Czy zdarzyło się Wam spotkać na kartach powieści bohatera tak irytującego, że aż odechciewa się czytać? Mi coś takiego przytrafiło się po raz pierwszy i pech chciał, że trafiło na rodzimą półkę literacką. "Błędne siostry", autorstwa pani Renaty L. Górskiej to książka, która rozbudziła mój apetyt pochlebnymi recenzjami, jednak zupełnie mnie nie przekonała.
Główna bohaterka, Karola, wraca po latach emigracji do Polski, aby podreperować zdrowie w użyczonym dzięki uprzejmości koleżanki domu w Karkonoszach.
Zmienia otoczenie na zupełnie inne, zamieszkuje w uroczym miejscu osnutym tajemnicami przeszłości oraz przekonuje się, że w domu nie jest sama. Ci, którzy tę książkę przeczytali, mogą to stwierdzenie zinterpretować jako puszczenie do Was oka, jednak ja mam na myśli tego lokatora, którego poznajmy w pierwszej kolejności.
Ciężko mi było zrozumieć tę bohaterkę. Od początku wydawała mi się rozkapryszonym, użalającym się nad sobą babskiem, które z małych problemów robi wielkie historie. A migreny, które miała leczyć były dla mnie argumentem nieproporcjonalnie silnym do długości czasu spędzonego w Karkonoszach. Cieszę się, że Karola nie zaszła w ciążę, bo macierzyńskie w Jej wykonaniu trwałoby pewnie lat dziesięć, a i ja tyle stron powieści bym nie wytrzymała. Wisienką na torcie dla mnie były dla mnie wizje duchów, które przyśniły się bohaterce.
Przy każdorazowej takiej historii było to w moim odbiorze tak nieprawdopodobnie śmieszne i żałosne, że wywołało u mnie zupełnie inny efekt niż ten, który był zamierzony.
Wątek tytułowy, czyli siostrzany, również mnie nie przekonał. W jednej chwili opryskliwe, zażarcie kłócące się się siostry doznają olśnienia, dochodzi do heroicznych wręcz czynów, po latach traktowania siebie jak powietrze. Nie da się takich rzeczy w relacjach międzyludzkich naprawić, nawet w samym sobie sobie, ot tak,przez kilka chwil.
Wierzę w bajki, ale na pewno nie takie.
Znudziła mnie ta historia i to bardzo.
Przewidywalna, nieciekawa, przegadana i "rozciągnięta" na maksimum możliwości pisarskich, co zaowocowało książką, która liczy sobie prawie osiemset stron.
I w ogóle by mnie to nie bolało, gdyby nie to, że w tej książce naprawdę czuć talent. Autorka z pewnością go posiada, bo są takie momenty, w których wychodzi bardzo ciekawy, interesujący język, wrażliwość i trafne spostrzeżenia. Jednak dla mnie blask tych chwil był umniejszony przez fabułę, która najzwyczajniej w świecie mnie wynudziła. To tak jakby w hotelu, który jest sypiącą się ruderą pocieszano mnie małym bukietem kwiatów każdego dnia. Ciężko się tym radować, kiedy woda kapie ci na głowę, okna są nieszczelne, a obsługa niemiła.
Chętnie przeczytam jakąś inną powieść autorki, ponieważ nie trzeba mnie przekonywać co do tego, że pani Renata L. Górska ma możliwości. Jednak nie są one wyeksponowane, kiedy mamy do czynienia z klasycznym przerostem formy nad treścią, a dla mnie "Błędne siostry" można streścić dokładnie w taki sposób.
Za książkę dziękuję wydawnictwu
bardzo dosadna recenzja. na pewno nie dam się skusić :)
OdpowiedzUsuńA ja znając siebie pewnie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja rzeczywiście dosadna, ale co najważniejsze konkretna :)
Od dłuższego czasu mam ochotę na tę książkę, nie tylko ze względu na pochlebne recenzje, które także wspominasz, ale inne czynniki, o których rozpisywać się nie będę. Recenzja jest ostra, ale jak pisze Evita - konkretna i to mnie przekonuje całkowicie. Teraz dopiero mam apetyt na "Siostry"... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPodbijam :))) Im więcej czasu minęło od przeczytania przeze mnie tej książki, tym słabiej ją oceniam :]
OdpowiedzUsuńAch, szkoda, że książka Cię rozczarowała. Teraz dopiero mam dylemat, bo straszną miałam na nią ochotę:) No cóż, chyba sobie odpuszczę, tyle innych książek w kolejce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
W odróżnieniu od Ciebie jestem oczarowana tą książką! Zachwycałam się nie tylko językiem p. Górskiej, ale i pomysłem na powieść, która do końca dostarcza wrażeń dla ducha oraz emocji. Umiałam utożsamić się z bohaterką (migrena to nie ból głowy, który mija po tabletce!), jej przemyśleniami, atutem jest głębokie wchodzenie w psychikę bohaterów, stwarzanie nastroju, no i przepiękne opisy. Nazwać tę książkę przewidywalną zakrawa na złośliwość. To nie jest czytadło na jeden wieczór, polecam więc tym, którzy umieją całym sobą zagłębić się w historię, a nie tylko zaliczają tytuł za tytułem, bo czekają nowe stosiki...
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nie życzę sobie obrażania mojej osoby tutaj, a "zaliczanie tytułów" mnie obraża. Możesz mieć inną, nawet diametralnie różną, opinię ode mnie, nie daje Ci to jednak prawa do osądzania kogoś w taki sposób.
UsuńZ dużą dozą rezerwy podchodzę do współczesnych polskich autorów. To chyba dobrze. :) Miałam zamiar dać tej książce szansę, ale po Twojej recenzji zdecydowanie sobie odpuszczę. To byłaby strata czasu. Skutecznie mnie zniechęciłaś. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńa ja ciesze się że wcześniej przeczytałam książkę niż recenzję.Powiem tylko, że książka mnie wciągnęła i oczarowała.I co za klimat!
UsuńA ja jednak po nią sięgnę jak będę miała możliwość ;) Muszę sama się dowiedzieć jak to z tą książką jest.
OdpowiedzUsuńTo może dla równowagi kilka opinie od recenzentek profesjonalnych (nie blogowych):
OdpowiedzUsuńhttp://dlalejdis.pl/artykuly/karuzela_ekscytujacych_zdarzen
http://www.we-dwoje.pl/bledne;siostry;-;recenzja,artykul,26699.html
http://irka.com.pl/portal/Review?review_id=1899&area_id=3
Pozdrawiam!
"Błędne siostry" przeczytałam z ogromną przyjemnością.Wspaniała, wciągająca lektura.
OdpowiedzUsuń