sobota, 19 marca 2011

Spotkanie z Szymonem Hołownią, 18.03.2011,Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. dr. W. Bełzy w Bydgoszczy

Tłok. Ścisk.
Mnóstwo ludzi.
Jest mi duszno, gorąco, jakiś chłopak śmieje mi się do ucha, opluwając pół karku przy okazji, a długie włosy dziewczyny stojącej przede mną naelektryzowały się tak, że przylegają mi do przedniej części szyi pod kątem dziewięćdziesięciu stopni.
Ale... muszę napisać, że moje wrażenia z pierwszych minut spędzonych w tłoku, były odwrotnie proporcjonalne do tego, co czułam (czuję!) po tym wydarzeniu.

Dokładnie o godzinie szesnastej (bardzo się cieszę, że nie tylko ja uważam punktualność za elementarną część minimalnego szacunku do drugiego człowieka), na salę wypełnioną po absolutne brzegi brzegów, wchodzi Szymon Hołownia, gwiazda, która olśniła piękny budynek bydgoskiej biblioteki. 

Budynek, w którym mieści się owa instytucja - centrum Bydgoszczy, Stary Rynek, warto odwiedzić:)

"Ale on brzydki!" - dość głośno stwierdził ktoś z tyłu, wywołując  uśmiech na mojej twarzy.
Rzeczywiście, wyglądał na zmęczonego, ale wcześniej, na stronie wydawnictwa Znak, dowiedziałam się, że w dniu poprzedzającym wizytę w moim mieście, odbył aż dwa inne spotkania z czytelnikami.
Od razu w tym miejscu nasuwa się refleksja, że w gruncie rzeczy, nie musiałby tego robić.
Ma wystarczająco dużą publikę i inne możliwości promocji swojej osoby, że te spotkania to bardziej ukłon w naszą stronę.
Nie wiem, czy w tych przemyśleniach mam rację, ale jeśli mam, to znajduje kolejny mały plus na długiej liście, którą posiada u mnie Szymon Hołownia...

Czemu ta lista jest aż tak długa?
Wystarczy posłuchać tego człowieka przez kilka minut, żeby zorientować się, jak inteligentną osobę mamy naprzeciwko siebie.
Jego wypowiedzi to przyjemna w odbiorze żonglerka, tematów religijnych i społecznych, poczucia humoru  iii... muszę to tu napisać, bo nie wytrzymam.
Fantastycznej, poprawnej polszczyzny.

W dzisiejszych czasach, kiedy jesteśmy zbombardowani zewsząd językiem polskim typu śmieć, słuchanie pana Hołowni to jak przerzucenie się z dyskoteki disco-polo w wiejskiej remizie na Operę Narodową. Chylę  czoła.

Zwróciłam też uwagę na towarzystwo, które zjawiło się w auli.
Myślę, że warto wspomnieć o tym, jak licznie przyszli czytelnicy - wypełniona mała aula oraz sala przylegająca świadczyła najlepiej o tym, jak bardzo mile widziany był u nas pan Szymon.
Z torebek i siatek, wystawały pojedyncze egzemplarze, złaknione podpisu autora.
Doczekały się jego uwagi - tłum ustawił się w kolejkę, gdy tylko padło odpowiednie hasło, poprzedzone żywą dyskusją, na różne tematy.

Było Bogu, małżeństwach, księżach, kościele, homoseksualistach, sakramentach, krzyżu na Krakowskim Przedmieściu, seksie, objawieniach, istna dyskusyjna stajnia Augiasza, ale tak jak pisałam - przyjemna w odbiorze.

Jeśli pan Hołownia będzie w Waszej okolicy, mogę Wam na własną odpowiedzialność polecić to spotkanie.


Kiedy potem siedziałam z moją Mamą (książka jest wspólna, dlatego autograf jest wspólny) doszła do wniosku, że popularność tego człowieka świadczy o głodzie tematyki religijnej - prostej i zrozumiałej dla każdego.
Ale, tych, których apetyt nie został zaspokojony, mogę tylko pocieszyć, że pan Hołownia uchylił rąbka tajemnicy - w lipcu zostanie wydana druga część "Ludzi na walizkach".... :)





19 komentarzy:

  1. Zazdroszczę możliwości spotkania Szymona i jak najbardziej zgadzam się z twoją mamą większość z nas udaje wielkich antychrystów ,a zwłaszcza wielu jest przeciwnikami polityki Kościoła, a tak naprawdę potrzebujemy religii tylko przekazanej takim językiem,abyśmy mogli ją zrozumieć , a Hołownia nam to umożliwia
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!! Chętnie wybiorę się na takie spotkanie, gdy będzie organizowane w moim mieście. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję spotkania :)
    Właśnie chciałam napisać Ci tutaj, że będzie drugi tom "Ludzi..." ale widzę, że mnie wyprzedziłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja Ci dziękuję, że Twoje słowa przynoszą mi uśmiech :) Większość Twoich zdjęć poruszyła mnie dogłębnie, te zenitowskie naprawdę piękne! Wkrótce mam zamiar zacząć pstrykać zenitem 12xp, obym uzyskała takie piękne efekty jak Ty. Jeśli chodzi o temat powyższego posta, bardzo Ci zazdroszczę, chciałabym bardzo uczestniczyć w spotakniu z panem Hołownią i zadać mu kilka pytań, jaka szkoda, że nie zanosi się na taki event w moich okolicach...

