"Po wojnie, na parę lat chyba, znalazł się Jeremi w Bydgoszczy i tam już zaczęło się pisanie. Pamiętam, że byłam jeszcze smarkata, ale jakoś to na własną rękę odkryłam:audycja nazywała się "Pokrzywy nad Brdą". Nadawano ją późnym wieczorem i była rozkoszna."
/Agnieszka Osiecka, "Listy na wyczerpanym papierze"
Jeremi Przybora do Bydgoszczy uciekł w roku 1944. Jak sam przyznał, przed ruiną miasta, jakim ówcześnie była Warszawa.
Przyjechał tu z żoną i córeczką Martą. Rozpoczął pracę w Radiu PiK.
Współpraca trwała lata, to tutaj zaczął publikować swoje pierwsze teksty satyryczne.
Aleje Ossolińskich to piękne miejsce. Otoczone przedwojennymi kamienicami, z pasmem dębów.
Przybora wspominał je, gdy udzielał wywiadu Gazecie Wyborczej.
"Mieszkałem w Alejach Ossolińskich z widokiem na Bazylikę. Pamiętam jesienny,czerwony kolor liści rosnących tam dębów.
To zdaje się są dęby kanadyjskie..."
Dęby są tam do dziś. Brakuje mi jednak na jednej z tych ławeczek Pana Przybory.
Skoro jego pomnik może stać w Opolu to zastanawiam się, czemu jeszcze nie stoi w moim mieście....
/ Pisząc to korzystałam z różnych źródeł.
Głównie z wywiadu dla GW, portalu radia PiK, ale także z obszernego wywiadu umieszczonego na youtubie
No to dla mnie prawdziwy szok...mieszkam bardzo blisko :-)
OdpowiedzUsuńW Bydgoszczy jeszcze nie byłam. Aleje Ossolińskie kuszą, oj kuszą:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Tak, to piękne strony...w końcu tutaj mieszkam :-)
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam, rzeczywiście jest to piękne miejsce. :)
OdpowiedzUsuń