Prawdopodobnie kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym stwierdzę, że Zafón swoją książką mnie zawiódł.
Po przeczytaniu "Pałacu Północy" pragnę z nieukrywaną ulgą donieść że... to nie ten dzień! :)
Powiedzmy sobie prawdę, uwielbiamy Zafóna. Podbił nasze serca, wielokrotnie swoimi tytułami zawojował listy najlepiej sprzedających się książek.
Kwiecistość języka, wybitna umiejętność tworzenia i dawkowania czytelnikowi napięcia, ciekawa, oryginalna fabuła oraz fakt, że to ten typ książki, w której po prostu z łatwością można się zatracić.
To skrócona lista zalet twórczości tego hiszpańskiego pisarza i cieszy mnie fakt, że po raz kolejny miałam okazję, poczuć je na własnej, czytelniczej skórze.
Tym razem nasz hiszpański czarodziej zabiera nas do Indii, a konkretniej do Kalkuty.
Tam poznajemy grupkę przyjaciół z sierocińca St.Patrick's, którzy chcąc odreagować swoją samotność, założyli stowarzyszenie. Ich siedzibą jest tytułowy Pałac Północy, który, mimo poetyckiej nazwy, jest sypiącą się ruderą, a nadany mu majestatyczny tytuł, wynika tylko i wyłącznie z ogromnego sentymentu, jakim darzą to miejsce członkowie stowarzyszenia.
Jednym z nich jest Ben, o którego tajemniczej historii pojawienia się w domu dziecka dowiadujemy się już od pierwszych stron powieści.
W dniu, w którym kończy szesnaście lat i według prawa staje się osobą dorosłą, która opuszcza placówkę, poznaje dziewczynę.
Historia, którą opowie Sheere, będzie nieprawdopodobna do takiego stopnia, że przyjaciele bez wahania przyjmą ją do swojego zamkniętego grona i zrobią wszystko, aby stopniowo rozwiązać tę niezwykłą i mroczną łamigłówkę.
Ujawnianie większej ilości treści byłoby po prostu zbrodnią, pragnę zostawić każdemu, kto nie czytał tej książki, 100% przyjemności z lektury, więc mogę jedynie do niej Was gorąco zachęcić.
Książkę czyta się rewelacyjnie i widać po niej, że Zafón to perfekcjonalista. Idealnie rozpisuje osobowości bohaterów, nawet tych drugoplanowych, dba o jakże ważne szczegóły, jak poczucie humoru w dialogach czy pojawiające się od czasu do czasu zdania o metaforycznym, sentymentalnym charakterze. Trzyma w napięciu, budzi wyobraźnię, powoduje skoki adrenaliny. Coś wspaniałego!
Dziękuję wydawnictwu Muza za możliwość zrecenzowania książki.
***
Miło mi poinformować o wydarzeniu, którego absolutnie nie mogę się doczekać!
W ten piątek, w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bydgoszczy(o której wspominałam przy okazji spotkania z Szymonem Hołownią) odbędzie się impreza, na której nie może zabraknąć takiego mola książkowego jak ja. :)
Nocne spotkanie z książką i kulturą, a do tego możliwość darmowego założenia karty czy anulowania naliczonej kary to w telegraficznym skrócie zapowiedź piątkowej uczty.
Dodam tylko, że poprzedza ona Noc Muzeów, więc ten weekend będzie na baaardzo wysokim i kulturalnym poziomie, nie mogę się doczekać! Komu po drodze, niech wpadnie do Bydgoszczy.
Wszelkie szczegóły na stronie wydarzenia.
Mam ogromną ochotę na najnowsza książkę Zafona, cieszę się, że nie rozczarowuje :)
OdpowiedzUsuńZawsze Zafona miałam już w dniu premiery, a teraz niestety brak pieniędzy mnie powstrsymuje:( Twoja recenzja tak mocno mnie zachęciła, że chyba zacznę szukać sponsora;D
OdpowiedzUsuńScathach
O, też to mam na liście. I fakt Zafon potrafi kreować osobowości bohaterów. Jednak "Cień wiatru" trochę mnie rozczarował
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach i nie mogę się już doczekać:))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję kiedyś przeczytać
OdpowiedzUsuń"Cień wiatru" mnie zachwycił, cieszę się, że inne książki tego autora stoją na równie wysokim poziomie. Na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńDomi, a na które wydarzenia się wybierasz? Bo też zastanawiam się nad przyjazdem jutro do Bydgoszczy :)
OdpowiedzUsuńZafón stoi na mojej półce i czeka, ja jednak ciągle odkładam na później.
OdpowiedzUsuńA szkoda, ze do Bydgoszczy mam tak daleko;(
Odbierz maila ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że już ją przeczytałaś :)
OdpowiedzUsuńOd daty premiery mam na nią wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu nastawiam się na twórczość Zafona, jednak nie dane mi jest trafić na którąkolwiek pozycję. Jednak nie ustaję w poszukiwaniach i już po maturze wyruszę na podbój księgarń ;)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że do Bydgoszczy mi nie po drodze, taka noc to wielkie wydarzenie dla moli książkowych :)
ja też się juz chwilę na nią czaje, ale jeszcze nie udało mi się jej zdobyć ;/
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na "Pałac północy":)
OdpowiedzUsuńA co do Nocy w bibliotece - szkoda, że w moim mieście nie ma takich imprez, chętnie bym się wybrała.
"Pałac Północy" już zaklepałam sobie u wydawnictwa, ale nie chce przyjść. Cóż, cierpiwie czekam. Cieszę się, że Ci się spodobała, chociaż ja muszę wziąć chyba poprawkę, bo Zafona nie traktuję szczególnie. Nie zrobił na mnie wrażenia "Cieniem wiatru". Za to czeka "Książę mgły" ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na sprawozdanie z "Nocy w bibliotece". Świetna akcja!
Ja właśnie czytam "Księcia Mgły" i póki co jestem zachwycona, a "Pałac Północy" zapewne będzie następny w kolejce. :) Ja wprost uwielbiam pióro Zafóna! :))
OdpowiedzUsuń"Pałac północy" leży na półce i czeka na swoją kolej, która chyba przyjdzie szybciej niż zamierzałam
OdpowiedzUsuńWkrótce ten tytuł Zafona do mnie przywędruje, więc sobie wówczas porównam nasze wrażenia odnośnie tego tytułu. A Nocy Muzeum i Biblioteki zazdroszczę przeogromnie :( Szkoda, że Bydgoszcz jest tak daleko ;)
OdpowiedzUsuńMam straszny apetyt na tę książkę i tylko czekam aż wpadnie mi w łapki. :)
OdpowiedzUsuńHej :))
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji jeszcze przeczytać nic Zafona, ale tyle pochlebnych recenzji o nim czytam i jego twórczości, że chyba naprawdę muszę pójść do biblioteki i coś wypożyczyć :)
Pozdrawiam!
Ode mnie "Pałac Północy" otrzymał 4=, gdyż nie był zły, ale i nie zachwycił. O wiele milej wspominam choćby "Marinę" czy "Księcia Mgły".
OdpowiedzUsuńOj Zafona nie tylko uwielbiamy, ale i kochamy! Baaardzo mnie zachęciłaś do przeczytania!:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZafón to jeden z pisarzy, których książki pragnę przeczytać w jak największej ilości. "Pałac Północy" bez wątpienia znajduje się na liście "do przeczytania", a Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto! :)
OdpowiedzUsuń