poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Stare kino - "Wojna i pokój" (1956)

Lubicie stare kino? 
Ja muszę powiedzieć, że uwielbiam. 
Uwielbiam cofać się do dawnych lat, ale przede wszystkim - do dawnych gwiazd filmowych. 
Lubię móc odczuwać na własnej skórze widza, jak wiele rzeczy od tamtej pory się zmieniło. 
We wszystkich filmowych aspektach - począwszy od aktorstwa a skończywszy na scenografii.

Kreatywna swoją wspaniałą notką o Audrey Hepburn (przeczytajcie ją koniecznie!;)) przypomniała mi o moim postanowieniu filmowym.

Od kilku miesięcy moja Mama kolekcjonuje kolekcje filmową "Ikony kina", a ja... jeszcze nie miałam szansy się jej bliżej przyjrzeć. Dzisiaj, przełamałam bariery i zasiadłam do seansu, który trwał dwieście minut. 


"Wojna i pokój" w reżyserii Kinga Vidora to jedna z najwspanialszych ekranizacji powieści, jaka kiedykolwiek powstała w historii kina. 
Wynika to nie tylko z faktu, że reżyser stanął przed ogromnym wyzwaniem, przetworzenia na film czterech tomów powieści, ale przede wszystkim z ogromu trudnych wątków,zarówno  historycznych jak i obyczajowych, jakie poruszył Lew Tołstoj w swojej książce. 


Pierwszą kwestią, która od razu rzuca się w odbiorze tego filmu jest znakomita obsada aktorska. 
Audrey Hepburn w tym filmie pokazuje wszystkim niedowiarkom, że nie jest tylko pięknością trzepoczącą długimi rzęsami, ona jest aktorką.
Tak wspaniałą, że w perfekcyjny sposób uda jej się oddać przemianę głównej bohaterki, z naiwnego i bardzo kochliwego podlotka w kobietę z bagażem doświadczeń.
Godna wspomnienia jest także gra aktorska Henry'ego Fondy i Herberta Loma. Ten ostatni wcielił się w drugoplanową rolę Napoleona, którego istnienie w tym filmie jest kluczowe.

Bowiem ważnym tłem dla tego filmu jest tło historyczne. Agresywne walki między Rosją a Francją, historyczne batalie pod Austerlitz czy Borodino - to wszystko możemy zobaczyć właśnie w "Wojnie i pokoju".
Odtworzone z rozmachem i przepychem, w produkcji praktycznie wszędzie czuć ogrom pieniędzy włożonych w tę ekranizację - od kostiumów aktorów aż po sceny wojenne, które są po prostu wspaniale nakręcone.
Patrząc na datę produkcji, jestem pełna podziwu dla tak dokładnego odtworzenia scen batalistycznych. Widać, że ktoś włożył tu naprawdę sporo wysiłku i zatrudnił mnóstwo ludzi do tego, abyśmy my, widzowie, poczuli się dokładnie tak, jak na prawdziwym polu walki.

I choć seans trwa dwieście minut, co dla współczesnego widza może być po prostu szokujące, ja podczas oglądania tego filmu, kompletnie zatraciłam się w czasie. 
Pochłonęły mnie losy i historie ludzi, którzy kochają, a których życiowe losy są poplątane poprzez wojnę. 
Pozostaje mi jedynie chylić czoła przed tak perfekcyjnym oddaniem wielowątkowej powieści i zachęcić do poświęcenia swojego czasu na klasykę kina i przy okazji, bardzo wartościowy film. 



8 komentarzy:

  1. Wczoraj to było w TVP :) Również chylę czoła

    OdpowiedzUsuń
  2. Klasyka warta uwagi, w dodatku ta obsada... po prostu bajka...

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zamiar zapoznać się z najważniejszymi klasycznymi dziełami filmowy (chociażby tymi oskarowymi), więc i po "Wojnę i pokój" prędzej czy później sięgnę :) Mam ogromne braki w klasyce filmowej, czas to zmienić ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę zobaczyć ten film.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam urywek tego filmu wczoraj w TVP przy okazji spożywania obiadu, ale nie wciągnął mnie na tyle, żebym kontynuowała oglądanie... "Wojnę i pokój" - wersję z 2007 roku oglądałam całkiem niedawno i muszę przyznać, że była to dość wciągająca ekranizacja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba ktoś mi wspominał o tym niedawno. Żałuję, że przegapiłam, gdy leciało w tv :) Na pewno warto już dla samej Audrey Hepburn!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten film :)
    Wczoraj zdradziłam z nim literaturę:)
    Jakie było moje zdziwienie, że puszczono go o przyzwoitej porze na programie pierwszym :)
    Jeśli podobała Ci się ,,Wojna i pokój,, myślę, że będziesz zachwycona ,,Przeminęło z wiatrem,,:)
    Polecam z całego serca:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Hepburn - za Rzymskie Wakacje, Sabrinę, My fair lady i właśnie Wojnę i pokój :)

    OdpowiedzUsuń