Fenomen mijającego właśnie weekendu polegał na tym, że nie było w nim prawie niczego, co nie było związane z historią sztuki. I tak oto, węsząc na półkach u Beci (którą miałam pozdrowić serduszkiem, więc czynię to z największą przyjemnością <3), odkryłyśmy prawdziwą perłę.
Mogę dodać jedynie, że panoszę się po Jej półkach jak najgorsza zaraza, pożyczając płyty, książki, filmy i wyjadając przepyszne ciasto z rabarbarem.... Nie chcielibyście mieć w domu takiego gościa jak ja! :)
Fenomen czytelnego przekazu i takiego, który zostaje nam w głowach polega na tym, kto, ale przede wszystkim jak do nas mówi. Tyczy się to każdej medialnej dziedziny, od reklamy aż po serial... np. taki o historii sztuki.
Niby coś tam wiemy. Niby było, na historii, czy na wiedzy o kulturze, ale tak naprawdę, kto potrafi wymienić kilka tytułów prac tych kilku najlepszych? I to nie na zasadzie karabinu maszynowego albo zakuć-zdać-zapomnieć?
Zawsze mnie zastanawia to, ile tak naprawdę jest osób, które potrafią zachwycić się sztuką.
Dzisiaj chodzimy masowo na koncerty, a kiedyś do muzeum, w celu zobaczenia kontrowersyjnego obrazu, potrafiło przyjść 60 tysięcy ludzi...
Nie wszyscy możemy sobie pozwolić na studia na Columbia University w Nowym Jorku, ale dzięki tej serialowej perełce, możemy miło i pożytecznie spędzić czas wraz z wykładowcą owej uczelni, który zajmuje się historią oraz historią sztuki.Simon Shama w bardzo nowatorski i ciekawy sposób zabiera nas w świat oraz realia życiowe artysty, o jakim mówi. Inscenizacje, realizowane przez aktorów oraz świetnie dopracowane kadry sprawiają, że historie wielkich twórców naprawdę ogląda się jak ulubiony serial. Co najważniejsze, nie ma w tym ani jednej nutki tandeciarstwa.
Naprawdę widać, że ktoś się napracował, dzieło jest perfekcyjne, a każdy odcinek idealnie opracowany, nawet jeśli chodzi o muzykę.
Choć przy każdym opisie odcinka zobaczymy tytuły dzieł, jakie będą omawiane, Simon nie skupia się tylko i wyłącznie na nich. Pokazuje szeroki konspekt interpretacyjny obrazu, wyciąga z mrocznych zakamarków biografii naprawdę ciekawe fakty.
Czasem warto spojrzeć na nawet te najbardziej "oklepane" dzieła w zupełnie inny sposób, do tego właśnie prowokuje nas Simon Shama, którym swoją serią potrafi wprowadzić odrobinę wiedzy do nawet najbardziej odpornych na sztukę umysłów.
I tak jak wielki plus otrzymuje ode mnie pan Simon, za świetnie zrobiony serial, tak wielki minus otrzymuje pan, który tworzył polskie napisy. Gratuluję podpisania się własnym nazwiskiem pod napisami do serialu z błędami w pisowni, w głowie mi się nie mieści jak polski dystrybutor mógł coś takiego zatwierdzić.
PS. A dla wszystkich, których udało mi się zachęcić mam dwie, dobre informacje.
Dla anglojęzycznych, link do strony BBC, gdzie można odcinki obejrzeć - http://www.bbc.co.uk/arts/powerofart/intro.shtml
A dla osób władających wyłącznie naszym rodzimym językiem, kanał na yt, gdzie również można obejrzeć wszystkie odcinki serialu wraz z lektorem -http://www.youtube.com/user/PotegaSztuki
Również jestem zachwycona tym serialem :) Rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńInteresujące.. Muszę się im bliżej przyjrzeć:D
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tym serialu, a wydaje się być bardzo ciekawy. Historia sztuki, podobnie jak sama historia od zawsze mnie fascynowała, choć tą pierwszą lubię najzwyczajniej w świecie- po amatorsku. Lubię oglądać ładne obrazy, interesuje mnie kto, kiedy, gdzie i dlaczego stworzył coś takiego. Teatr, kino, muzyka, literatura, architektura! (w której króluje u mnie Gaudi) fotografia... Jest czym karmić zmysły. Naprawdę podziwiam zdawanie historii sztuki na maturze, to przecież temat rzeka!
OdpowiedzUsuńPrzede mną egzamin z historii sztuki w letniej sesji, więc warto się temu bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za linki. Jutro obejrzę.Na razie zalinkowałem
OdpowiedzUsuńprzyznam się, że nigdy o tym panie nie słyszałam, ale zaraz biorę się za oglądanie :)
OdpowiedzUsuń"Potęgę sztuki" zacznę oglądać na pewno, tylko rozliczę się z pracą do obrony to wtedy będę sobie to oglądać stopniowo :)
OdpowiedzUsuń