Jakiś czas temu, dzięki kreatywności Klaudyny, mieliśmy okazję podyskutować na temat obowiązkowych lektur szkolnych.
Za każdym razem kiedy wybucha dyskusja na temat czytelnictwa,pojawiają się opinie o skostniałym spisie lektur, o utopijnej wizji gimnazjalistów czy licealistów czytających klasyków.
Dzisiaj postanowiłam zabrać się za przybliżenie Wam kilku lektur szkolnych, które są obowiązkowymi w Stanach Zjednoczonych.
Przy okazji, zupełnie prywatnie poszerzyłam też listę "chcę przeczytać", bo... wypadałoby te książki przeczytać! (Chociaż "Wielkiego Gatsby'ego" mam już za sobą, recenzja tu)
Przy okazji, zupełnie prywatnie poszerzyłam też listę "chcę przeczytać", bo... wypadałoby te książki przeczytać! (Chociaż "Wielkiego Gatsby'ego" mam już za sobą, recenzja tu)
Jeśli chodzi o "Zabić drozda", to fragmenty przerabiała moja córka rok temu, w piątej klasie podstawówki. Zestaw lektur jak najbardziej! Oczywiście dodałabym to i owo, ale na pewno te tutaj są bardzo wartościowe, co nie znaczy, że klasyka musi być nudna - wystarczy tylko odpowiednie podejście!
OdpowiedzUsuńNa pewno zostawiłabym "Zbrodnię i karę" czy Szekspira (tylko błagam, nie "Romeo i Julię"!); no i coś z naszych rodzimych autorów, ale wtedy mój posta zająłby duużo więcej miejsca:) To tak na początek:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawy jest ten zestaw lektur ; ) W mojej szkole "Buszujący w zbożu" jest książką obowiązkową, a z tgo, co słyszałam, uczniom się podoba ; )
OdpowiedzUsuńprzyznaję się bez bicia że w liceum a było to dawno nie przeczytałam ani jednej lektury... polonistka nie wymagała od nas tego więc się nie czytało, uważam że wyrządziłam sobie tym niezłe kalectwo ale ale może kiedyś sięgnę po te tytuły, z drugiej strony myślę że jakby w spisie lektur byłoby coś lżejszego a nie sami klasycy to chętnie bym to wtedy przeczytała dla przyjemności a nie z musu jak to teraz bywa:)
OdpowiedzUsuńbergamasco - A ja z kolei, ambitnie zabierałam się za książki, ale jakąś część z nich pozostawiłam, bo nie byłam w stanie ich przeczytać... Aczkolwiek nie żałuję przeczytanych, niektóre z nich to prawdziwe perełki :)
OdpowiedzUsuńIsadora - Może zabrzmię staroświecko, ale kocham Szekspira i nie wyobrażam sobie, aby nie było Go w spisie lektur, a "Zbrodnia i kara" podobała mi się niesamowicie ;)
Ale klasyka nie musi być ciężka, a przez to niestrawna! Jestem zdania, że to kwestia podejścia nauczyciela do lektury - ja miałam fantastyczną polonistkę, z którą nawet nieśmiertelne "Dziady" były rewelacyjną przygodą!
OdpowiedzUsuńLżejsze lektury zawsze można poczytać we własnym zakresie - szkoła powinna rozwijać, dlatego książki o cięższym kalibrze zwykle są bardziej wartościowe:) I nie takie straszne xD
Pozdrawiam!
