Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, będąc w swoim mieście, która z podziwianych przez Was osób widziała te same budynki, place, miejsca?
Ja tak.
Kiedy pierwszy raz czytałam "Listy na wyczerpanym papierze" zwróciłam uwagę na fragment poświęcony pracy Jeremiego w Bydgoszczy. Prawdę mówiąc, wywołało we mnie to lekki szok.
Jestem osobą, która interesuję się życiem swojego miasta, bierze czynny udział w naprawdę wielu wydarzeniach kulturalnych, ale o Przyborze w Bydgoszczy moje uszy nigdy nie słyszały.
A spędził tu naprawdę kawał swojego życia.
Jeremi Przybora w radiu PiK w Bydgoszczy
Nie jesteście sobie w stanie wyobrazić mojego zdziwienia, kiedy odkryłam, że postać, która mnie fascynuje była nie tylko związana z Bydgoszczą, Przybora był w tym miejscu po prostu zakochany.
Może z uwagi na to, że na Miedzyniu Wielkim (dzielnica, która już nie istnieje) spędził trochę swojego dzieciństwa i przez krótki okres czasu uczył się w tutejszym gimnazjum (aktualnie gimnazjum przy drugim LO).
Pieszczotliwie nazywał miasto "swoim Neapolem".
"Z tamtych czasów najlepiej pamiętam dęby na górze w Fordonie. To było jakieś dwa kilometry od majątku Miedzyń Wielki, który miał mój dziadek. Spod tego dębu, jak niosła wieść gminna,
Napoleon spoglądał na Wisłę."
Jeremi Przybora dla Gazety Wyborczej
Chyba każdy z nas pamięta miejsca, w których bawił się najchętniej w dzieciństwie.
Otóż... To miejsce to jedno z moich ulubionych, mieszkam w okolicy.
Oczy mi prawie wyszły z orbit jak przeczytałam, że tu bawił się dziewięcioletni Jeremi Przybora.
Cóż, zawsze wydawało mi się,że to jest naprawdę wyjątkowe miejsce...
Na zdjęciu - samotny dąb Napoleona, o którym mówił Przybora oraz ja.
Zdjęcie jest sprzed dwóch lat.
Zdjęcie Jeremiego pochodzi ze strony Radia PiK
Pieszczotliwie nazywał miasto "swoim Neapolem".
Podobno Przybora, właśnie w Bydgoszczy, spotkał przedmiot, o którym mawiał, że zaważył na całej jego drodze życiowej. Był to... patefon, należący do jego dziadka.
"Z tamtych czasów najlepiej pamiętam dęby na górze w Fordonie. To było jakieś dwa kilometry od majątku Miedzyń Wielki, który miał mój dziadek. Spod tego dębu, jak niosła wieść gminna,
Napoleon spoglądał na Wisłę."
Jeremi Przybora dla Gazety Wyborczej
Otóż... To miejsce to jedno z moich ulubionych, mieszkam w okolicy.
Oczy mi prawie wyszły z orbit jak przeczytałam, że tu bawił się dziewięcioletni Jeremi Przybora.
Cóż, zawsze wydawało mi się,że to jest naprawdę wyjątkowe miejsce...
Na zdjęciu - samotny dąb Napoleona, o którym mówił Przybora oraz ja.
Zdjęcie jest sprzed dwóch lat.
Zdjęcie Jeremiego pochodzi ze strony Radia PiK
Ja mieszkam w Bydgoszczy od paru lat i raczej "nie wgryzłem się" w historię miasta, a widzę że wiele tracę :-)
OdpowiedzUsuńDomi droga, cieszę się, że odkryłaś w swoich okolicach przeszłość w osobie pana Jeremiego Przybory. To niezwykłe, oglądać, przebywać w tym samym miejscu, w którym przebywał znany poeta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
przyjemnie tak dowiadywać się o swoim mieście czegoś nowego. moje może się pochwalić niestety tylko Piotrem Gruszką i Pawłem Grasiem :P
OdpowiedzUsuńFajnie poznawać historię swojego miasta ;P Może i ja spróbuję z moim ;P
OdpowiedzUsuń