czwartek, 31 marca 2011

Maciej Grabski "Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy"


Kim jest tytułowy ksiądz Rafał?
Czy jest jak jego słynny kolega z Sandomierza czy może bardziej jak doktor House w sutannie?
Te pytania były moimi pierwszymi, kiedy przyszło mi zacząć lekturę książki pt."Ksiądz Rafał.Niespokojne czasy" autorstwa Macieja Grabskiego.
Ku mojemu zdziwieniu, tytułowy bohater nie przypominał mi ani jednej ani drugiej ikony kultury masowej.

Okazał się bowiem indywidualnością,a nie czyimś sobowtórem z innym nazwiskiem.

Księdzu Rafałowi Nowinie przyszło wykonać trudne zadanie, być proboszczem we wsi, kiedy tak jak w tytule, czasy są niespokojne.
Jest to pewnego rodzaju eufemizm na określenie końca lat siedemdziesiątych,ale także na określenie sytuacji,w jakiej znajduje się kaznodzieja.
Umiera życzliwie do niego nastawiony biskup,zostawiając za sobą kilka spraw. 
Nagle,niczym grzyby po deszczu,pojawiają się osoby z kurii, pojawiają się również pieniądze na remont wiekowego kościółka.
Ci pierwsi,nie wszyscy są nastawieni pozytywnie,a z tymi drugimi to zawsze jest problem.
Życie mieszkańców wsi również nie zatrzymało się w czasie, jak to w codzienności, pojawiają się problemy i to ksiądz Rafał jest głównym powiernikiem ich wszystkich historii.

Wydaje mi się,że głównymi zaletami naszego bohatera jest charyzma oraz siła spokoju.
To te dwie cechy sprawiają, że wydaje się być mieszkańcom osobą godną zaufania.
Kiedy mają jakiś problem, zwracają się do niego.
Nie działa to jednak w jedną stronę, bo kiedy proboszcz ma problem w postaci niezrozumienia ze strony kościelnej władzy, oni również wstawiają się za swoim ulubionym duchownym.

Nie jest to bynajmniej ten typ wiejskiego kaznodziei, który swoim mieszkańcom powytyka wszystkie błędy i zajrzy we wszystkie życiowe zakamarki.
Zajrzy na tyle, na ile mu pozwolą, na ile mu zaufają.A mieszkańcy Gródka ufają swojemu proboszczowi bardzo,na co zresztą,ciężko zapracował. 


Wydawać by się mogło, że życie na wsi oznacza sielankę... 
Mieszkańcy Gródka szybko jednak obalili tę powstałą w mojej głowie opinię.
To właśnie ich niezliczone przygody budują fabułę powieści.A przygody bywają różne, od drobnych niuansów towarzyskich aż po problemy dużego kalibru (np. zapicie alkoholem tabletek).
Większość z nich przeżywają wspólnie,co tylko podkreśla charakter zbiorowości, jaką jest wieś. 
Oprócz tego,że każdy wie tu wszystko o swoim sąsiedzie,jest też pomocny, gdy drugi tego potrzebuje. 
Oczywiście,zdarzy się i tak, że panowie z Klubu Rolnika się pokłócą,ale zaraz się pogodzą, bo przecież tak naprawdę ludzi z Gródka nie sposób jest nie lubić. 
Bohaterowie, których poznajemy to zwykli ludzie, ich zalety są tak samo widoczne dla czytelnika jak i wady. 
Zdarzają się także wyróżniające się jednostki jak np. postać pani Hiacynty, starowinki zajmującej się znachorstwem. 

Bije od nich pewnego rodzaju sympatyczna swojskość, prostolinijność.
Choć z początku ciężko było mi dać ponieść się fabule powieści to jednak w miarę upływu stronic,przywiązujemy się do ich historii i osobowości.
W powieści bowiem spotkamy takich ludzi, do których będziemy chcieli wrócić. 
Ostatnie strony uświadomiły mi, że w gruncie rzeczy, jest to dokładnie takie oderwanie od rzeczywistości, jakiego czasami po prostu potrzebujemy. 



Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję:

10 komentarzy:

  1. Interesująca recenzja:). Książkę mam w planach, choć pewnie zabiorę się za nią na wakacjach. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To już druga pozytywna recenzja tej książki, na jaką się natknęłam. Brzmi ciekawie, mam nadzieje, że kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że mamy podobne wrażenia co do książki ;)
    Bardzo polubiłam ks. Rafała jak i mieszkańców Gródka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jestem przekonana do książek mówiących o religii, księżach, wiernych itp. niezależnie od kontekstu, ale jak to mówią: nigdy nie mów nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam mieszane uczucia co do tej książki ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dla mnie, niestety nie czytałam pierwszej części;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam mieszane uczucia co do tej książki, ale może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobnie jak Varia nie przepadam za książkami zahaczającym o tematy religijne. Bardzo dobra recenzja, mimo to książka nie dla mnie ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim razie chyba się skuszę;)

    PS: dlaczego nie nastąpi to za szybko?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Również nie moje klimaty. Mimo że obie części książki zostały tak dobrze przyjęte przez czytelników :)

    OdpowiedzUsuń