    OdpowiedzUsuń
  5. moje gratulacje :) a gdzie zdjęcie z autorem?

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka z autografem to najcenniejszy skarb ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszczę spotkania, chętnie bym się na takie wybrała, ale niestety w najbliższym czasie nie będzie w mojej okolicy ;<

    OdpowiedzUsuń
  8. :) Odkąd mam ten autograf próbuję rozkminić gdzie w podpisie "szymon" jest szymon:P

    Twój podpis jest o wiele wyraźniejszy od mojego, musiałaś stać bliżej w kolejce;P

    Powiem CI, że za poprawną polszczyznę również bardzo go cenię, posługuje się językiem polskim tak zwinnie, że aż mnie to zadziwia. Bo co innego dobrze pisać, a co innego dobrze mówić- kiedy emocje biorą górę.U nas poruszano mniej więcej te same tematy, więc myślę, że ludzie w każdym miejscu są spragnieni wiedzy na te same tematy;)

    nie mogę się doczekać drugiej części książki:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję spotkania i świetnej relacji :).
    Mówiąc szczerze to teraz popędziłabym kupić książkę Hołowni i zobaczyć, co to warte :P.

    Piękną macie bibliotekę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też mam autograf. Niestety nie uzyskany osobiście, ale książka z autografem została wygrana. Zazdroszczę jednak spotkania bo na najblizsze mnie nie mogłam dotrzec. Zazdrość mnie je!!

    Ale On nie jest brzydki!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No można faktycznie pozazdrościć książki z autografem bo to fajna pamiątka. Otworzysz sobie kiedyś tą powieść i przypomnisz o tym spotkaniu :)
    Ciekawa relacja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię takie spotkania, zwłaszcza jeśli jest to nasz ukochany, ulubiony pisarz/poeta ! :D
    Także gratuluję :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. oj tak, szkoda, ale szczerze mówiąc czytając tą książkę nie ma się świadomości, że to tylko jedna część. Jest pozbawiona zupełnie chronologii co sprawia, że kończąc czytanie nie ma wrażenia niedokończonej historii. A do lektury zachęcam nawet jeśli Dylana znasz tylko ze zdjęcia, przede wszystkim jest to historia człowieka, nie gwiazdy.
    A co do Hołowni i jego książki to już dawno, dawno temu chciałam ją przeczytać, tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że to wspaniała pozycja! Nie mogę się doczekać kolejnej recenzji i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O, widzę w końcu kogoś z mojego regionu, kto bloguje i bywa na spotkaniach autorskich ;)

    Też się wybrałam. Niestety z różnych przyczyn byłam o godzinie 15:58 i mogłam co najwyżej stać już tylko na korytarzu (jak pisałaś: obydwie sale były pełne), gdzie nie było nic słychać :/ Poszliśmy więc na kawę, wróciliśmy po 2 h, gdy było już w jednej sali luźniej, więc chociaż kilka pytań i odpowiedzi zdołałam usłyszeć. No i zdobyć autograf ;) I też próbuję go rozszyfrować ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Domi
    Ładnie opisałaś swoje wrażenia. Dzień wcześniej w świeciu też było mnóstwo ludzi, ale organizatorzy postarali sie o przestronniejszą salę.
    Na mnie Hołownia zrobił duże, pozytywne wrażenie.
    Dobrze, że przyjechał, dobrze, że mówi tak wiele o ważnych sprawach. A przecież na spotkanie przyszli nie tylko jego czytelnicy, ale też fani sprzed telewizorów, i to wcale nie TV Religia.

    Krzyno

    OdpowiedzUsuń
  16. uwielbiam Szymona i Kubę :) Jeśli u mnie będzie takie spotkanie to i ja tam będę. A w Szymonie to się trochę podkochuję... Ja, stara baba ;)Vivi22
    www.paciaciakowo.blogspot.com
    nie loguję się bo wciąż mam problem z kometarzami po zalogowaniu... eh

    OdpowiedzUsuń
  17. Kubę Wojewódzkiego miałam na myśli oczywiście :) Vivi22

    OdpowiedzUsuń
  18. Na szczęście nie ma wielu tych facetów, w których się podkochuję i nie sa to klasyczne typy urody. Ale kilku facetów skradło moje serce ale nie urodą a inteligencją i poczuciem humoru właśnie :) M.in Szymon, Kuba czy Wojtek Cejrowski. Domi, ciekawa jestem w kim Ty się jeszcze podkochujesz? :) Vivi22

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz dużo bardziej czytelny autograf. Treści mojego długo nie byłam pewna. ;p

    OdpowiedzUsuń