Fenomen sagi książek "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów" to niewątpliwie jeden z najpopularniejszych młodzieżowych trendów nastolatków mojego pokolenia. Jakieś sześć lat temu dałam się całkowicie pochłonąć wspaniałej historii przyjaźni, namówiłam do tych książek pół rodziny (ze starszym bratem włącznie!) i mnóstwo dalszych oraz bliższych znajomych.
Na mojej półce filmowej gości także ekranizacja książki, ponieważ uważam, że jest to ciekawy, ciepły film dla młodzieży.
Na mojej półce filmowej gości także ekranizacja książki, ponieważ uważam, że jest to ciekawy, ciepły film dla młodzieży.
Absolutnie obowiązkowy do obejrzenia dla wszystkich fanów "Plotkary", ponieważ Blake Lively dzięki niemu mogła zabłysnąć i pokazać jak bardzo jest urodziwa i zdolna.
Przeżyłam naprawdę ogromny szok, kiedy dowiedziałam się, że autorka, postanowiła napisać kontynuację przygód przyjaciółek, o której nie było mi nic wiadomo. Ucieszyłam się niesamowicie, bo powrót do Leny, Bee, Tibby i Carmen to jak powrót do dawnej przyjaźni po latach, od razu chciałam tę książkę zdobyć.
O planach wydawniczych jej w Polsce, ani widu ani słychu, pomimo naprawdę sporej popularności całej sagi. Książka, nawet w języku angielskim jest nie do zdobycia, a ja po prostu musiałam ją jak najszybciej przeczytać...
I tym oto sposobem na moim komputerze pojawił się pierwszy w historii ebook, na którego rzuciłam się niczym wygłodniała zwierzyna. Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie takiego entuzjazmu jak ta właśnie! Może i jestem sentymentalna aż do bólu, ale radość była ogromna! :)
Szkoda, że żadne wydawnictwo nie przygarnęło pod swoje skrzydła tej powieści. Książki Ann Brashares były głównie wydane w wydawnictwie Egmont, które w swoich zapowiedziach nie ma żadnej, nawet najmniejszej wzmianki, o planowanym wprowadzeniu na rynek tego smakowitego kąska dla wszystkich fanów. Wielka szkoda.
Dżinsy = Miłość. Tak brzmiała jedna z podstawowych reguł Stowarzyszenia, które jako piętnastolatki założyły cztery dziewczyny.
Carmen, Lena, Tibby i Bridget są przyjaciółkami od zawsze.
Myślę, że odpowiedź, na pytanie, czy udało im się przetrwać tę próbę czasu, będzie bardzo niejednoznaczna.
Kiedy powracamy do nich po latach, każda z dziewczyn dobiega trzydziestki.
Są kobietami, kroczącymi różnymi ścieżkami zawodowymi (ze zniewalającymi i miernymi efektami), podejmującymi naprawdę różnorodne decyzje, związanymi z miejscami zamieszkania czy wybrankiem serca. Niektóre z tych decyzji przyjmujemy ze zdziwieniem bądź entuzjazmem, inne wydają się irracjonalne.
Bardzo bałam się tego, że którymś miejscu ta książka będzie trąciła zapachem tzw. odgrzewanego kotleta literackiego. I nawet moje sentymenty związane z bohaterkami, nie są w stanie tego przyćmić, irytuje mnie np. to, że dana bohaterka zachowuje się dokładnie tak samo, gdy miała lat naście. Mimo upływu czasu, w moim odbiorze, one są nadal bardziej dziewczynami niż kobietami, jakby autorka nie mogła poradzić sobie z przeprowadzeniem większej transformacji poza zmianami związanymi z zawodem czy sytuacją rodzinną. Kochałam te książki kiedy miałam lat naście, ja dorosłam, członkinie stowarzyszenia nie do końca...
Jednak, pomimo tej ogromnej wady, jedno zdecydowanie się nie zmieniło - styl pisania Ann Brashares. Bardzo charakterystyczny, wzruszający, obnażający najbardziej ukryte sekrety kobiecych dusz. Nie wiem, jak Ona to robi, że za każdym razem, gdy uśmierca jakiegoś bohatera, ja muszę wyciągnąć kolejną chusteczkę, a kiedy dzieje się coś pozytywnego, cieszę się razem z nimi. To niewątpliwie wielka umiejętność pisarska, która i w tej książce jest obecna. Warto ją docenić, bo niewielu pisarzy potrafi poruszać nastoletnie serca tak bardzo jak potrafi to Ann Brashares. Życzę wszystkim autorom literatury młodzieżowej, aby posiadali tej dar i umiejętnie go wykorzystywali.
Bardzo podobało mi się jak w poprzednich częściach autorka radziła sobie z tematyką śmierci.
