poniedziałek, 7 listopada 2011

Konkurs z Wydawnictwem Edgard

Jakiś czas temu zapowiedziałam, że niedługo pojawi się tu niespodzianka. Oto właśnie ona, a w zasadzie jej pierwsza część. ;) Myślę, że przypadnie do gustu w szczególności osobom interesującymi się psychologią, lubiącymi poradniki, ale także tymi, którzy ze stresem mają problem. 

Do wygrania jest książka Dagmary Gmitrzak "Pokonaj stres dzięki technikom relaksacji" .
Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu do tej notki odpowiedzieć na pytanie: Jaki jest twój własny sposób na pokonywanie stresu?
Autor najciekawszej odpowiedzi stanie się właścicielem książki. ;)
Osoby, które nie posiadają konta na bloggerze, proszone są o zostawienie adresu mailowego. Na Wasze odpowiedzi czekam do 15.11.2011. 

Więcej informacji o książce uzyskać tu


Powodzenia! 

--------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcie mojego autorstwa bierze udział w konkursie Wydawnictwa Znak, na którym bardzo mi zależy. 
Z góry dziękuję za wszelkie oddane głosy i podawanie tego linka dalej! : )))

10 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc jestem osobą, która ma ogromne problemy ze stresem, ale nie potrafię ich pokonać :)
    Najczęściej jednak, ,,gryzę,, wtedy książki i słowa.
    Wtapiam się w okładki i zaplątuję w wersy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój sposób na stres to odreagowanie. Po stresującym dniu udaję się na basen i pływam tyle długości, aż zabraknie mi tchu

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety dosyć często mam problemy ze stresem, lubię wtedy się położyć i całą uwagę skupić na wyobrażeniu sobie siebie w przyszłości, na tym, że jestem szczęśliwa, nie mam żadnych problemów etc. po pewnym czasie takie myślenie bardzo mnie wycisza, zasypiam i budzę się jak nowo narodzona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię sobie pójść do piwnicy pokrzyczeć. Bardzo pomaga, a stres uchodzi tak szybko jak przyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim najlepszym sposobem na stres jest po prostu joga, z którą nie mogę się już rozstać od 10 lat. A joga w ciąży była najpiękniejsza. Nie stresowałam się przynajmniej wizją porodu :)Pozdrawiam i zapraszam na swojego bloga http://ksiazkaaurelii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam głównie dwa sposoby na odreagowanie stresu. Pierwszy, jest to szaleńcza jazda na rowerze do utraty tchu. Jadąc czuje się wolna i wyzwolona i wszystkie smutki idą w cień.
    Drugi sposób bardziej domowy, polega na słuchaniu ulubionej muzyki. Ustawiam sprzęt grający na maksa i śpiewam a raczej krzyczę na całe gardło rozładowując emocje.
    Świetna terapia antystresowa. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na zestresowanie najlepsze po kuchni krzątanie! Ciasteczek pieczenie i lukrem zdobienie,
    duszenie mięs wszelkich, kawałków nie małych, lecz wielkich.
    Parzenie kawy, aromatyczne przyprawy,
    zapach pomidorów i krojenie w krążki porów.
    Ubijanie jajek mikserem, lasagne z ciągnącym się serem...
    Niweluje stresów wiele, tak więc - do kuchni, przyjaciele!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój sposób na stres... pies :). Bieganie po paru, nurzanie się w złotych jesiennych liściach i wdychanie zapachu wiatru z ciepłej, puszystej psiej sierści, to mnie zawsze ratuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak sobie radzę ze stresem? Ostatnio chyba dobrze, bo już prawie zapomniałam co to jest.

    Mój sposób polega na skupieniu całej uwagi na aktualnym momencie. Staram się wyłączyć natrętne myśli, nie tworzyć możliwych scenariuszy, nie zagłębiać się w sferze wyobrażeń, tylko istnieć w danym momencie jakby nic poza tym nie miało znaczenia. Z takim nastawieniem nieważne jest to, co się wydarzy za godzinę, ani za tydzień, bo liczy się to, co teraz. Dzięki takiemu skupieniu oddaję się maksymalnie aktualnej czynności, dzięki czemu zwiększam swoją wydajność i otwartość na to, co przyniesie przyszłość. Ufam temu, co ma się wydarzyć, więc nie mam się czym stresować :). Ot i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  10. Stres i ja jesteśmy przyjaciółmi od dość dawna. Po raz pierwszy poznaliśmy się tuż przed moją ustną maturą. Wcześniej tylko o nim słyszałam od znajomych. Na szczęście nie okazał się on takim strasznym, jak go malują.

    O stres, tak jak o każdego przyjaciela, trzeba dbać. Kiedy zaczyna marudzić i dawać o sobie znać - wyprowadzam go na długi spacer, gdyż bardzo lubi poznawać mało malownicze zakątki mojego miasta. Kiedy jest głodny, karmię go słowami. Gdy wszystko robi mi na przekór, uciszam go muzyką. Chcąc go zezłościć, zaparzam ulubioną herbatę - ma uczulenie na nią i szybko ucieka - zazwyczaj do łazienki. Lecz, przede wszystkim, pamiętam o nim i jego potrzebach - oddychaniu, śnie i afirmacji. On, odwdzięcza mi się tym samym i przez większość czasu siedzi cichutko w zakamarkach mojego umysłu, i tylko czasami daje mi o sobie znać.

    OdpowiedzUsuń