sobota, 7 lipca 2012

Ángeles Caso "Pod wiatr"


Z zainteresowaniem sięgam po książki, których autorzy nie mówią mi kompletnie nic. Do przeczytania "Pod wiatr" Ángeles Caso skusiła mnie informacja, że powieść została nagrodzona Premio Planeta w roku 2009. 

Opowiada historię São, urodzonej na Wyspach Zielonego Przylądka, niestety pod niezbyt szczęśliwą gwiazdą.Porzucona przez matkę, od maleńkości wykazuje  niespotykaną ambicję i determinację, której niestety nie może zrealizować. Chroniczny brak pieniędzy i konieczność ich jak najszybszego zarabiania odbierają dziewczynie możliwość edukacji. Marzy o wyjeździe do Europy, podjęciu studiów i zdecydowanie lepszych warunkach do życia.

Muszę przyznać, że lekko mnie ta książka zawiodła. São, owszem, przeżywa metamorfozę, ale w drugą stronę. Z silnej i świadomej dziewczyny w pewnym momencie stała się zwykłym popychadłem, który pozwala na upokorzenia ze strony najbliższej osoby. Myślałam, że autorka poświęci więcej uwagi marzeniom dziewczyny, a  kwestia edukacji tak rozlegle opisanej na początku, w pewnym momencie książki, rozpływa się w powietrzu. Jej osobowość została pochłonięta przez wszystkie nieszczęśliwe sytuacje,którymi została "obdarowana" przez los. Być może dlatego, w moim odczuciu, zabrakło tej bohaterce wyrazistości. Ogromna szkoda, bo na początku, było jej bardzo wiele.

Najbardziej do gustu przypadły mi te momenty, które pokazywały różnice kulturowe. Przez to, że akcja powieści toczy się w kilku państwach, mamy możliwość obserwacji ludzkiej różnorodności.
Elementem, który broni tę powieść, jest jej język. Prosty, ciekawy, oddający klimat miejsc, opisywanych przez São. Sprzyja to szybkiemu czytaniu, nim się obejrzałam, lektura była już za mną.  Czuję jednak niedosyt, bo nie wątpię w to, że autorka mogła bardziej popracować nad osobowością głównej bohaterki, która stanowi jedynie dobrze wykończony szkic, ale niezbyt pełny obraz. 


Książkę otrzymałam od Świata Książki

Cieszę się, bo jutro wybywam do Warszawy, z której wrócę w poniedziałek. Oczywiście, nie zabraknie lektury, do stolicy podróżuje ze mną najnowsza powieść Manueli Gretkowskiej oraz lipcowy "Shape" :) Pozdrawiam! 



10 komentarzy:

  1. książkę raczej odpuszczę
    przyjemnego wyjazdu, wracaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam już tę książkę na liście, najbardziej kusi mnie miejsce akcji, chociaż metamorfozy bohaterki też jestem ciekawa. Mimo pewnych minusów, o których wspomniałaś, to mam ochotę poznać tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spasuję. Lubię bohaterów dynamicznych, ale takich, którzy jakoś się rozwijają, a nie uwsteczniają, staczają co jak widać następuje tutaj. :) Chociaż Pozdrawiam. Udanego pobytu w Warszawie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła mnie zaciekawiła, ale te mankamenty, o których wspomniałaś w recenzji, zniechęcają mnie do lektury. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię literaturę egzotyczną i pewnie bym po tę książkę sięgnęła, ale raczej tego nie zrobię. Podobnie jak Nati, lubię bohaterów dynamicznych, takich, którzy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać, więc pewnie bohaterka tej książki niesamowicie by mnie irytowała. Dlatego spasuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś mnie do książki nie ciągnie - Twoja niewysoka ocena, no i zarys fabuły skłaniają mnie ku temu, by ją sobie odpuścić:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie kompletnie od tej książki odrzuca okładka, to po pierwsze.

    Po drugie, nie lubię nadmiaru cierpienia, ciągłego rzucania kłód pod nogi i zmieniania się z człowieka charakternego w zwykłą ofiarę.

    Co prawda kocham się w literaturze hiszpańskojęzycznej i uwielbiam obserwować zderzenia kulturowe, ale to chyba nie wystarczy, żeby mnie przekonać do tego tytułu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm... Nie wiem czy taka bohaterka nie zniechęci mnie za bardzo, ale ta różnorodność miejsc interesuje :)
    Miłej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że autorce ta książka nie wyszła, bo sądząc po opisie mogłaby być bardzo ciekawa. Zderzenie kulturowe zawsze mnie fascynuje, ale w to wydanie sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń