Bardzo lubię oglądać Wasze czytelnicze wyzwania. Jedni czytają Kraszewskiego, drudzy nadrabiają zaległości w literaturze rosyjskiej.
Ja tymczasem postanowiłam zagłębić się w twórczość autorki, której fama już przycichła i pokryła się lekką kołderką kurzu.
W dzisiejszej notce przybliżę Wam postać Iris Murdoch, irlandzkiej mistrzyni słowa.
Pisarka, filozof, autorka dramatów, poetka.
"The Times" umieścił ją na liście 50 najlepszych brytyjskich pisarzy po 1945, a powieść "Under the net" ("W sieci") została zakwalifikowana do stu najlepszych nowoczesnych dzieł anglojęzycznych.
Została odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego.
Umarła w wieku 79 lat, borykając się z chorobą Alzheimera, co dla osoby tak inteligentnej musiało być prawdziwą katastrofą...
W 2001 powstał film, który opowiadał o pisarce. Zagrała w nim jedna z moich ulubionych aktorek filmowych, Kate Winslet.
"Dzwon" Iris Murdoch to książka, do której podchodziłam z lekką niepewnością. Znakomita autorka, książka podobno fenomenalna... A co jeśli się zawiodę? Jeśli dla mnie ta literatura z najwyższej półki to coś, co jest dla mnie zagadnieniem po prostu za trudnym?
Przeczytałam. Odpowiedź na jedno i na drugie pytanie brzmi:nie.
Aż ciężko sobie wyobrazić istnienie takiego Opactwa, jakie jest opisane w tej książce.
Ukryte zakonnice na wieży, cywile jako stali mieszkańcy zakonu, mroczna legenda związana z ukrytym w rzece starym dzwonem i codzienne modlitwy.
Wspólnota religijna tętni spokojnym życiem dopóki w zakonie nie pojawia się Dora, żona profesora, który bada zakon.
Jej głupiutkie jestestwo i wielki powrót do małżonka po zdradzie, lekko zaburzają sielankę i...
nagle okazuje się, że "święci" mieszkańcy zakonu mają swoje grzeszki i tajemnice.
Ich stopniowe odkrywanie bywa naprawdę zaskakujące. Głównie dlatego, że wszyscy bohaterowie są rozpisani naprawdę znakomicie, ich historie oraz motywy działań to naprawdę ciekawa historia. Przyznam się, że mnie ta książka najbardziej zaskoczyła w momencie pojawienia się wątku homoseksualnego, naprawdę ciekawe intrygi uknuła Iris Murdoch dla swoich bohaterów.
Niby to jest książka lekka, ale z drugiej strony, wielobarwność bohaterów oraz ich ciekawe losy sprawiają, że nawet nie zauważyłam, kiedy po prostu zaczęłam czytać tę książkę z wypiekami na twarzy, nie mogąc się doczekać tego, co będzie działo się dalej. Wciągnęła mnie i zaskoczyła.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jestem bardzo zainteresowana następnymi. Polecam!
Coś mi się wydaje, że książka mnie zaciekawi, więc dopisałam do listy:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ależ mnie zaintrygowałaś tą lekturą! Posiada wszystkie elementy, które uważam za niezbędne, żeby książka przypadłaby do gustu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dopisałam książkę do mojej listy:)Bardzo chętnie zapoznam się z twórczością tej autorki.
OdpowiedzUsuńZapewne wyjdę na czytelniczą ignorantkę, ale po raz pierwszy słyszę o tej pisarce. Jeszcze nie wiem czy sięgnę po jej dzieła, ale zyskałam cenną informację.
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nią, rzeczywiście może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że powiedziałaś nam o Iris! Chwała Ci za to :) Książka brzmi bardzo ciekawie, recenzja jest ogromnie zachęcająca! Dopisuje do listy! Z pewnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Film oglądałam i od jakiegoś czasu również ta książka znajduje się na mojej liście ^^
OdpowiedzUsuńJa też się w niej zakochałam poprzez Dzwon. Miałam 18 lat, kiedy sięgnęłam po Iris Murdoch spoczywającą w równym rządku na półce w bibliotece mojej mamy, ona ją uwielbiała, kupowała każdą jej kolejną powieść, w ten sposób mam wszystko i będe powoli zaliczać. Wtedy byłam zachwycona, ale do Polski weszła właśnie tak wyczekiwana literatura amerykańska (koniec 80tych, początek 90tych), kupowało się piraty na Skrze w Warszawie i zaczytywało McLeanem i Shaw'em, to i Murdoch poszła w odstawkę, ale wracam teraz do nich wszystkich.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam dotąd o tej pisarce i żałuję. Chętnie sięgnę po jej dzieła, bo widzę, że warto ;]
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o tej autorce, ale jestem ogromnie zaintrygowana!
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam "W sieci" i pamiętam bardzo pozytywne wrażenia. Potem w ramach któregoś wyzwania chciałam sięgnąć po "Morze, morze", ale nigdzie nie znalazłam... Twoja recenzja "Dzwonu" zachęciła mnie do rozejrzenia się za tą pozycją.
OdpowiedzUsuńAutorka zupełnie mi obca, ale przedstawiona przez Ciebie książka wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńO autorce i tym tytule nie słyszałam, ale wydaje się być na prawdę interesującą lekturą. Nie jestem jednak do końca pewna, czy będzie w stanie zainteresować mnie lektura o klasztorze i jej mieszkańcach. Może kiedyś, po nią sięgnę, gdy przyjdzie mi chęć na książki o podobnej tematyce...
OdpowiedzUsuńSkoro autorka należy do 50 najlepszych pisarzy, to może rzeczywiście jej dzieło warte jest uwagi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Darcy.
Iris Murdoch czytałam w liceum, ostatnio powtórzyłam lekturę "Przypadkowego człowieka", z satysfakcją.
OdpowiedzUsuńja też często boję się spotkań z taką literaturą, że za trudna, że taka czy owaka. Jednak próbować warto, więc spróbuję ! :)
OdpowiedzUsuńAutorki nie znam, ale z pewnością przeczytam "Dzwon"...
OdpowiedzUsuń