Szekspir jest fantastyczny - w zestawie lektur zostawiłabym "Makbeta", a dołożyłabym "Hamleta" i "Otella" chociażby:)
OdpowiedzUsuńOstatnio w szkołach coś się ruszyło. Mój brat w gimnazjum przerabiał "Buszującego w zbożu" i bardzo mu się książka podobała. Sama żałuję, że miałam taki sztywny program. Najwięcej czasu poświęca się oczywiście na Mickiewicza, a sama za nim nie przepadam. W sumie połowę lektur polskich pisarzy można by było wymienić na inne, ale tych samych autorów, np. zamiast "Nad Niemnem" wstawić "Dziurdziów" Orzeszkowej. Ta druga jest zdecydowanie ciekawsza :d
OdpowiedzUsuń"Buszujący w zbożu" - świetna propozycja! Co do reszty się nie wypowiem, ponieważ niestety nie czytałam... :)
OdpowiedzUsuń"Nad Niemnem" wywaliłabym z kanonu w pierwszej kolejności!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to są o wiele lepsze lektury i myślę ,że uczniowie by je czytali z chęcią :P Teraz raczej nie ma lektur ,które sie czyta z przyjemnością ,a więcej jest tych ,które budzą przerażenie ;D
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że warto najpierw poznać rodzimą literaturę, a z tym u naszych uczniów kiepsko. Nie mówię, że proponowane przez Ciebie książki są niewłaściwe w Polsce. Właściwe, jak najbardziej, ale mam wrażenie, że w USA czy Wielkiej Brytanii są równie "chętnie" czytane, co u nas wspomniane gdzieś wyżej "Dziady" :)
OdpowiedzUsuńPopieram wszystkie z powyższych lektur przedstawionych przed Domi, może bez pierwszej (nie uważam, aby była niezbędna, choć Christie lubię). Na pewno każdy byłby wtedy zadowolony. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepsza lista lektur, niż ta którą ja miałam w szkole. Zgadzam się również z Isadorą -> "Nad Niemnem" jak dla mnie nie do przejścia. Może, coś się kiedyś zmieni i lektury nie będą straszną koniecznością, lecz miłą rozrywką dla uczniów. Myślę, że lektury mają wpływ na uczniów, jeśli chodzi o dalsze czytelnictwo, bo zostaną w szkole zniechęceni, to im się później nie chce już po nic sięgać. Oczywiście są wyjątki;)
OdpowiedzUsuńWiększość z nich czytałam. Uwielbiam Agathę Christie, ale tak się zastanawiam jak ją wpasować do polskiego systemu nauczania.
OdpowiedzUsuńAusten... myślę, że u nas są książki związane z polską kulturą, które pełnią taką samą funcje jak Austen w kanonie innych krajów.
Może dla nich ich kanon też jest skostniały?:D
Och, ja też uważam że polska lista lektur to jakieś nieporozumienie, bo w większości ani nic z tych książek nie wyciągamy, a jak są za nudne i długie to sięga się po streszczenia...
OdpowiedzUsuńNa liście, którą tu pokazałaś widzę książki, które sama przeczytałam lub które mam na liście :).
Hm.. sama nie wiem. Jakoś romanse to nie mój gatunek, ale kryminał by uszedł :)
OdpowiedzUsuńChętniej bym te przeczytała niż ,,nasze" niezbyt ciekawe...
OdpowiedzUsuńPodczas dyskusji, zarówno na blogu Klaudyny, jak i moim, wyrażałam już swoje zdanie na temat tych lektur angielskich i amerykańskich, więc u Ciebie tylko króciutko. Fajne jest to, że uczniowie z tamtych krajów poznają kawał naprawdę świetnej literatury, a nasze biedaczyska męczą się z "Potopem", "Cudzoziemką", "Nad Niemnem". Z tym, że przedmiot w naszych szkołach nazywa się "język polski", a nie po prostu "literatura". To przemawia za tymi nudnymi, choć przecież ważnymi dla naszej kultury książkami. Z drugiej strony np. pozycje Salignera czy Austen były swojego czasu lekturami w gimnazjum, a naszemu kanonowi i tak przydałoby się odświeżenie. Oczywiście Agathę Christie z przyjemnością czytałabym w szkole, lecz tak się właściwie zastanawiam... po co? Zauważyłam, że lektury szkolne to zwykle książki, których sama nie miałabym ochoty, z własnej woli przeczytać (a na pewno nie w wieku tych -nastu lat), lecz są z jakiegoś powodu ważne, warte poznania. Po Agathę sięgam sama z własnej woli i do tej książki nie trzeba mnie zachęcać, podobnie jak do innych przedstawionych tu przez Ciebie. Myślę, że pod tym względem szkolna lista lektur jest naprawdę wartościowa - pozwala poznać literaturę z różnych obszarów, często książki nieco nudne, może nieciekawe, zawsze różnorodne (no z małymi wyjątkami - vide: pozytywizm) i docenia się to, tak naprawdę, dopiero po latach :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ta lista lektur jest o wiele lepsza niż za moich czasów w Polsce.
OdpowiedzUsuń"Buszujący..." to chyba serio lektura, bo ostatnio w księgarni o to pytają, ja tę książkę czytałam dość dawno temu, "Wichrowe wzgórza" też za mną podobnie jak Christie, tylko teraz się zastanawiam czy "Duma i uprzedzenie" mam za sobą czy też nie?
OdpowiedzUsuńa co do lektur, to wydaje mi się, że te które tu wymieniasz są dobrymi pozycjami do przeczytania tylko że nie wiem czy w gimnazjum czy w liceum