poniedziałek, 2 grudnia 2013

Próba mikrofonu

Sytuacja nr 1.
 Mam kilka lat. Wszyscy, absolutnie wszyscy, od rodziny po nauczycieli mówią mi, że za głośno i za dużo gadam. Brat twierdzi, że będę pracować na dworcu PKP jako zapowiadająca pociągi bez użycia mikrofonu. Kiedyś mój Dziadek jak go zapytałam, czemu jest przygłuchy odpowiedział: "Bo wychowuję ciebie!".

Sytuacja nr 2.
Pamiętam jak się tam dostałam. Usiadłam w naszym pokoju wspólnym z trójką chłopaków. Powiedziałam "cześć", wzięłam do ręki jakaś gazetę i chcąc nie chcąc, przysłuchiwałam się ich rozmowie. 
Sprawiła ona, że miałam ochotę uciec z Radia Luz i nigdy tam nie wrócić
 Na kilka minut rozmowy nie przewinęło się ani jedno słowo (wykluczając spójniki), które bym zrozumiała. Siedzieli z laptopami na kolanach i emocjonowali się sprawami, o których nie miałam zielonego pojęcia. Gadali, gadali, rozmowa była niezwykle ożywiona, aż w końcu padło jedyne zdanie całej tej konwersacji, jakie zrozumiałam. "Ty patrz, jakie cycki na fejsie!". 
Odetchnęłam z ulgą, bo pomyślałam, że może pracują tu normalni ludzie. ;)

   Sytuacja nr 3.
Moja rozmowa kwalifikacyjna wyglądała tak, że spóźniłam się na nią około godziny. Mój pierwszy tydzień mieszkania we Wrocławiu obfitował w wiele nieporozumień lokalizacyjnych, ponieważ moja interpretacja przestrzeni bywa różna. Bardzo często, nietrafiona. Więc krążyłam jak kretyn po kampusie Politechniki Wrocławskiej, dzwoniąc do radia co trzy minuty i przepraszając, przepraszając, takbardzobardzo przepraszając. 
A kiedy już znalazłam to "zasrane" C8, kiedy już dowlokłam swoje ciało na najwyższe piętro budynku i usiadłam w studiu to oprócz zadyszki miałam oświecenie. 
Że tu jest świetnie. Tak mi zostało, na szczęście, do dziś. 


Wory pod oczami, element niezbędny porannej audycji :)
No więc wylądowałam w radiu. Akademickim Radiu Luz na 91,6 fm (tę frazę powtórzyłam już w swoim życiu jakieś miliard razy, mimo, że jestem tu trochę ponad rok ;))


Produkowanie się przy mikrofonie to nie jest tak łatwa sprawa, jak wydawać by się mogło, że jest.
Zrozumiałam to w wielu momentach.
Na przykład wtedy, kiedy w -20 wstawałam o 4:50 rano, żeby poprowadzić ranną audycję, mimo, że pogoda wskazywała raczej wieczór. Rodzina do dnia dzisiejszego mi nie wierzy, że udawało mi się wstawać o takiej porze. Nie jest też wesoło, kiedy jesteś na antenie, prowadzisz rozmowę z gościem i nagle hibernuje się twój komputer, na którym zapisałeś sobie przebłyskotliwe pytanie twojego życia, które przyszło ci do głowy. Ale już nie pamiętasz, bo trzeba było pilnować czasu, potakiwać na odpowiedzi osoby, z którą przeprowadzasz wywiad. Zdarzyło mi się też chrypieć tak, że mogłabym robić konkurencję panom spod sklepów monopolowych. Ale moje absolutnie jedyne i trafne podsumowanie jest takie, że absolutnie warto.

Spotykam bardzo dużo ciekawych ludzi. W ten piątek Politechnika organizowała Dzień Mediów, nigdy nie myślałam, że uda mi się zamienić kilka słów z duetem Kędzierski i Tymański. Ale pod skrótem myślowym ciekawych ludzi, nie mam na myśli też sław. Czasami mam szczękę na dole, kiedy przychodzi jako gość ktoś, kto swoją pasję potrafi sprzedać, fascynując mnie. Czymś, co z założenia zafascynować mnie nie może, czyli np. robotyka albo inne światłowody. Pasja się zawsze obroni. No i uwielbiam też rozmawiać ze słuchaczami, kiedy walczą o nagrody i muszą się czymś wykazać. Przeżyłam już próby odśpiewania arii operowych czy udawania wilkołaka.

Miałam ogromne szczęście, żeby trafić do radia, które mimo swojego studenckiego charakteru, jest na koncesji jak inne radia komercyjne. We Wro można nas posłuchać na falach radiowych, we wszystkich innych zakątkach świata na www.radioluz.pwr.wroc.pl
Dwa razy do roku można do nas dołączyć, jeżeli Wy też mieliście takie marzenie, aby pracować w radiu, jest szansa, żeby wreszcie je zrealizować.

Jeśli macie ochotę, bądźcie ze mną dziś od piętnastej. Choć niby spiker w studiu siedzi sam i nawija do ściany to tak naprawdę, podczas audycji, każdy słuchacz jest w jakiś sposób z nami.
Do usłyszenia :)



9 komentarzy:

  1. świetny tekst. będę śledził bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. tytuł audycji "Kulturalny Bajzel" brzmi bardzo zachęcająco, zatem do usłyszenia ok. 15:30 - muszę się dowlec z pracy do domu, ale mimo że spóźniona, będę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Jak wrażenia?

      Usuń
    2. właśnie słucham :) masz bardzo przyjemną barwę głosu i to jako pierwsze rzuca się w uszy, a co więcej, lubię Twoją "swojskość" i luz w prowadzeniu audycji. nie jest ona... jakby to powiedzieć, hermetyczna? chodzi mi o to, że mówisz (chyba) głównie z pamięci, otwarcie przyznajesz, że poza anteną coś ci się zdezorganizowało ;) cenię taką otwartość w podejściu do słuchacza.

      Usuń
    3. Bardzo mi miło! To Radio Luz, a nie spina, tego staram się trzymać. Dzięki za słuchanie, bardzo się cieszę, że się podobało :)

      Usuń
  3. eee dzisiaj jakaś Justyna audycję prowadzi. myślałam, że to Ty. nico to, trzeba będzie więc poczekać do kolejnego poniedziałku w takim razie. ale skoro radio ma takiej standardy wobec prezenterów, to jestem pewna, że też świetnie wypadniesz :) na pewno zdam opinię. czekam niecierpliwie na Twoją audycję, bo stacja ogólnie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Domi! Normalnie cudnie się na Ciebie patrzy jak kwitniesz w tym Wrocławiu! Piękne to! Rozwijaj się tak dalej! Kibicuję tutaj Tobie z Bydgoszczy! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Magda za takie słowa, jest mi bardzo miło jako, że jestem Twoją fanką :)

      Usuń