Korzystając z dnia wolnego, postanowiłam wykorzystać go,żeby wreszcie odebrać legitymację. Okazało się, że dziekanat we wtorki jest zamknięty (brawa dla mnie), ale ... moją uwagę przykuło gigantyczne stoisko z książkami. Dużo literatury akademickiej, klasyki, a wszystko to za śmieszną cenę. Stoję, wybieram i próbuję resztkami swojego ekonomicznego sumienia zrugać siebie za to, że pieniądze na legitymację wydam znowu na książki, a tu obok mnie staje... profesor Miodek. Wiem, nie ma w tym nic niezwykłego, wszak Uniwersytet Wrocławski to miejsce pracy mojego ulubionego językoznawcy, ale i tak było mi bardzo miło spotkać kogoś, kogo znam jedynie ze szklanego ekranu. Potraktowałam to spotkanie jako znak (chociaż jestem antyprzesądna) i zakupiłam trzy książki.
Trudno, najwyżej przestanę jeść. :D
Co ciekawe, większość książek zostały ofiarowane przez pracowników UWr. Właśnie podczas mojego wybierania byłam świadkiem jak profesor Miodek oddaje tam trzy książki, które później trafią w ręce innego studenta. Mam nadzieję, że nie kosztem legitymacji! ;)
Po tym niezwykle miłym zakupie, udałam się do biblioteki i kiedy wracałam do domu mile bolała mnie ręka od noszenia książkowych wspaniałości. Nie mogę się doczekać, kiedy się do nich dorwę, w chwili obecnej czytam "Północ i południe", a w komunikacji miejskiej słucham audiobooka.
Od góry:
Gabriel García Márquez - "Kronika zapowiedzianej śmierci" (3 zł)
Iris Murdoch - "Dylemat Jacksona" (5 zł)
Susan Forward - "Toksyczni rodzice" (7 zł)
Jacek Dehnel - "Rynek w Smyrnie"
Olga Tokarczuk - "Dom dzienny, dom nocny"
Mario Vargas Llosa "Jak ryba w wodzie"
Choć nazwisko tegorocznego Noblisty nie mówi mi absolutnie nic (zacznie mówić dopiero za jakiś czas) to nie zmienia to faktu, że lubię ten wielki "bum" na jakiegoś autora po tym, jak zostanie uhonorowany. Pamiętam kiedy z księgarń zerkały charakterystyczne okładki Llosy, dzisiaj przechodząc obok taniej książki, nazwisko Mo Yana skutecznie przyciągnęło moją uwagę. Zauważyliście coś takiego u siebie? ;)
Fajny stosik;) miłego czytania;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem sama jeżeli chodzi o tegorocznego noblistę:D
No to gratuluję dobrych i tanich zakupów ;) Ja ostatnio fortunę wydaje na książki przez promocję w Weltbildzie no i jeszcze w swoim miejscu pracy miesięcznie przynajmniej 50 zł na książki wydaję.. :D a potem trzeba głodować :P
OdpowiedzUsuńCzy to było stoisko z książkami na polonistyce? :)
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze nie udało się spotkać profesora Miodka, chociaż rok temu często przechodziłam obok budynku polonistyki.
I podobnie jak Ty, też już kilka razy pocałowałam klamkę w dziekanacie...
O tak, jeśli chodzi o noblistów, to też bardzo lubię ten szum, który wytwarza się wokół laureata niedługo po przyznaniu nagrody. Chociaż nazwisko Mo Yana niewiele mi mówi, to bardzo chętnie zapoznam się z jego twórczością.
Tak, dokładnie to stoisko :)
Usuńoj znam ten ból :) również cierpię na książko-zakupo-holizm :D ja teraz mam wielki problem w Biedronce! ta półeczka z książkami tak uparcie mnie woła...- "chodź! no chodź! no podejdź! pooglądaj..." :D a potem wychodzę z nową książką w torebce :) ale trzeba przyznać piękny ten nasz nałóg :) a pozycji zakupionych przez Ciebie nie znam jeszcze, więc czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nr 1, 5 i 6 to coś dla mnie. Gratuluję spotkania.
OdpowiedzUsuńCiekawy stos :) Życzę przyjemnej lektury!
OdpowiedzUsuńZatem milego czytania i czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dlaczego na mojej uczelni nie dzieją się takie rzeczy? Ach, zazdroszczę! Co prawda, udało mi się otrzymać dzisiaj podstemplowaną legitymację, ale ile nerwów zjadły mi panie z dziekanatu to tylko ja wiem...
OdpowiedzUsuńStosik interesujący, szczególnie "Dom dzienny, dom nocny" oraz "Toksyczni rodzice" - coś idealnego dla mnie (z racji przyszłego zawodu, zainteresowań i kierunku studiów).
Mam jedną publikację Miodka na swojej półce. Muszę przyznać, że ciekawie napisał o języku, to jedna z moich ulubionych książek. Ileż nowego można się dowiedzieć o rodzimym słowie! ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Noblistę... U siebie jeszcze nie zauważyłam nic takiego. Może dlatego, ze wykupiono już wszystkie dostępne pozycje Noblisty i laureata Nike? Albo mam tak małą księgarnie, że nie sprowadzili tych pozycji "bo się nie opłaca".
Bardzo ciekawie sie zapowiada, i takie spotkanie i te książki - tylko pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie wychodziłam z domu, więc nie wiem czy szał na chińskiego noblistę zapanował w moim mieście, ale śmiem przypuszczać, że tak właśnie będzie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zakupów [taaaaniocha!] i spotkania - świetny klimat musicie mieć na tej uczelni :)
Swoją drogą - trochę to smutne, ja swoją legitymację wreszcie oddałam w minionym tygodniu. Na cóż mi dyplom, wolałam zniżki :(
Ja pewnie też bym się ucieszyła gdybym spotkała Pana Miodka :)
OdpowiedzUsuńFajna ta inicjatywa z książkami :) U mnie legitymacje można odbierać od jutra, już widzę te niekończące się kolejki do dziekanatu...
OdpowiedzUsuńmiłego czytania!
Mieć zajęcia z profesorem Miodkiem - ależ to musi być przyjemność :). Samo spotkanie zapewne też niczego sobie. Stosik bardzo mi się podoba, szczególnie, że zawiera dwie książki, które zaliczam do niezwykle udanych, tj. "Dom dzienny, dom nocny" i "Kronikę zapowiedzianej śmierci". Ciekawe jak Ci się spodobają :)
OdpowiedzUsuńz całego stosu najbardziej ciekawi mnie Dom dzienny, dom nocny, także czekam na recenzję :)
OdpowiedzUsuńbędę musiała rozejrzeć się za tym stosikiem, świetnie książki udało Ci się kupić
OdpowiedzUsuńswietne zakupy za grosze :D
OdpowiedzUsuńzdobyłaś mnie sformułowaniem "jestem antyprzesądna". Lubiałam Cię zawsze, od teraz Cię uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńZawsze i wszędzie, siadam na kancie stołu, kładę torebkę na podłodze itd. ;)
UsuńOkazja była, więc nie ma co sobie wyrzucać, poza tym ten znak w postaci Miodka :)
OdpowiedzUsuńTradycyjnie już jestem ciekawa prozy Tokarczuk:) Ciekawy stosik, przyjemnej lektury:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!