czwartek, 16 lutego 2012

Małgorzata Warda, "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele"


Skończyłam "Dziewczynkę, która widziała zbyt wiele"  i... czas na głęboki wdech. Natężenie negatywnych emocji na stronach najnowszej powieści Małgorzaty Wardy było ogromne. 
Książka opowiada trudna i burzliwą  historię rodzeństwa, Aarona i Ani. 

Ciężko uwierzyć w to, że dwójka dzieci spotkała na swojej drodze życiowej tak wiele nieszczęść.   
Bardzo wczesna utrata ojca, matka cierpiąca na głęboką depresję, aż w końcu wychowanie pod niezbyt czujnym okiem ciotki, która pozwala na to, aby dzieci były bite oraz poniżane przez jej chłopaka. 
Jakby niesprawiedliwości losu było mało, obydwoje borykają się z problemami w szkole. 
Są wyśmiewani lub obgadywani przez swoich rówieśników, którzy zauważają to, że rodzeństwo wyróżnia się na tle innych.

A tak naprawdę każde z nich przechodzi przez własne, indywidualne piekło. 
Ania radzi sobie z nim w taki sposób, że ucieka do braterskiej opieki, jest bardzo silnie związana z Aaronem.
Aaron natomiast nie potrafi sobie z całą sytuacją poradzić. W środku siedzi w nim głęboko zakorzeniona odpowiedzialność za siostrę, ale cierpienie oraz gniew też musi znaleźć jakieś ujście. Nastolatek po omacku błądzi pomiędzy różnymi sposobami na uśmierzenie bólu, cały czas poszukując  jakichś rozwiązań.
A gdzieś w tle błąkają się nauczyciele, którzy nie potrafią pomóc dzieciom dotkniętym przemocą czy klasowi znajomi, wiedzący więcej, niż by się mogło wydawać. 
W "Dziewczynce, która widziała zbyt wiele" udało jej się odtworzyć mechanizm działania przemocy domowej, która zamyka w klatce osoby powiązane z tym problemem, zaszywając im usta oraz związując ręce ze strachu przed działaniem.


Zaskoczyła mnie ta powieść. Miałam już wcześniej styczność z książką, która wyszła spod pióra pani Wardy i nie spodziewałam się, że jest w stanie nakreślić tak przejmujący i mroczny obraz. Niewątpliwie świadczy to tym, że autorka jest ambitną pisarką, która nie boi się podejmowania różnorodnej tematyki. 

Choć można interpretować pewną chaotyczność tej książki jako jej założenie to z mojego subiektywnego punktu widzenia, momentami było to za bardzo przesadzone. Skończyłam czytać "Dziewczynkę.." i z nieukrywanym zawiedzeniem przyznaję, że nie do końca udało mi się poukładać wszystkie elementy historii w jedną, spójną całość. Kumulacja wątków w niektórych momentach powieści jest naprawdę spora. Czuję jednak pewien niedosyt po zakończeniu, brakuje mi jakiejś bardziej wyrazistej kropki nad i. 
W żadnym stopniu nie jest to jednak w stanie odjąć pochwał, jakie należą się za tę książkę. 
Jest napisana przejmującym, ciekawym językiem i ten właśnie aspekt przypadł mi do gustu najbardziej.

Być może będzie to komplement z bardzo wysokiej półki, ale moje skojarzenia ze stylem narracji w powieści były jednoznaczne: Jodi Picoult. Ciężki temat, przedstawienie sytuacji z kilku perspektyw, przesunięcia w czasie. 
Jeśli przejdziecie obok tej książki obojętnie, ominie Was bardzo wiele. 
Odnoszę takie wrażenie, że dawno nie przeczytałam tak mocnej powieści pochodzącej z kraju nad Wisłą. Cieszy mnie to niezmiernie i czekam na więcej. 


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję

9 komentarzy:

  1. Muszę ją przeczytać, "Środek lata" Małgorzaty Wardy to jedna z moich ulubionych książek, więc z tą też chętnie się zapoznam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, aleśmy się zgrały z ta lekturą! Właśnie ją skończyłam i trawię:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tego typu książki. Choć są trudne, to zmuszają do refleksji i pomagają inaczej spojrzeć na pewne sprawy. To cenne. Lubię, gdy książka coś we mnie zostawia... Dodatkowo uwielbiam Jodi Picoult, więc na pewno będę chciała i tę przeczytać. Pozdrawiam. http://recenzje-nati.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzji nie przeczytałam. Nie chcę psuć sobie niespodzianki, bo książka od kilku dni czeka na przeczytanie i zrecenzowanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ominie... bo z pewnością przeczytam :)
    Najpierw jednak muszę nadrobić zaległości i zaopatrzyć się w poprzednią książkę autorki, słyszałam o niej same superlatywy

    OdpowiedzUsuń
  6. Już czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna książka polskiego autora, która jest tak zachwalana. Muszę się przełamać i zacząć czytać literaturę ojczystą. Do tej pory było niewiele polskich książek, które by mnie zachwyciły. Może to się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę mam w niedalekich planach czytelniczych. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam parę książek tej autorki i uwielbiam ją właśnie za ten styl. Pisze poruszająco, wciąga czytelnika w historię już od pierwszych stron. Tajemnica, nierozwikłane zagadki sprzed lat, trudne dzieciństwo. Moje ulubione książki to "Środek lata" i "Nikt nie widział, nikt nie słyszał". Obie mną wstrząsnęły i dały do myślenia. Obie polecam. Ta książka jeszcze przede mną, ale już nie mogę się doczekać. Jestem pewna, że to będzie dla mnie prawdziwa uczta czytelnicza :)

    OdpowiedzUsuń