Tu ten motyw ciągnie się przez całą fabułę książki i choć początkowo wydawał mi się za bardzo "naciągnięty" z czasem zostałam do niego przekonana.
Bardzo ciężko jest mi ocenić tę książkę. Chyba nie jestem do końca obiektywna, bo... brakowało mi tych bohaterek. Wyjątkowego ciepła, z jakim opisuje je Ann Brashares, ich przygód.
Książka miała swoje niedociągnięcia, ale pomimo tych uchybień, bardzo mi się podobała.
Poruszyła... jak każda poprzednia powieść z tej sagi. Jeszcze na długo w mojej głowie zostanie kilka fraz, które padły w fabule tej książki.
Jedno jest pewne, to obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów "Stowarzyszenia Wędrujących Dżinsów". Mam nadzieję, że niedługo będzie można ją w Polsce kupić, wielką szkodą byłoby, gdyby nie została wydana w naszym ojczystym języku.
Myślę, że odpowiedź, na pytanie, czy udało im się przetrwać tę próbę czasu, będzie bardzo niejednoznaczna.
Kiedy powracamy do nich po latach, każda z dziewczyn dobiega trzydziestki.
Są kobietami, kroczącymi różnymi ścieżkami zawodowymi (ze zniewalającymi i miernymi efektami), podejmującymi naprawdę różnorodne decyzje, związanymi z miejscami zamieszkania czy wybrankiem serca. Niektóre z tych decyzji przyjmujemy ze zdziwieniem bądź entuzjazmem, inne wydają się irracjonalne.
Bardzo bałam się tego, że którymś miejscu ta książka będzie trąciła zapachem tzw. odgrzewanego kotleta literackiego. I nawet moje sentymenty związane z bohaterkami, nie są w stanie tego przyćmić, irytuje mnie np. to, że dana bohaterka zachowuje się dokładnie tak samo, gdy miała lat naście. Mimo upływu czasu, w moim odbiorze, one są nadal bardziej dziewczynami niż kobietami, jakby autorka nie mogła poradzić sobie z przeprowadzeniem większej transformacji poza zmianami związanymi z zawodem czy sytuacją rodzinną. Kochałam te książki kiedy miałam lat naście, ja dorosłam, członkinie stowarzyszenia nie do końca...
Jednak, pomimo tej ogromnej wady, jedno zdecydowanie się nie zmieniło - styl pisania Ann Brashares. Bardzo charakterystyczny, wzruszający, obnażający najbardziej ukryte sekrety kobiecych dusz. Nie wiem, jak Ona to robi, że za każdym razem, gdy uśmierca jakiegoś bohatera, ja muszę wyciągnąć kolejną chusteczkę, a kiedy dzieje się coś pozytywnego, cieszę się razem z nimi. To niewątpliwie wielka umiejętność pisarska, która i w tej książce jest obecna. Warto ją docenić, bo niewielu pisarzy potrafi poruszać nastoletnie serca tak bardzo jak potrafi to Ann Brashares. Życzę wszystkim autorom literatury młodzieżowej, aby posiadali tej dar i umiejętnie go wykorzystywali.
Bardzo podobało mi się jak w poprzednich częściach autorka radziła sobie z tematyką śmierci.
Tu ten motyw ciągnie się przez całą fabułę książki i choć początkowo wydawał mi się za bardzo "naciągnięty" z czasem zostałam do niego przekonana.
Bardzo ciężko jest mi ocenić tę książkę. Chyba nie jestem do końca obiektywna, bo... brakowało mi tych bohaterek. Wyjątkowego ciepła, z jakim opisuje je Ann Brashares, ich przygód.
Książka miała swoje niedociągnięcia, ale pomimo tych uchybień, bardzo mi się podobała.
Poruszyła... jak każda poprzednia powieść z tej sagi. Jeszcze na długo w mojej głowie zostanie kilka fraz, które padły w fabule tej książki.
Jedno jest pewne, to obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów "Stowarzyszenia Wędrujących Dżinsów". Mam nadzieję, że niedługo będzie można ją w Polsce kupić, wielką szkodą byłoby, gdyby nie została wydana w naszym ojczystym języku.
