Saska Kępa.
Ciekawa okolica, która zaczyna przypominać coś kompletnie niepolskiego, bo bardzo mało w Polsce jest osiedli mieszkaniowych, na których widać kawiarnie, w większej i zauważalnej liczbie.
Zrobiło to na mnie wrażenie i okolica jest zupełnie wyjątkowa.
Wyciszająca.
Choć o XXI wieku boleśnie przypominają budki z kebabami, to jednak, gdy jest się tam dłużej, można naprawdę zapomnieć o upływie czasu.
Widziałam mnóstwo pięknych budynków, których detale architektoniczne powodowały, że chodziłam z głową zadartą do góry...
To dobry (ba, najlepszy) pretekst, żeby urwać się z zatłoczonego centrum Warszawy do tak urokliwego miejsca.
Byłam tam pierwszy raz, ale z pewnością będę wracać, odkrywać.
Wystawa księgarni mieszczącej się na ulicy Francuskiej, jak się domyślacie jej stałą klientką była Agnieszka, a miejsce należało do jej ulubionych
Przyznam się szczerze, że na pewien czas zakopałam się we wszelkich nowinkach i wskazówkach dotyczących miejsc, w jakich można było jeszcze te kilkadziesiąt lat temu Agnieszkę spotkać.
Warto wspomnieć o dwóch - dawnej kawiarence Sax na ulicy Francuskiej (podobno bardzo zmieniona, aktualnie jej wystrój to ogromne portrety czarnoskórych ludzi) oraz słynna kawiarenka Sułtan (o której pisał Przybora), która aktualnie nazywa się kawiarnią Maska (ulica Obrońców 12a). Dawna nazwa kawiarni wywodzi się od loga - mężczyzny w turbanie.
Agnieszka bywała w Masce również w ostatnich latach swojego życia.
To kultowe miejsca dla wszystkich fanów Jej twórczości.
Dla kogoś, kto o Agnieszce nie wie nic, najbardziej rzucające się w oczy przypomnienie znajduje się na skrzyżowaniu ulicy Francuskiej z ulicą Obrońców.
To tu właśnie, na terenie kawiarni Rue de Paris, przy stoliku,od 2007 roku siedzi sobie poetka, jak gdyby nigdy nic - z nogą założoną na nodze, młoda i piękna.
Kiedy byłam tam pierwszy raz, widziałam jak ktoś kładł na stoliku list, adresowany do Agnieszki.
Kiedy byłam tam drugi raz, ktoś położył obok niej ogromny bukiet konwalii.
Podobno regularnie są tam zostawiane kwiaty i książki.
Aby zobaczyć dom artystki kierujemy się na lewo od pomnika, idąc ulicą Obrońców.
Kiedy dojdziemy do ulicy Dąbrowieckiej, skręcamy również w lewo, dom Agnieszki mieści się pod numerem 25.
Znajduje się tam tablica, a dom aktualnie stanowi wspólnotę mieszkaniową.
Pisarka mieszkała na parterze.
Ale zrobiłaś mi niespodziankę, z taką ciekawością rzuciłam się na twój post..zawsze marzyłam żeby udać się na Saską Kępę, wiele razy byłam w Warszawie ale zawsze coś mi nieumożliwiało aby tam się wybrać. Dziękuję, żę dzięki twojemu blogowi, właśnie tam ''byłam'' :)))))
OdpowiedzUsuńFaktycznie zabrałaś nas na spacer z historią w tle :)
OdpowiedzUsuńPięknie.
Pozdrawiam,
Kass
To ciekawe jest podążać śladami kogoś takiego jak Agnieszka Osiecka...:-)
OdpowiedzUsuńa ja nawet w Warszawie nie byłam... muszę znaleźć kogoś chętnego na podobną wycieczkę, wsiąść w pociąg i pojechać... Taki klimatyczny ten post... :)
OdpowiedzUsuńMiałem szczęście zwiedzać wiele z tych miejsc w zeszłym roku. Fajna sprawa:)
OdpowiedzUsuńTrudno mi napisać co teraz czuję, ale chciałam Ci bardzo podziękować za dwa ostatnie posty. I nie dlatego, że jestem miłośniczką twórczości Agnieszki Osieckiej. Niestety, muszę się przyznać, że nigdy nie poznałam jej wystarczająco. Dziękuję Ci dlatego, że od razu zrobiło mi się ciepło na sercu, że ludzie pamiętają o niej, a tak samo o innych wielkich ludziach tamtego okresu, bardziej mi bliskich. Nie wolno zapomnieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Elina
normalnie mam gęsią skórkę :) dziękuję za tak wspaniałą podróż, ja nie mam możliwości bycia w Warszawie i odwiedzenia miejsc Agnieszki, a dzięki Tobie mi się to udało :) dziękuję
OdpowiedzUsuńMiła Domi, dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i pozostawienie takiego pięknego komentarza!
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią posłucham "Listów". Czy mogłabyś mi je wysłać na e-maila?
Pozdrawiam serdecznie
Elina
Jest na moim blogu, ale podam Ci od razu:
OdpowiedzUsuńCzarnaorchidea20@gmail.com
Byłam w Warszawie niedawno, lecz na Saską Kępę w ogóle nie trafiłam. I bardzo, bardzo żałuję :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kochana Domi, odkąd przeczytałam Twoją pierwszą relację poświęconą Osieckiej często do niej wracałam myślami. Druga tylko potwierdziła niezwykłe wrażenie, jakie odniosłam. Zaznaczam, że nie jestem wielką miłośniczką twórczości pani Agnieszki. Lubię, szanuję, ale na pewno nie kocham. Tymczasem to, co u Ciebie przeczytałam i zobaczyłam, wzruszyło mnie prawie do łez. Ogromnie Ci za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńI szczerze zazdroszczę nauczycielom, którzy mieli okazję pracować z tak wspaniałą Osobą jak Ty.
Powodzenia we wszystkim, co zamierzasz!
Widać jak wiele dała Ci podróż śladami Agnieszki :) Ogromnie chciałabym zajrzeć w miejsca bliskie Poświatowskiej, choć z pewnością byłoby to trudniejsze, zważywszy na krótki żywot i mniejszą popularność, jeśli można to w ten sposób nazwać.
OdpowiedzUsuńŻe też nie trafiłam tu do Ciebie z 8 dni wcześniej!!!:) Ale nic to następnym razem na Saską pójdę na dłużej.
OdpowiedzUsuńZapraszam tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://malgorzata-musialek.pl.tl/_%3EAGNIESZKA-OSIECKA.htm