pewno go nie kupię

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli zauważyłaś, że jest całostronicowa reklama i nigdzie nie ma informacji, że to reklama (np. w stopce redakcyjnej może być takie coś podane, że jest reklama na str. xyz), to zauważyłaś wykroczenie. Są przepisy, które zabraniają takich praktyk.
    A mnie pozytywnie zaskoczył ostatnio Poradnik domowy. Prosty jak drut, praktyczny, przepisy fajne, modowe nowinki też są. Taka lekka pigułka do przełknięcia, z grubsza wiem, co na czasie i mogę wrócić do przerwanej książki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma żadnej informacji oprócz tego szarego paska z napisem "promocja". Tu mnie zaskoczyłaś, to jest na serio wykroczenie? Muszę kiedyś zajrzeć do "Poradnika..." ;) Pozdrawiam

      Usuń
    2. Tak, zmieniły się przepisy, nawet siebie nie można promować trzeba podać "ogłoszenie własne na/wydawcy" (w radiu też to słychać). Musi być podana informacja, że reklama, ogłoszenie płatne/własne, artykuł reklamowy/sponsorowany albo właśnie promocja. To słowo promocja oznacza tutaj właśnie reklamę. Wielki plus dla grafika, że tak je skomponował, że odbiorca się naciął. I o to chodzi reklamodawcom:)))
      Ale oczywiście nie nam czytelnikom:)

      Usuń
  11. Ja od lat takich pism nie czytam.Kiedyś czytałam "Panią" i "Twój Styl".
    Romans z "Panią" trwał dłużej, gdyż "Twój Styl" stał się jedna wielką reklamą czego nie znoszę, gdyż reklam nie toleruję. Dzisiaj swój czas wolny wolę poświęcić na czytanie książek, gdyż pisma dla kobiet, to pisma o celebrytach i jeszcze na dodatek zawierające reklamy i różnej maści rady, od których w głowie się kręci. )

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaa, krewetki z brokułem bez brokuła! Geniusz!
    BTW, nowy nagłówek jest świetny! Dopiero teraz go zauważyłam O__O Ile on już wisi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, mi również się podoba :) Pojawił się jakoś na początku grudnia :)

      Usuń
  13. Shape kupuję tylko wtedy, kiedy pojawia się z nim jakaś ciekawa płyta. Już dawno temu zrozumiałam, że to zwyczajna ulotka reklamowa, w której w kółko przewijają się te same zestawy ćwiczeń i te same produkty. Najbardziej lubię sytuację, kiedy na jednej stronie odradzają spożywanie jakiegoś produktu, a 10 stron dalej reklamują go w boksie reklamowym ;)

    Najbardziej rozbraja mnie to zdjęcie Farny z buteleczką. Hicior :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie cierpię "Shape'a", jak i innych tego typu czasopism.

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozwiązanie zdaje się być bardzo proste.. Nie kupować :)

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedyś dosyć często kupowałam to czasopismo, ale jak piszesz "cukru w cukrze" jest coraz mniej i teraz wystarczy mi 10 minut w markecie żeby przejrzeć całość bez tracenia pieniędzy

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja pisałam dla nich artykuł w ubiegłym roku :o

    OdpowiedzUsuń