Prawdę mówiąc, w świecie blogowym czuję się jak mróweczka. Jest nas dużo, każdy blog cechuje się innymi opiniami na temat różnorodnych książek. Są takie blogi, które uwielbiam czytać, są i takie, które odwiedzam wyłącznie z przyzwyczajenia, nie są w stanie wzbudzić moich emocji.
Nie piszę tego, z jakichś dziwnych chęci "nawrzucania" komukolwiek z Was, bo szacunek należy się każdemu, bez względu na to jak dobrze/źle pisze.
Jednak każda, nawet ta drobna, mróweczka, wydeptuje własne ścieżki.
Tak właśnie mam podejście do "twórczości" internetowej, dobrze jest mieć tu swoje miejsce.
Traktuję tego bloga jako swój własny rozwój osobisty i spełnianie się. Pasja do książek jest we mnie głęboko zakorzeniona,ale niewątpliwie obecność tego bloga wpłynęła na moją aktywizację czytania. To wspaniałe doświadczenie, móc się podzielić swoimi wrażeniami z osobami, które chcą cię czytać. Cudownie, kiedy ma to jakiś odzew, kiedy sięgacie po lektury polecone przeze mnie. Blogerzy książkowi są po prostu fantastyczni! Mam bardzo mało osób w swoim gronie, które lubią podobne książki jak ja (absolutnym faworytem w tej dziedzinie jest moja Mama, której przekazuję większość moich stosów - do dziś szczyci się tytułem rekordzisty gminy w wypożyczonych książkach z biblioteki :D)
Dobrze jest mieć Was, bo zdarzają się takie sytuacje, w których czuję się, jakbym była z pochodzenia Marsjanką.
"Po co to czytasz??", "Kto teraz czyta książki?!", "Czytam tylko streszczenia lektur" , "Nie czytam książek, bo ... "(Autentyczna odpowiedź autorstwa znajomej:bo taniec jest dla mnie lepszy). Trzymam kciuki, że to w Polsce się zmieni.
(Uwielbiałam patrzeć jak w Barcelonie ludzie w metrze czytali książki. Nie jakieś jednostki, tylko czasami nawet połowa z nich. Zerkanie na okładki, rozszyfrowywanie tytułów i sama przyjemność, że tyle osób dookoła czyta - jakie to było fantastyczne!)
Ocena każdego blogera to sprawa niesamowicie subiektywna. Każdy z nas jest innym człowiekiem, ma inny pułap wrażliwości, cechują nas różne charaktery i.. różne gusta literackie. Jednak staram się zawsze zwracać uwagę na to, aby w moich recenzjach pojawił się obiektywizm i co najważniejsze, nie sugerować się opinią innych. Istotną sprawą jest temat podejmowany na blogach wielokrotnie, współpracy z wydawnictwami.
Od wydawnictwa czy nie od wydawnictwa, jak książka jest beznadziejna, nie piszę, że jest cudowna. Czemu?
Bo także jestem czytelnikiem Waszych blogów, Wy również kształtujecie dobór moich lektur i znam to paskudne uczucie, kiedy przeczytałam książkę z powodu rewelacyjnej opinii a okazała się kompletną klapą...
Pytanie o ambicje jest dla mnie pytaniem najciekawszym ze wszystkim, na które odpowiedź jest jednoznaczna: TAK!
Chciałabym pracować jako dziennikarz i marzy mi się tematyka książkowa. Mamy zdecydowanie za mało książek w mediach, które niestety są odbiciem społeczeństwa, ale może, gdyby tej tematyki byłoby więcej, jakaś część osób zainteresowałaby się tym i zapytała "Może jednak warto czytać książki, skoro ta pani z telewizji tak bardzo je zachwala?"
Nie lubię pytań w stylu "kim jesteś?", bo na to pytanie przychodzą mi najgłupsze odpowiedzi.
Mam 19 lat, jestem kimś wypełnionym pasją do kultury (na naprawdę wielu polach) , typowa artystyczna dusza, bardzo ciekawa świata. Jestem też znana z miliona pomysłów na minutę, uporu,wygadania i niecierpliwości. :)
Cała ta wypowiedź jest związana z pewną akcją, w której już po raz drugi biorę udział :) Kreatywny Klub Dyskusyjny
A teraz muszę się zabrać za lekturę Waszych recenzji, bowiem nie mam dostępu do komputera przez zawirusowany punkt ksero na uczelni... Nigdy więcej drukowania czegokolwiek przy użyciu pen drive'a!
A teraz muszę się zabrać za lekturę Waszych recenzji, bowiem nie mam dostępu do komputera przez zawirusowany punkt ksero na uczelni... Nigdy więcej drukowania czegokolwiek przy użyciu pen drive'a!
