sobota, 3 marca 2012

Prasóweczka, czyli słowo pisane na weekend :)


Ostatnio zastanawiałam się nad tym, jak zróżnicowana bywa prasa. Często zdarza mi się zajrzeć do biblioteki, która prenumeruje mnóstwo przeróżnych gazet, publikujących rozmaite artykuły. Są takie, po których myślę "Co za świetny tekst", a są takie, które odkładam na półkę z lekkim niesmakiem, żeby nie powiedzieć, zażenowaniem. 
Z racji swojego kierunku studiów, z zainteresowaniem sięgam po tzw. prasę kolorową, również z różnymi efektami. Uwielbiam program "Magiel towarzyski", który jest szpilką przebijającą nadmuchane ego niektórych polskich "gwiazd". 


Najchętniej kupuję takie czasopisma, które są w stanie mnie zainteresować i mają swoją objętość. Jest to dla mnie bardzo ważny aspekt, ponieważ szybko czytam i nie lubię, gdy ledwo co zasiądę do gazety, a jej treść po prostu się od razu wyczerpała (tak mam w przypadku gazety "Shape", którą kupuję w celach czysto motywacyjnych ;))
Temu zadaniu z kolei potrafi sprostać "Bluszcz", którego jestem świeżym czytelnikiem od  grudnia oraz "Książki", które niestety, ukazują się dość rzadko. Obydwie gazety są pisane na wysokim poziomie i absolutnie mnie pochłaniają, czasami nie marzę o niczym innym, jak o powrocie do domu po ciężkim dniu i przeczytaniem właśnie jakiejś gazety. 


Jaką prasę czytujecie? Które gazety Wam się podobają, a które np. przestały się Wam podobać? Czy są tu jacyś wieloletni czytelnicy konkretnych tytułów? ;)

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam "ELLE" "InStyle" i tak jak ty Shape :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie czytam żadnych magazynów. Kiedyś kupowałam "Bluszcz", ale przestałam odkąd zostałam oszukana w konkursie. Teraz sięgam tylko po czasopisma do nauki języków. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bluszcza porzuciłam, Książki jeszcze czytam. Ale z naciskiem na jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mogłabym się w ogóle obyć bez prasy. Nie lubię jej. Jedynym czasopismem jakiemu jestem wierna i jakie bardzo cenię jest Francais Present - pisane po francusku, do nauki tego przecudnego języka. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zadziwiająco do swojej płci pochłaniam od 2006 roku magazyn CD-Action o grach komputerowych - i to głownie ze względu na to, jak piszą tam recenzenci, bardzo lubię czytać ich teksty, publicystykę którą tam zamieszczają, no i jeszcze jestem na bieżąco z techniką dzięki temu :) A raz na jakiś czas czytuję Politykę, również ze względu na różne felietony, ale też wiadomości ze świata. No i jeszcze National Geographic - chyba najlepsze pismo świata, jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Bluszcz" kiedyś czytałam, a dzisiaj dziwię się, co mnie pchało do wydawania na to - to pieniędzy.
    Ta gazetka idealnie odzwierciedla to, co dzieje się w naszej rodzimej prasie - superalternatywni autorzy, którzy piszą tak oryginalnie, że chyba sami nie bardzo wiedzą, o czym; marnowanie papieru na dużo, dużo długich, mądrych słów, których znaczenia autorzy chyba nie znają (bo nie wiedzą, jak ich używać), skompilowanych w dziwne felietony i reportaże o niczym; słabe recenzje książek; jeszcze słabsze wywiady (broń boże nie zapytam o coś kontrowersyjnego, bo jeszcze się gwiazda obrazi - lepiej porozmawiajmy o jej trudnym dzieciństwie i dzisiejszych sukcesach); epatowanie jedynym słusznym światopoglądem politycznym.
    Może "Bluszcz" kiedyś był dobrą gazetą, ale dzisiaj tylko taką udaje, wyrabiając w czytelniku przyjemne przekonanie, że jest fajny i inteligentny, kiedy bierze ją do ręki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja od ponad roku prenumeruje "Travelera", mam jak na razie wszystkie numery "Książek" oprócz tego najnowszego i styczniowy oraz lutowy numer "Bluszcza". Nie mogę się zgodzić z Milą, że "Bluszcz" to kompletna strata papieru. Nie czytam go od dawna, ale te dwa numery mnie zaciekawiły i znalazłam tam sporo ciekawych jak dla mnie artykułów ;)
    Zastanawiam się właśnie czy kupić marcowego "Bluszcza" i najnowsze "Książki". Miałam oszczędzać, ale chyba się jednak nie powstrzymam :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jestem dosłownie gazetoholiczką ;) Kiedyś podczytywałam wszystkie czasopisma Mamy, a jak byłam z wizytą u kogoś, to też się rzucałam do gazet ;)
    Co czytam najczęściej? "JOY", czasem "Cosmopolitan", gazety czysto plotkarskie, a ostatnio zainteresowałam się "English Matters" - magazynem do nauki języka angielskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja jeszcze czytam Bluszcza, z naciskiem na jeszcze. Zgadzam się z tym co pisze Mila i mimo mojej dwuletniej prenumeraty zastanawiam się nad jej przerwaniem powstrzymuje mnie tylko fakt że dodają do niego całkiem fajne książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się z Tobą co do objętości prasy. Musi mieć swoją - słuszną. Ja kupuje "Bluszcza", "Zwierciadło", " Twój styl", "Wysokie obcasy", "Focusa" oraz "Magazyn Książki" a czasem "Papermint".

    OdpowiedzUsuń
  11. Regularnie "Newsweek", czasem "Twój styl" i "bluszcz" właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawniej również kupowałam 'Bluszcza' i 'Shape', ale teraz staram się makulatury nie zbierać, bo mi się pokój zawali. U taty w kiosku przeglądam regularnie 'Coaching', wszelką prasę sportową i 'Shape' właśnie. Czasem coś o kuchni i katalogi fryzur, w chwilach totalnej nudy 'Cosmo' czy 'Glamour'. 'Książki' dostaję od taty - raz na kwartał może mi taki prezent sprawić :) Od niedawna kupuję też 'English Matters' w ramach nauki angielskiego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowały mnie Wasze spostrzeżenia na temat gazety "Bluszcz"... I to bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam wielkie oczekiwania co do Bluszcza, jednak mnie zawiódł, jest dla mnie nie wart swojej ceny i - nie wiem jak teraz- nie znajdowałam w nim tylu artykułów wartościowych, ile uważałam, że powinnam

    OdpowiedzUsuń
  15. Papermint wygrywa z Bluszczem, zdecydowanie

    OdpowiedzUsuń