wtorek, 8 listopada 2011

"Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" Mario Vargas Llosa + okładki książek pisarza





Mario Vargas Llosa nakreślił portret femme fatale. Takiej kobiety, której spotkanie marzy się każdemu mężczyźnie, choć (patrząc na postać Ricardo) nie życzę Panom spotkania jej. 
Zostanie w mojej pamięci jeszcze na długo, bo to ten typ bohatera literackiego,  o którym po prostu się nie zapomina. 


Niegrzeczna dziewczynka jest jak kameleon. Zmienia osobowość, historie swojego życia, imię i nazwisko, mężów, państwo, narodowość, kiedy chce i jak chce. Wszystko to czyni z szelmowskim uśmiechem na twarzy i pewnego rodzaju nonszalancją. Potrafi doskonale wykorzystywać swoją atrakcyjność, a wśród wielu jej aspektów życia, jeden z nich się nigdy nie zmienia - uczucie Ricarda.
Jako kobieta fatalna z krwi i kości, ma tego pełną świadomość i bawi się z tym nieporadnym chłopięciem, na wszystkie możliwe sposoby. 


Być może dlatego właśnie ta książka w moim odczuciu jest bajeczką dla dorosłych. Bo ani Ricardo nie wydawał mi się realny, z tym swoim oddaniem psa czekającego na swoją panią pod sklepem, ani tytułowa piękność. Nie mniej jednak, gdy przestanie się zwracać uwagę na realność postaci, można się tą książką absolutnie zachwycić. Jest genialnie rozpisana, do gustu przypadł mi każdy jej aspekt.


Oprócz głównych postaci, których perypetie wciągają bez końca, poznajemy mnóstwo innych ludzi. A razem z nimi, ich historię czy wspomnienia, wpisane w różnego rodzaju rewolucje, historyczne czy obyczajowe. Towarzyszymy Ricardowi, obserwujemy bieg wydarzeń.
Llosa operuje świetnym językiem, bardzo podoba mi się to, że jego pisarstwo ma tak wiele twarzy, jego książki są niesamowicie różnorodne. W mistrzowski sposób oddaje emocje związane z tak żarliwie płonącym i namiętnym uczuciem, buduje napięcie towarzyszące spotkaniom kochanków. 


Niesamowicie pozytywnie zaskoczyła mnie druga część tej książki. Z obrazu zamroczonego pożądaniem Ricarda wyłania nam się ktoś, kto jest gotowy się poświęcić dla ukochanej. Z irytującego chłopaczka staje się dorosłym, odpowiedzialnym mężczyzną, na którym można polegać (lepiej późno niż wcale!). A wszystko to dzieje się przez tę samą, niegrzeczną dziewczynkę, która mimo upływu lat, jest nadal tak samo kochana. 

Chłonęłam tę książkę od pierwszych zdań.Niegrzeczna dziewczynka zabrała mnie w międzynarodowe podróże a ja ją, w te bardziej przyziemne - do autobusu, na uczelnię, na pocztę. Nie byłam w stanie oderwać się od tej fascynującej powieści. Świat, jaki pokazuje nam autor jest tak bardzo różny i  ciekawy, że aż żal było zbliżać się do końca powieści. Dawno żadna książka tak mnie sobą nie wciągnęła, jest zajmująca i przede wszystkim, intrygująca. 
"Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" to Llosa w najlepszym wydaniu. Kiedy po skończonej lekturze, absolutnie zelektryzowana zakończeniem powieści, spojrzałam na informację o Literackiej Nagrodzie Nobla pomyślałam sobie, że absolutnie zasłużył na to (najwyższe dla literata)wyróżnienie. 


PS. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że książki Llosy najlepsze okładki mają u nas. Choć nie podoba mi się twarz najnowszego wydania tej książki (poprzednia była o wiele bardziej intrygująca), zerknijcie na okładki z innych krajów.



--------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcie mojego autorstwa bierze udział w konkursie Wydawnictwa Znak, na którym bardzo mi zależy. 

Z góry dziękuję za wszelkie oddane głosy i podawanie tego linka dalej! : )))



16 komentarzy:

  1. Trzecia okladka od góry podoba mi się najbardziej:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Llosa jest genialny i również uwielbiam jego twórczość. Po tę książkę z pewnością też sięgnę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Domi, zgadzam się najładniejsze okładki Llosa ma u nas, chociaż podoba mi się również pierwsza jak dobrze widzę to chyba hiszpańskie wydanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle mi nie po drodze z twórczością Llosy, może w końcu zabiorę się za jego książki. Zgadzam się, co do okładek. Nasza najładniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nNe miałam jeszcze okazji czytać nic z dzieł Mario Vargas Llosa,ale widzę, że warto, dlatego muszę nadrobić te braki.
    Co do okładek, to rzeczywiście nasze ładniejsze, choć ta pierwsza zagraniczna mi osobiście także się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tłumaczenie tytułu też cudowne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Llosy czytałam właśnie tylko "Szelmostwa..." i bardzo mi się podobała. Zagadam się również z Tobą co do okładki - u nas najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tę książkę, opisywana historia darła mi nerwy do bólu, mimo to urzekła swoją treścią.

    OdpowiedzUsuń
  9. To moja ulubiona książka Llosy, i chwała dla naszych grafików za stworzenie tak wspaniałej serii okładek:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Musze sie zabracza tego autora:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzecia okładka od góry (nie licząc naszej) jakoś zachwyca mnie najbardziej:) Słyszałam o książce, ale jakoś jeszcze nie miałam okazji sięgnąć. Mam nadzieję, ze to się zmieni:) Głos na zdjęcie oddany!

    OdpowiedzUsuń
  12. Również czytałam i bardzo mi się podobała ;)
    Mnie się podoba nawet druga, ale polska nie bardzo :P

    OdpowiedzUsuń
  13. tej książki jeszcze nie czytałam, ale autora już troszkę znam i nie przypadł mi raczej do gustu ;/ a jeśli chodzi o okładki to nasza zdecydowanie jest najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale najpiękniejszą okładkę zrobili mu do "Raj tuż za rogiem" :)
    Ja "Szelmostwa..." uważam akurat za najsłabszą książkę Llosy. Świetnie się czyta i rzeczywiście ciężko się odebrać, ale brakuje mi tej zabawy konwencją, charakterystyki społeczeństwa. Polecam "Ciotkę Julię i skrybę" - jeśli się zrozumie zabawę formą to książka porywa :) To chyba mój osobiście ulubiony Llosa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fakt, nasze okładki są najlepsze ;)

    Staram się głosować codziennie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. słuchałam:D i to jest pierwsza książka tego autora, z którą się zapoznałam:D i na pewno sięgnę po następne;)

    OdpowiedzUsuń