czwartek, 26 maja 2011

"Dłonie" Małgorzata Warda

Recenzje blogowe mają to do siebie, że uzależniają. 
I w bardzo, bardzo wysokim stopniu determinują dobór książek na najbliższe dni.
Choć błahe "chcę przeczytać" zostawione tu i tam w komentarzu, brzmi bardzo powtarzalnie i przewidywalnie, ale... ja naprawdę je czytam.
Czasem z większym, czasem z mniejszym opóźnieniem. W przypadku tej książki raczej z tym pierwszym.
Kiedy założyłam sobie kartę w bibliotece i zaczęłam poszukiwać tytułów pożądanych przeze mnie książek, wyglądałam jak dziecko pod gwiazdkową choinką, bo znalazłam wszystkie powieści, które mnie interesują.
Choć nie zawsze pamiętam, kto na jakie książki mnie nakierował, pamiętam, że o tej autorce dowiedziałam się dzięki autorce bloga http://ksiazkowo.wordpress.com/.


Powieść Małgorzaty Wardy pt. "Dłonie" przenosi nas w świat artystów. 
Każda z jej bohaterek jest w jakimś stopniu powiązana ze światem sztuki, choć nie zawsze jest to związane z ich wykształceniem. 
Maria,Sara,Dorota,Maja,Anna to kobiety, które w różny sposób splótł ze sobą los.
Posiadają również jedną wspólną cechę, która określa ich osobowości - wrażliwość.

Autorka, pomimo tej jednej cechy wspólnej, postanowiła pokazać nam różnorodność swoich postaci.
Trzeba wspomnieć o tym, że owa różnorodność nie wpłynęła na jakość opisu, ich charaktery i osobowości, historie oraz doświadczenia, budują naprawdę ciekawy obraz psychologiczny każdej z nich.
Były one tak ciekawie opisane, że nawet ja (która ma zawsze problem z kojarzeniem imion) nie pogubiłam się w opisach, fakty z ich życia nie były dla mnie jednym wielkim poplątanym wątkiem, jak to się często zdarza, gdy mam do czynienia z większą ilością bohaterów.
Zmieniająca się co rozdział narracja sprawiła, że książka nabrała ciekawej dynamiki.
Wydarzenia, opisywanie z różnych perspektyw, są bardzo ciekawym spojrzeniem na każdą z przedstawionych nam postaci. Możemy lepiej jako czytelnicy ocenić zachowania naszych bohaterów, bardziej ich poznać.

Poznawanie świata sztuki niemalże od "podszewki" to bardzo ciekawa rozrywka dla kogoś, kto o realiach studiów na ASP czy byciu potomkiem wielkiej malarki, nie ma zielonego pojęcia. 
Autorka postanowiła zaczerpnąć ten motyw z własnej biografii - jest malarką i rzeźbiarką, sama ukończyła Akademię Sztuk Pięknych.

Wydaje mi się, że wiele osób, które spojrzy na tę książkę, może w pierwszej chwili pomyśleć, że jest to literatura lekka. Nic bardziej mylnego. Choć nie nazwałabym ją "ciężką", szczerze przyznaję, że jest to bardzo dobre, momentami naprawdę przejmujące czytadło. 
Nie nazwałabym jej wybitną, ale na pewno jest dobra. Poza tym, trzeba zwrócić uwagę, że ta książka stanowi debiut w literackim dorobku pisarki.
Ciekawa historia, ciekawie opisana i w dodatku "made in Poland", to po prostu trzeba przeczytać. :)

10 komentarzy:

  1. Recenzja ciekawa, okładka nietypowa, więc z chęcią przeczytam:)). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Nikt nie widział,niekt nie słyszał" tej autorki,bardzo mi się podobała ta opowieść,więc z przyjemnością sięgnę też po tę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam podobnie jak ty :) wszystkie książki, których recenzje w jakiś sposób mnie zachęcają, dopisuję do listy a później czytam po kolei, dzięki czytaniu blogów udało mi się znaleźć naprawdę świetne książki, których być może sama bym nie odkryła

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy podobnie, ja wszystko czytam co deklaruję że przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. nieznane życie artysty? brzmi intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam niedawno jej powieść, dla mnie pierwszą, Nikt nie widział... i się zakochałam w tej autorce. Tę książkę dostałam od kolegi i mam zamiar ją wkrótce przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też tak mam - czyta,, naprawdę - pilnie szukam w bibliotekach i księgarniach, aż wreszcie znajdę. Ciekawe, czy ktoś pisał już pracę o wpływie blogów na dobór lektur? :)) Wardę też już mam na swej liście :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawi mnie, jak wyglądają studia na ASP, więc postaram się gdzieś znaleźć tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o książce tu i ówdzie, ale nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek ją przeczytam. Może jeśli wpadnie mi w ręce "sama".
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytanie książęk uzależnia, a czytanie recenzji o lekturach identycznie. Masz rację. Dzięki blogom odkryłam mnóstwo tytułów.
    A propos tej autorki to kiedyś czytałam jej książkę "Czarodziejki", ale nie podobała mi się i na dłuższy czas zniechęciła mnie do autorki. Natomiast po Twojej recenzji być może sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń