"Prawo matki" Diane Chamberlain to ten typ książki, do której mówisz "czytam tylko piętnaście minut", a za chwilę orientujesz się, że jest pierwsza w nocy a ty cały czas masz ją w ręku, zaplątana/y w intrygi i historie bohaterów.
Wychowanie dziecka to jedno z największych wyzwań, jakim przychodzi nam podołać w szarym, ziemskim życiu. Nie jesteśmy tego w pełni świadomi, dopóki sami nie zostaniemy przygnieceni obowiązkami rodzicielskimi.
Lauren Lockwood, matka dwójki dzieci, o ich ciężarze wie bardzo dużo.
Jej starsza córka, Maggie jest jej prawą ręką w opiece nad Andy'm, który cierpi na FASD - alkoholowy zespół płodowy.
Choć chłopiec świetnie się rozwija, jest gwiazdą lokalnego klubu pływackiego, jego wychowanie stanowi ogromne wyzwanie.
Potrzebuje uwagi, dużo wyjaśnień sytuacji czy słów, które są "oczywiste", ale przede wszystkim mnóstwo cierpliwości.
Posiada ją Lauren, która z całej siły stara się wynagrodzić swojemu dziecku krzywdę, jaką wyrządziła mu przed laty, gdy była w ciąży.
Jak ma się czuć matka, gdy po bohaterskim czynie swojego syna, który uratował dzieci z płonącego kościoła, nagle Andy'ego oskarżają o jego umyślne podpalenie?
Jej emocje i heroiczny wysiłek po prostu kipią ze stron powieści.
Kim naprawdę jest Maggie, która całe życie stara się o uwagę matki?
Jaką rolę w ich życiu odegrał Marcus, szwagier Lauren?
Choć te pytania, brzmią jak zapowiedź następnego odcinka brazylijskiej telenoweli, stopniowe odkrywanie odpowiedzi na nie było najlepszym elementem tej książki.
Jak się okazuje, każdy z naszych bohaterów, ma tzw. drugą stronę medalu.
Powieść stopniowo pokazuje, że ci, których uważaliśmy za obrazy cnót wszelakich, nie do końca tacy są.Poznawanie ich historii i wielu motywów, które sprawiły, że podjęli takie, a nie inne decyzje w swoim życiu jest po prostu fascynujące.
Ich zaplątane losy, które intrygują to wspaniała gra na emocjach czytelnika.
Temu zabiegowi pomaga także zmienność narracji i cofanie się w przeszłość osób mówiących.
Nie sięgajcie po tę książkę, jeśli nie macie czasu, macie na głowę maturę albo mnóstwo pracy, bo wciągnie bez końca. Czyta się ją płynnie i lekko, jej lektura to naprawdę dobra rozrywka.
PS. Dziękuję za wszystkie małe i duże słowa wspracia przedmaturalnego :) Za mną polski podstawowy i roszerzony, matma podstawowa (o której myślenie przyprawia mnie o ból głowy) i angielski podstawowy, który napisałam w godzinę. Jeszcze tylko rozszerzenie z angielskiego oraz historii sztuki i koniec tego wielkiego stresu, bo naprawdę, czuję się jak kłębek nerwów!
Nie mogę się doczekać, aż znajdę czas na piętrzący się stos książek i filmów do obejrzenia oraz na przeczytanie wszystkich kuszących recenzji, które się pojawiły na Waszych blogach. :)
Miłego weekendu!
Super,ciesze się że pisemna część za Tobą!:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w ustnych, ach kiedy ja tą maturę zdawałam wydaje mi się jakby 100 lat temu!
A to raptem 4 lata:P
Cieszę się że matura do przodu. Każdy z nas kiedyś przez to przechodził, za jakiś czas będziesz tęskniła za tymi czasami.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na angielskim i historii sztuki, z pewnością dasz radę :) Książcę przyjrzę się bliżej przy najbliższej wizycie w księgarnii, brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zachęciłaś mnie - może być ciekawie. Chociaż ostatnio staram się rezygnować z tak emocjonujących i wciągających książek, bo nici z nauki . A muszę!
OdpowiedzUsuńJa już czekam na kolejną video recenzję ;)
Powodzenia na reszcie maturalnych przedmiotów. Pamiętaj, że grunt to wiara w siebie :)
Mi osobiście książka bardzo się podobała i polecam ją gorąca:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymaj się dzielnie na maturze!!
powodzenia na maturce :) a na "prawo matki " moze sie skuszę :D
OdpowiedzUsuńjak tylko zobaczłam okładkę tej książki to miałam ochotę ją przeczytac, ale niestety do tej pory nie udało się
OdpowiedzUsuńja ostatnio mam mnóstwo rzeczy na głowie, ale tak o niej piszesz, że złapałabym ją bez wahania i zaszyła się na długie godziny w fotelu :)
OdpowiedzUsuńp.s. nadal trzymam kciuki za maturę oraz creative writing :)
Opis fabuły i okładka kojarzą mi się z prozą Jodi Picoult. Jestem ciekawa czy to coś w jej klimatach czy raczej nie. Mam ochotę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś do przeczytania, mimo, że akurat teraz faktycznie mam na głowie sporo spraw i pewnie nie miałabym zbyt wiele czasu na takie nieprzerwane czytanie ;) Powodzenia z resztą przedmiotów maturalnych! Już niedługo będziesz mieć naprawdę długie wakacje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że matura idzie śpiewająco~!
OdpowiedzUsuńA ja się wypowiem tutaj :) Książka intryguje mnie od pierwszej chwili, w której ją zobaczyłam. Coś mi się wydaje, że jest ona podobna do tych, które regularnie serwuje nam Jodi Picoult i bardzo mi to odpowiada :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za maturę :)