Kiedy pierwszy raz wzięłam tę szczuplutką książeczkę do ręki od razu zwróciłam uwagę na... wiek autora. Michał Bednarczyk, który napisał "Być jak te dwa drzewa" , urodził się 1990 roku.
Swój debiut poświęcił tematyce młodzieńczej, nastoletniej miłości.
Głównym bohaterem jest Robert, wrażliwy i inteligentny samotnik.
Choć jego sytuacja rodzinna nie zależy do najprostszych, nikt o tym nie wie. Nawet jego najlepszy i jedyny przyjaciel, Adam.
Jednak gdy na swojej drodze życiowej spotyka Alicję, wszystko ulegnie zmianie. To jej opowie siebie, ujawni wszystkie skrywane tajemnice. Pokocha ją tak, jak nigdy nikogo nie kochał.
Choć pewnie pomyślicie sobie, że ta książka to bardzo ckliwe romansidło, ja jednak jestem odmiennego zdania. Faktycznie, podejmuje tematykę miłości wręcz utopijnej, ale czy jest coś w tym złego? Patrząc na to, jak dużo młodych ludzi ma problem z docenieniem uczuć drugiej osoby, jestem w stanie zrozumieć jej główne przesłanie, które jest skierowane do konkretnego odbiorcy.
Zwraca uwagę na ideę, jaką jest miłość.
Myślę, że czar tej książki polega także na jej długości - to nie jest wydłużona, nudna opowieść.
Choć zawiera sporo treści, jest krótka i zwięzła. Nie powala na kolana, ale motywuje do przemyśleń. Choć jej zakończenie było dla mnie nad wyraz nierealne, to pomimo wszystko, doceniam tę książkę.
Widać, że ten debiut to coś przemyślanego. Polecam, w szczególności wszystkim tym, których wiek kończy się na "naście" , bo pomimo tego, że wrażliwość aktualnie nie jest już modna, zapotrzebowanie na tego typu tematykę jest i to ogromne. Wystarczy tylko spojrzeć, w jakiej ilości egzemplarzy rozeszła się "Jesienna miłość" Nicholasa Sparksa, takiej samej życzę Michałowi.
Za możliwość zrecenzowania książki uprzejmie dziękuję:
Nie, nie to jednodniowe szaleństwo :) A tę książkę raczej sobie podaruję- przynajmniej na razie :)
OdpowiedzUsuńA ja jednak z ciekawości chętnie poznam te książkę.
OdpowiedzUsuńTej książce mówię niestety nie :)
OdpowiedzUsuńMotyw młodzieńczej miłości już mnie nie przekonuję :)
Natomiast widzę, że w niedługim czasie chcesz przeczytać ,,Wojnę i pokój,,.:)
Czekam na recenzję niecierpliwie !!!:)
Rzadko spotykam książki o miłości napisane przez mężczyzn. Z ciekawości, jeśli nie zapomnę (^^'), sięgnę
OdpowiedzUsuńJa poluję na "żółte sznurowadła" z tego wydawnictwa
OdpowiedzUsuńJak na razie zrezygnuję, choć kto wie co mi jeszcze do głowy przez wakacje wpadnie;)
OdpowiedzUsuńInteresująca, nietypowa pozycja, więc to coś dla mnie:))
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie (chociaż mieszczę się w grupie "naście" :D).
OdpowiedzUsuńDomi, przesyłka doszła, pochwaliłam się już na blogu :) King zadomowił się na półeczce i czeka na mój wolny czas ;) Jeszcze raz dziękuję ogromnie!
Pozdrawiam!
Bardzo dawno było moje naście :-), jednak lubię przeczytać coś świeżego i innego, chętnie sięgnę po tę książkę
OdpowiedzUsuńSkoro debiut, to muszę przeczytać :) Nie wiem czemu, ale naprawdę uwielbiam czytać debiuty, to chyba jakaś mania. Postać głównego bohatera wydaje mi się bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O książce nie słyszeliśmy, ale... brzmi to ciekawie... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Póki jestem w wieku 'naście' postaram się to wykorzystać i sięgnąć po tą pozycję. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy bym po nią sięgnęła. 1990 rok? Oj, jakoś mnie to nie przekonuje :) Jakoś do tej pory nie miałam szczęścia z tak młodymi autorami. Niemniej okladka i tytuł są bardzo urzekające, a tematyka? Cóż, wierzę, że rzeczywiście była przemyślana, ale chyba jednak zrezygnuję;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa pozycji tak młodego pisarza ^^
OdpowiedzUsuńSięgnę, z czystej ciekawości ; >
OdpowiedzUsuńo to, ciekawe. Mężczyzna piszący o miłości. Pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam , choć też nie byłam przekonana. Pod koniec książki byłam pozytywnie zaskoczona przesłaniem ;) ta książka może wydawać się 'romansidłem', ale nim nie jest, a bynajmniej nie o to w niej chodzi.
OdpowiedzUsuń