Camilla Läckberg to pisarka, której przedstawianie wydaje mi się nadużyciem. Nawet jeśli nie kojarzycie, kim jest, to z pewnością zdążyliście dobrze przyjrzeć się jej nazwisku.Najczęściej widnieje w księgarniach tam, gdzie inni pisarze chcieliby trafić, czyli w dziale bestsellerów.
"Fabrykantka aniołków" to dość zaplątana historia z dużą ilością bohaterów. Wiele lat temu w Valö doszło do tragedii.W tajemniczych okolicznościach zniknęła cała rodzina, zostawiając jedynie roczną dziewczynkę o imieniu Ebba. Mała odnajduje szczęście w życiu, ale do czasu. Dochodzi do śmierci jej dziecka, zdołowana kobieta wraz z mężem przenosi się ponownie do Valö, gdzie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. A to jakaś krew, mała strzelaninka, niewyjaśniona historia z przeszłości. Spirala się nakręca.
Z bólem serca przyznaję, że "Fabrykantka aniołków" nie podbiła mojego serca. Zawiodła mnie sfera językowa, styl oraz język Camilli Läckberg wydawał mi się miejscami wręcz ubogi. Zastanawia mnie czy jest to wina autorki czy tłumaczenia, bo i tak się zdarza.
Powieść mnie nie przekonała. Do pewnego momentu nie towarzyszyły jej emocje, które powinnam odczuwać, gdy sięgam po kryminał. Fajnie, ktoś nie żyje, ale nie było to przedstawione na tyle, żeby jakoś bardzo mnie ruszyło. Zagęszczenie bohaterów jest tak duże, że nie zrozumiałabym tej książki bez rozpisania sobie mapy. Mam świadomość, że ogarnięcie tego w polskim wykonaniu jest trudniejsze także z uwagi na barierę językową, ale gubienie się w bohaterach zniechęca mnie do lektury.
Moje pierwsze spotkanie z królową szwedzkich kryminałów uważam jako średnio udane.
Bardzo podobał mi się schemat, z którego jest znana, czyli mieszania wątków kryminalnych z obyczajowymi. Z jednej strony morderstwa, z drugiej codzienności macierzyństwa. Narracja przeplatana wydarzeniami z przeszłości również nakręcała atmosferę, ale "Fabrykanta aniołków" jako całość nie była lekturą aż tak bardzo trzymającą w napięciu. Wielka szkoda, ale z pewnością sięgnę po następne książki autorki, żeby moje zdanie na jej temat było podparte większą częścią jej twórczości.
Moje pierwsze spotkanie z królową szwedzkich kryminałów uważam jako średnio udane.
Bardzo podobał mi się schemat, z którego jest znana, czyli mieszania wątków kryminalnych z obyczajowymi. Z jednej strony morderstwa, z drugiej codzienności macierzyństwa. Narracja przeplatana wydarzeniami z przeszłości również nakręcała atmosferę, ale "Fabrykanta aniołków" jako całość nie była lekturą aż tak bardzo trzymającą w napięciu. Wielka szkoda, ale z pewnością sięgnę po następne książki autorki, żeby moje zdanie na jej temat było podparte większą częścią jej twórczości.
Nie znam tej Pani i pewno nie poznam, gdyż mam za mało czasu na taka lekturę.)
OdpowiedzUsuńAkurat tę część mam w domu (tylko tę) i jeszcze jej nie czytałam. Ciągle wpada mi w ręce coś innego i nie są to tak skomplikowane lektury pod względem ilości bohaterów.
OdpowiedzUsuńKoleżanka z pracy była zachwycona i po przeczytaniu tej części kupiła wszystkie pozostałe części.
Liczę na to, że jednak znajdę kiedyś trochę czasu i sama się przekonam co sądzić o książce.
Mimo wszystko i tak mam ochotę na tę powieść. Jeśli wpadnie w moje ręce, to dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem po dwóch pierwszych tomach serii i póki co jej książki mi się bardzo podobają. Zobaczymy co będzie jak będę dalej czytała. Chociaż widziałam opinie, że "Fabryka Aniołków" jest jedną ze słabszych części serii o Erice i Patriku.
OdpowiedzUsuńSwietna ksiazka! Jesli ktos lubi ksiazki Larssona koniecznie powinien siegnac po ksiazki pani Lackberg :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na półce mam wcześniejsze tomy owej serii autorki. I zamierzam w końcu się za nią zabrać
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zaczęłaś od ostatniej części. Nie odniosłam wrażenia, że było za dużo bohaterów, ale może dlatego, ze wszystkich już dobrze znałam z poprzednich tomów. Mam nadzieję, że jednak dasz autorce jeszcze jedną szansę. Ja bardzo lubię tę serię, bo oprócz wątku kryminalnego jest dośc rozległy wątek obyczajowy (a to może nie wszystkim odpowiadać w przypadku kryminałów).
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie pierwsze powieści Lackberg i w warstwie językowej nie zachwycają. Fabuła również nie należy do porywających, ale czyta się to wszystko dość dobrze. Mimo tego jest w nich coś, co sprawia, że mam ochotę poznawać twórczość tej pisarki dalej. Zachęcam Cię do przeczytania cyklu od początku :)
OdpowiedzUsuńTyle się o tej autorce słyszy, a ja wciąż zastanawiam się czy mam ochotę po jej powieści sięgnąć. Bestsellery sprawiają, że włącza mi się czerwona lampka i najczęściej nie zaglądam nawet na ten dział w księgarniach, chyba, że z czystej ciekawości. Jak widać i Ciebie do końca nie zachwyciła książka Lackberg, co tylko potwierdza moją teorię. Być może więc kiedyś po którąś z jej powieści sięgnę, ale z pewnością nie priorytetowo :)
OdpowiedzUsuńMam ja na półce i w najbliższych planach ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki, więc wypowiedziec zbytnio sie nie moge.. Jednak powiem, ze podoba mi sie okładka!:D
OdpowiedzUsuńOsobiście nie miałam okazji czytać żądnej książki tej autorki, ale zamierzam to zrobić. Ostatnio ciągnie mnie do skandynawskich kryminałów. Szkoda tylko, że ta książka nie zrobiła większego, pozytywniejszego wrażenia. Ale może inny tytuł będzie lepszy? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Ja przeczytałam wszystkie 8 i polecam zacząć od początku ("Księżniczka z lodu"), wtedy pogubienie się w bohaterach raczej nam nie grozi :) A na pewno nie będzie trzeba rysować żadnej mapy. Jak dla mnie Twoje zgubienie nie dziwi, tak może być, jak się zaczyna od końca :)
OdpowiedzUsuń