piątek, 25 listopada 2011

"Diego i Frida" Jean-Marie Gustave Le Clézio


Frida Kahlo i Diego Rivera to jedna z najbardziej niekonwencjonalnych par w historii sztuki. Są tak ciekawi i intrygujący, że warto poznać tę pokręconą historię ich romansu. 
Jednak gdybym miała czytać książkę "Diego i Frida" (Jean-Marie Gustave Le Clézio) sama z siebie, a nie na potrzebę pisania pracy z historii, nie zaciekawiłaby mnie ona za bardzo.

Autor nie popisał się jeśli chodzi o zarys artystycznych osobowości. Za często wykorzystuje w niej cytaty z innych książek czy anegdoty. Więcej jest tam zapożyczeń niż samej treści. 
A szkoda, ponieważ jest to biografia, w której niewątpliwie można się popisać. Ta dwójka była tak niekonwencjonalna, wyrazista oraz pełna emocji, że książka w pewnym momentach wydawała mi się nie nadążać w ekspresji za historią, którą opowiada. 


Myślę, że czytelnika może także znużyć zbombardowanie historycznymi nowinek, związanych z Meksykiem. Z pewnością jest to związane z historycznym wykształceniem samego autora, ale przeciętny czytelnik może się najzwyczajniej w świecie zagubić w hiszpańsko brzmiących nazwiskach bohaterów. Jest tego naprawdę całkiem sporo, szczególnie w pierwszej połowie dzieła.
W kontekście pracy, którą będę pisać, książka jest idealna, ale czytanie jej dla rozrywki by mnie bardzo szybko zmęczyło i w pewien sposób, odrzuciło. Wielka szkoda.
Mam jednak nadzieję, że ta recenzja nie zniechęci Was do tego, aby zapoznać się z pracami artystów. Nie podobała mi się ta biografia, więc... szukam dalej. 



9 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Fridę - to niesamowita osobowość. Mam tę pozycję na półce i nawet wczoraj rozmyślałam, kiedy wcisnę ją na listę książek do przeczytania w najbliższym czasie, ale teraz chyba odłożę to na kiedy indziej. Troszkę mnie przeraża to zalanie nudnymi, historycznymi faktami, które na niewiele mi się przydadzą.

    O czym dokładnie piszesz swoją pracę? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja wcale mnie nie zniechęciła. Chciałabym tę książkę przeczytać ze względu na Fridę i mam nadzieję, że mi się to uda:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz, co mnie najbardziej bawi? Że czasami człowiek PRZEZ PRZYPADEK trafi na coś, co okaże się być fajną lekturą. U Ciebie nie wyszło, ale ja miałam kiedyś taki przypadek, że musiałam przeczytać na zaliczenie biografię Juliana Fałata. Okazała się być naprawdę fantastyczna i cieszyłam się, że wpadłam akurat na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będąc dzisiaj w bibliotece miałam w rękach tę książkę i nawet zastanawiałam się nad jej wypożyczeniem. Przewertowałam jednak kilka kartek i jednak zdecydowałam, że jej lekturę odłożę na później. Teraz widzę, że dobrze zrobiłam. Nie mam aktualnie ochoty na pozycje pełną historycznych faktów, wymagającą pełnego skupienia chociażby nad nazwiskami bohaterów! Z pewnością jednak kiedyś po nią sięgnę, jako że ta niezwykła para swoją barwnością i osobowością pociąga mnie od bardzo dawna. Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zwykle chętnie sięgam po książki związane z postaciami, które wywarły na mnie wielkie wrażenie w różny sposób:) Jednak Frida i Diego do nich nie należą, jakkolwiek doceniam piękno Twojej recenzji:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam film "Frida" z Salmą Hayek. Aktorka jest w tam niesamowicie piękna. A cała produkcja to ruchomy obraz. Znakomite kino

    OdpowiedzUsuń
  8. Klaudyna - piszę o historii Meksyku w pracach Fridy i Diega :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To musi być niesztampowa powieść, skoro mowi o tak niesztampowych postaciach. Bosko. Ja się pisze.

    OdpowiedzUsuń