Choć nie znam odpowiedzi na pytanie, które próbują widzom zadać tłumacze polskiego tytułu to z kina wychodziłam z około macierzyńskim misz-maszem w głowie.
Bo z jednej strony, film mnie rozbawił, ale z drugiej podkreślił jak bardzo indywidualnym momentem jest ta chwila, w której zostaje się rodzicem. Wszystko to zaserwowane z lekkim przymrużeniem oka.
Pięć różnych par spodziewa się dziecka. Ich historie są odmienne, ale wszystkich bohaterów łączy to, że macierzyństwo wywróci ich świat do góry nogami. Wpadka, bezpłodność, staranie się latami o potomka, a także adopcja i poronienie to m.in. te problemy, które przedstawia film. Choć jest ich niewątpliwie bardzo dużo, to jednak nie odniosłam wrażenia, że fabuła gdzieś po drodze "się sypie". Była oparta na bardzo prostym schemacie, splatania ze sobą dróg naszych bohaterów, nie wynudziłam się w kinie. Były zabawne momenty, podczas których po sali niosły się gromkie śmiechy, do których nie sposób było nie dołączyć.
Jak się nie śmiać, kiedy mamy do czynienia z armią super-tatuśków? ;)
Jeśli chodzi o obsadę aktorską to producenci postawili na nazwiska, które przyciągną widzów do kina. Do tych najsłynniejszych niewątpliwie należy Cameron Diaz czy Jennifer Lopez, ale w moim odczuciu role były dobrze dobrane. Wybijali się natomiast aktorzy drugoplanowi, w tym m.in Chris Rock, który swoją mimiką rozbawi każdego.
"Jak urodzić i nie zwariować" to dobra opcja dla wszystkich tych, którzy szukają okazji do poprawienia sobie humoru. Przetestowałam to na sobie, ponieważ szłam do kina wyglądając jak chmura gradowa, a wychodziłam z ogromnym uśmiechem. Lekka komedia o temacie tak trudnym jak emocjonalnym. Polecam!
Film można obejrzeć od dwudziestego drugiego czerwca w kinach, ja natomiast miałam okazję już drugi raz brać udział w Ladies Night w Cinema City, więc widziałam film przedpremierowo :)
Jak się nie śmiać, kiedy mamy do czynienia z armią super-tatuśków? ;)
Jeśli chodzi o obsadę aktorską to producenci postawili na nazwiska, które przyciągną widzów do kina. Do tych najsłynniejszych niewątpliwie należy Cameron Diaz czy Jennifer Lopez, ale w moim odczuciu role były dobrze dobrane. Wybijali się natomiast aktorzy drugoplanowi, w tym m.in Chris Rock, który swoją mimiką rozbawi każdego.
"Jak urodzić i nie zwariować" to dobra opcja dla wszystkich tych, którzy szukają okazji do poprawienia sobie humoru. Przetestowałam to na sobie, ponieważ szłam do kina wyglądając jak chmura gradowa, a wychodziłam z ogromnym uśmiechem. Lekka komedia o temacie tak trudnym jak emocjonalnym. Polecam!
Film można obejrzeć od dwudziestego drugiego czerwca w kinach, ja natomiast miałam okazję już drugi raz brać udział w Ladies Night w Cinema City, więc widziałam film przedpremierowo :)
zainteresował mnie ten film i chętnie obejrzę :) wyciągnę męża do kina, nie?! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie widziałam zapowiedź i mam ochotę na ten film ;)
OdpowiedzUsuńz chęcią bym się wybrała na ten film :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że zaserwuje sobie ten film na poprawę humoru :)
OdpowiedzUsuńGromada tatuśków wymiata xD Szkoda byłoby mi iść do kina na zwykłą komedię, ale pewnie w ten czy inny sposób sobie ją obejrzę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Już od dłuższego czasu mam ochotę na ten film, w przyszły weekend zbieram się i idę do kina! :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie wyczekuje na wejściówki i jak się uda to w sobotę lecę do Cinema City :) uwielbiam Cameron Diaz.
OdpowiedzUsuńMam zamiar wybrać się na ten film z kuzynką, ale jakoś nigdy nie mam czasu :D
OdpowiedzUsuń