Wspaniale swe odczucia opisałaś, ja bym tego lepiej nie ujęła w słowa.
OdpowiedzUsuńA co do pen drive'a, też niestety miałam taka przygodę, że zawirusował mi cały komputer, istna makabra, trzeba naprawdę mieć się na baczności.
Pozdrawiam.
Zawszę mam mieszane uczucia, gdy ktoś mówi o tym, że chciałby zarażać społeczeństwo swoją pasją do czytania:)
OdpowiedzUsuńUważam czas spędzony z książką na kolanach za najmilszy ze wszystkich zajęć jakie znam.
Nie uważam jednak, że większość osób podzieli kiedykolwiek moje zainteresowanie :)
Może to snobistyczne, ale dobra, mocna jakościowo literatura jest jednak skierowana do czytelnika wyselekcjonowane, nie przypadkowego :)
A sięgając po zwykle romansidła, równie dobrze, można zobaczyć kolejny odcinek serialu w telewizji :)
Pomimo sceptyczniej postawy, życzę Ci jak największych rezultatów na polu dziennikarstwa i oczywiście, aby udało Ci się w tym światku zaistnieć :)
Ojj,biedronko, ja jestem z tych upartych pasjonatów, co chcą czytaniem zarazić nawet tych, którzy nie są do zarażenia, coś jak autor sagi "Jutro", myślę, że byśmy się dogadali ;)I uwielbiam kiedy mi się to udaje np. wśród znajomych, kiedy polecam jakąś książkę komuś, kto bardzo dawno nie czytał :)
OdpowiedzUsuńProwadzenie bloga to jedno, a czytanie to drugie. Można przecież opisywać książki, które przeczytało się kiedyś i udawać, że zrobiło się to niedawno. Ja osobiście zdawałam sobie sprawę z tego, że jest trochę osób, które tak jak ja lubią czytać, ale nie jest tych osób zbyt wiele. Raczej nawrócenie kogoś na czytanie jest trudne, acz nie nie wykonalne :D Kiedyś chyba częściej widziałam osoby czytające np. w autobusie. Raczej w tych autobusach miejskich się nie spotyka, chyba, że ktoś jedzie przez pół miasta. Natomiast jak jadę do siebie do domu i jest ponad godzina jazdy to wiele młodych osób siedzi z książką.
OdpowiedzUsuńIdealnie wyraziłaś także moje odczucia! Co prawda nie mam wielu czytelników, ale staram się być sobie wierna i NIGDY nie piszę o książce inaczej, niż myślę:)
OdpowiedzUsuńJa zawsze z przyjemnością odwiedzam Twojego bloga, czytanie Twoich recenzji sprawia mi przyjemność. Życzę powodzenia w realizacji życiowych planów!
Pozdrawiam serdecznie!
Po prostu pięknie :-)
OdpowiedzUsuńZaczęłam pisać bloga z powodu kiepskiej pamięci :). Zdarzało mi się wypożyczać książki już raz czytane, więc postanowiłam swoje wrażenia spisywać, wcale nie maiłam w planach misji szerzenia miłości do literatury, bo kochać nikogo nie nauczy. Oczywiście bardzo mnie cieszy, jeśli ktoś podziela moje zainteresowania i liczy się z moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńNie będę wypowiadać się co do snobizmu niektórych czytelników ( wolnoć Tomku), bo kategoriowanie literatury na lepszą i gorszą to jedna z gorszych rzeczy, niech każdy czyta co lubi, ważne żeby czytał, poza tym czytania różnych gatunków poszerza naszą wiedzę i uczy obserwacji. Ja, czytam wszystko i wcale się tego nie wstydzę.
Życzę Ci spełnienia marzeń i ciągłej satysfakcji z czytania i pisania. Powodzenia.
A ja zaczęłam prowadzić bloga dlatego, że chciałam się sprawdzić - czy pisać potrafię. Na początku były nerwy, nie przeczę, ale potem stał się on dla mnie ważną cząstką mojego życia, tak jak i czytanie w ogóle. Ostatnio mi trochę przeszło, kiedy odkryłam, że to nie wszystko; że istnieją inne dziedziny życia, które potrafią zaabsorbować... tak bardzo.
OdpowiedzUsuńAle nie chodzi o to, by Ci tutaj opowiadać swoje dzieje ostatnich miesięcy, droga Domi.
Bardzo się tutaj u Ciebie zmieniło, jest równie przyjemnie, a nagłówek jest uroczy!
To prawda, że istnieją różne blogi. Cenię szczególnie te niektóre, pisane z wyraźną pasją i zaangażowaniem. Podziwiam różnorakie pomysły blogowiczów. Tak, świat moli książkowych jest niezwykle różnorodny :)
Pozdrawiam serdecznie
Elina