Frida Kahlo i Diego Rivera to jedna z najbardziej niekonwencjonalnych par w historii sztuki. Są tak ciekawi i intrygujący, że warto poznać tę pokręconą historię ich romansu.
Jednak gdybym miała czytać książkę "Diego i Frida" (Jean-Marie Gustave Le Clézio) sama z siebie, a nie na potrzebę pisania pracy z historii, nie zaciekawiłaby mnie ona za bardzo.
Autor nie popisał się jeśli chodzi o zarys artystycznych osobowości. Za często wykorzystuje w niej cytaty z innych książek czy anegdoty. Więcej jest tam zapożyczeń niż samej treści.
A szkoda, ponieważ jest to biografia, w której niewątpliwie można się popisać. Ta dwójka była tak niekonwencjonalna, wyrazista oraz pełna emocji, że książka w pewnym momentach wydawała mi się nie nadążać w ekspresji za historią, którą opowiada.
Myślę, że czytelnika może także znużyć zbombardowanie historycznymi nowinek, związanych z Meksykiem. Z pewnością jest to związane z historycznym wykształceniem samego autora, ale przeciętny czytelnik może się najzwyczajniej w świecie zagubić w hiszpańsko brzmiących nazwiskach bohaterów. Jest tego naprawdę całkiem sporo, szczególnie w pierwszej połowie dzieła.
W kontekście pracy, którą będę pisać, książka jest idealna, ale czytanie jej dla rozrywki by mnie bardzo szybko zmęczyło i w pewien sposób, odrzuciło. Wielka szkoda.
Mam jednak nadzieję, że ta recenzja nie zniechęci Was do tego, aby zapoznać się z pracami artystów. Nie podobała mi się ta biografia, więc... szukam dalej.
Bardzo lubię Fridę - to niesamowita osobowość. Mam tę pozycję na półce i nawet wczoraj rozmyślałam, kiedy wcisnę ją na listę książek do przeczytania w najbliższym czasie, ale teraz chyba odłożę to na kiedy indziej. Troszkę mnie przeraża to zalanie nudnymi, historycznymi faktami, które na niewiele mi się przydadzą.
OdpowiedzUsuńO czym dokładnie piszesz swoją pracę? :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRecenzja wcale mnie nie zniechęciła. Chciałabym tę książkę przeczytać ze względu na Fridę i mam nadzieję, że mi się to uda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
A wiesz, co mnie najbardziej bawi? Że czasami człowiek PRZEZ PRZYPADEK trafi na coś, co okaże się być fajną lekturą. U Ciebie nie wyszło, ale ja miałam kiedyś taki przypadek, że musiałam przeczytać na zaliczenie biografię Juliana Fałata. Okazała się być naprawdę fantastyczna i cieszyłam się, że wpadłam akurat na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńBędąc dzisiaj w bibliotece miałam w rękach tę książkę i nawet zastanawiałam się nad jej wypożyczeniem. Przewertowałam jednak kilka kartek i jednak zdecydowałam, że jej lekturę odłożę na później. Teraz widzę, że dobrze zrobiłam. Nie mam aktualnie ochoty na pozycje pełną historycznych faktów, wymagającą pełnego skupienia chociażby nad nazwiskami bohaterów! Z pewnością jednak kiedyś po nią sięgnę, jako że ta niezwykła para swoją barwnością i osobowością pociąga mnie od bardzo dawna. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńZwykle chętnie sięgam po książki związane z postaciami, które wywarły na mnie wielkie wrażenie w różny sposób:) Jednak Frida i Diego do nich nie należą, jakkolwiek doceniam piękno Twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Polecam film "Frida" z Salmą Hayek. Aktorka jest w tam niesamowicie piękna. A cała produkcja to ruchomy obraz. Znakomite kino
OdpowiedzUsuńKlaudyna - piszę o historii Meksyku w pracach Fridy i Diega :)
OdpowiedzUsuńTo musi być niesztampowa powieść, skoro mowi o tak niesztampowych postaciach. Bosko. Ja się pisze.
OdpowiedzUsuń