Ej, a może by tak napisać do nich i namówić na wydanie? Albo chociaż przypomnieć o tej autorce, bo przecież sprzedała się u nas dosyć dobrze!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, film również bardzo lubię! Wszystkie dziewczyny spisały się znakomicie :)
Wybacz, że nie przeczytałam Twoich wrażeń z lektury, ale chcę sobie na nowo przypomnieć poprzednie części, a potem chyba również skuszę się na ebooka. Więc nic nie chcę wiedzieć wcześniej :)
Nie czytałam tej lektury. Moda na nią troszeczkę się spóźniła i wydaje mi się, że mojego rocznika już nie pochłonęła. Z dzieciństwa/młodości nie pamiętam nic tak bardzo jak popularną Jeżycjadę, Anię, Mary Poppins, Muminki, Dr Dolittle. Czy żałuję? Absolutnie nie. Wszak wciąż jestem młoda (duchem) i w każdej chwili mogę uzupełnić tę lekturę. Pytanie tylko, czy aby na pewno mi się teraz spodoba...
OdpowiedzUsuńClaudette,
OdpowiedzUsuńto jest lektura dobra dla każdego - niezależnie od wieku :)
Jak ja Ci zazdroszczę tego e-booka! :D Uwielbiam te książki, mam z nimi same miłe wspomnienia! :D
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że jakieś wydawnictwo zainteresuje się kontynuacją serii :))
PS Czy mogłabym się dowiedzieć skąd masz owego e-booka? :)
Dziękuję serdecznie za e-booka!! <333 Jestem bardzo wdzięczna! :)
OdpowiedzUsuńJak chcesz to możemy się któregoś weekendu wybrać na jakąś kawkę :) A co będziesz studiować? :D
Książka chyba nie dla mnie, choć jestem w wieku jej bohaterek xD
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do tej lektury, ale pewnie ci czytelnicy, którzy podobnie jak Ty zasmakowali w pierwszej części, z przyjemnością sięgnęliby po kolejną... mam nadzieję, że któreś wydawnictwo nadrobi braki i wyda tę powieść:)
Pozdrawiam serdecznie!
Chyba kupię je dla mojej siostry. Zdecydowanie jej klimaty, więc się ucieszy:))
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie "Dżinsy" i zgadzam się, że to ciepła opowieść, pełna przyjaźni i dobrych emocji. Sama z chęcią przeczytałabym, co słychać u dziewczyn, kiedy osiągnęły już wiek bliski mojego :P Szkoda, że nie będę miała szansy, bo na wersję angielską się nie zdecyduję. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzit nie znam na tyle angielskiego by wczytać się w książkę :( Idę sobie popłakać ;(
OdpowiedzUsuńJa studiowałam dziennikarstwo i szczerze powiedziawszy... niczego mnie na nim nie nauczyli. :C to są naprawdę beznadziejne studia :C w moim odczuciu, oczywiście ;))
OdpowiedzUsuńŻyczę w takim razie powodzenia kochana! ^^
wstyd się przyznać, ale nigdy nie czytałam tej serii. zachwycałam się co prawda filmem (główne za sprawą Amber Tamblyn która uwielbiam), ale z książkami nie miałam okazji się spotkać. trzeba będzie to nadrobić. są przecież historie z których się nie wyrasta :)
OdpowiedzUsuńWędrujących dżinsów nie czytałam ale mam zamiar. Ostatnio wpadła mi w oko jednak inna książka tej autorki "My name is memory" jednak wydawnictwo (oczywiście) nie raczyło odpisać na mojego maila z pytaniem odnośne wydania. A niestety nie zam angielskiego na tyle dobrze, żeby zabrać się za oryginał.
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie części, które pojawiły się z Polsce, obejrzałam film. Nic nie słyszałam o kontynuacji, więc moje zdziwienie rosło i rosło podczas czytania Twojej recenzji. Mam nadzieję, że wydawnictwo opublikuje ten tom w języku polskim, bo bardzo lubię ten cykl. Jeżeli jednak tak się nie stanie, również przeczytam dalszy ciąg historii członkiń Stowarzyszenia pod postacią e-booka. ;)
OdpowiedzUsuńDomi! Zapomniałam zapytać Cię o coś, co chodziło mi po głowie już od dawna. Jako że jesteś fanką U2, widziałaś może film "Będzie głośno"? :)
OdpowiedzUsuńno oczywiście.
OdpowiedzUsuńChciałam się pokusić i zamówić dwa egzemplarze w wersji angielskiej SE [tak, niedługo Twoje urodziny] i po standardowym "google it" pierwsze wyskoczyło mi Wysypisko. Mogłam się tego spodziewać, kochanie :D
W poszukiwaniach się nie poddaję, choćbym miała stanąć na głowie i odtańczyć kankana i tango uszami. Jednak Stowarzyszenie na papierze to konieczność, a nie kaprys ;)
Kocham Cię.
Twoja
C. <3
Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów są to najlepsze książki ! Tak strasznie mi się podobały :( fajnie by było żeby seria sie nie kończyła xd
OdpowiedzUsuńDziewczyny i ich problemy są świetne.. Chciałabym przeczytać i tą książkę :)