piątek, 4 listopada 2011

Dorota Terakowska, "Poczwarka"


Pamiętam, że kiedy pierwszy raz usłyszałam o "Poczwarce" Doroty Terakowskiej, osoba, która mi ją polecała użyła magicznego sformułowania - ta książka zmieniła moje życie. 
Doceniam wartość takich stwierdzeń, w większości przypadków zbudzają one moje zainteresowania, więc książkę musiałam przeczytać. 
Zapamiętałam tytuł, autorkę, a nawet okładkę i tak właśnie, po sześciu latach zachowywania pamięci o "Poczwarce" wreszcie ją przeczytałam.
Nie mam pretensji do siebie, że tak późno, z jednego prostego powodu: to książka, która wymaga czasu. 
Nie odebrałabym jej tak, jak ją odebrałam kilka lat temu. 
Wiele myśli związanych z lekturą książki będzie przez jeszcze długi czas kołatać się po mojej głowie, nie dając spokoju. 


Adam i Ewa są małżeństwem, których życie jest jak idealna układanka. To oni dobierają do nich pasujące elementy, dbają o chronologię ważnych wydarzeń. W całym ferworze planowania swojego  życia zapominają o jednym, bardzo istotnym fakcie - nie wszystko jest w naszych rękach. Kiedy na świecie pojawia się Myszka, dziecko z zespołem Downa, nie mają kogo o to obwiniać. Z całą pewnością, jej sobie nie zaplanowali. 
Miała być inteligentna, chodzić do dobrej szkoły...  A Myszka ma problem z mówieniem, chodzeniem, potrzebami fizjologicznymi. 

Najlepszym aspektem tej książki jest to, jak wspaniale autorka oddaje uczuciowość każdej z postaci. Świat po pojawieniu się dziecka z zespołem Downa jest zupełnie inny, zarówno dla Ewy jak i Adama. Jedno i drugie musi się uporać ze swoim bólem, strachem, zawiedzeniem. Narracja samej Myszki to dla mnie istne mistrzostwo świata, przedstawia wiele barw, nastrojów i emocji, być może oddając w jakimś stopniu rzeczywistość postrzeganą przez osobę dotkniętą takim schorzeniem. 

Lektura "Poczwarki" zmienia sposób myślenia o dzieciach z zespołem Downa z pojęcia abstrakcyjnego na rzeczywiste. Dowiadujemy się, jak wiele trzeba mieć w sobie miłości i samozaparcia, wzbudza to ogromny podziw dla ludzi, którzy swoim codziennym heroizmem okazują swoim dzieciom uczucia. Skłania to do dość niewygodnej refleksji - taka sytuacja może dotknąć nie tylko bohatera literackiego, może dotknąć mnie tak samo jak dotyka bardzo dużo innych osób. 

Dawno nie miałam w rękach książki tak wielopoziomowej jak ta. Z jednej strony, Dorota Terakowska boleśnie zderza nas z rzeczywistością tak poważnego schorzenia,a z drugiej strony śmiało podejmuje refleksyjne tematy związane z Bogiem. Świadczy to o literackiej odwadze, wyczuciu, ale przede wszystkim, o mądrości. Jestem pod jej wrażeniem, poniekąd oczarowana, chociaż nie wiem czy jest to dobrze dobrane słowo wobec tak smutnej książki. 
Z dużym entuzjazmem podchodzę do faktu umieszczenia tej powieści na liście lektur. 
Wiem, że jest to ten typ książki, który "zostawia coś" po sobie w czytelniku, jakieś przesłanie, chęć zmiany podejścia do problemu, dlatego właśnie warto ją przeczytać. 


----------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcie mojego autorstwa bierze udział w konkursie Wydawnictwa Znak, na którym bardzo mi zależy. 
Z góry dziękuję za wszelkie oddane głosy i podawanie tego linka dalej! : )))

http://www.bialajakmleko.pl/konkurs/zobacz/59


9 komentarzy:

  1. Głosik oddany:)). Co do "Poczwarki" to niedawno ją zdobyłam w wymianie na LC i z pewnością ją przeczytam w niedalekiej przyszłości:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię czytać książki, kiedy już mija na nie moda, to daje całkiem inną, nieskażoną perspektywę. Już dawno nie miałam tego luksusu:)
    Książka raczej nie dla mnie, ale podoba mi się, że sięgnęłaś po lekturę, która dawno temu utkwiła Ci w pamięci:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie książką, która po sobie coś pozostawi, da do myślenia. Cieszę się, że są takie książki, a ta niewątpliwie jest na swój sposób wyjątkowa. Pięknie pokazuje, że nie wszystko w życiu da się zaplanować. Na pewno po książkę sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama niedawno przeczytałam "Poczwarkę" i nie mogłam nadziwić się delikatności, wrażliwości autorki w opisywaniu Myszki. Terakowska nie mówi, ona cichutko szepcze, cichutko, ale niezwykle wyraźnie.
    Do mnie dotarło jak wiele mamy, a mimo to narzekamy oraz, że życie jest niespodzianką i wielką niewiadomą.
    Wartościowa książka, przedstawia świat z innej perspektywy. Warto, warto.

    OdpowiedzUsuń
  5. I pomyśleć, że miałam ją ostatnio w ręce w bibliotece. Wybrałam zamiast "Poczwarki" "W krainie kota", z powodów oczywistych, ale następnym razem już bez niej nie wyjdę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. książkę czytałam dawno temu, była obowiązkową lekturą na egzaminie wstępnym na pedagogikę specjalną na którą chciałam się dostać, pamiętam, że bardzo wryła mi się w pamięć

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ją kilka lat temu, pamiętam, że bardzo mną wstrząsnęła, podobnie zresztą jak "Ono" tej samej autorki - również warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i jestem zachwycona, zauroczona i poruszona do głębi. Jedna z tych książek, które ciężko było mi czytać, bo jest przepełniona emocjami. Ale warto było, bo na długo zostanie mi w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzieś już chyba czytałam o tej książce, albo widziałam ją w bibliotece i przeczytałam opis z tyłu:) Zagłosowałam:)

    OdpowiedzUsuń