czwartek, 26 września 2013

Dobrze jest wrócić. Do ulubionych miejsc, które chcesz tak bardzo odwiedzić po powrocie, że twoje nogi niemalże idą same. Więc wracam. Do biblioteki. 
Przyciągnąć mnie do tego miejsca nie jest trudno, ale zawsze wiedziałam, że jego siłą jest fakt, że chce być dla wszystkich. Nie tylko dla tych nieżyciowych, co to wieczory spędzają wertując tomiska, a w dziale książkowych nowości wyglądają jak ćpun w Amsterdamie. 
Tych, co po wyjściu z biblioteki wyglądają jak obładowane wielbłądy. Jest im potrzebna kawa.  Wiele razy piałam z zachwytu nad akcjami biblioteki, ale moja szczęka spotkała się z podłogą, kiedy bydgoskie instytucje kulturalne postanowiły wspólnymi siłami  dać czytelnikom zniżki na kawę, bilety do teatru, kina. 



Już przyzwyczaiłam się do rozpieszczania mnie spotkaniami z pisarzami, warsztatami, pokazami filmowymi. Kiedy wracam do Wrocławia to tęsknię za "moją panią" z biblioteki, która zawsze coś ciekawego mi poleci, opowie. Zna swoich czytelników i zawsze kiedy rozmawiamy trzyma w ręku książkę.
Niby Wrocław to większe miasto, pieniędzy na kulturę u nich nie brakuje, ale co mi po pieniądzach na kulturę jak za każdym razem w bibliotece w tym mieście czuję się głupio, bo mówię "dzień dobry" i odpowiada mi cisza? Tak sobie myślę, że gdybym miała siłę przyznawania medali miejscom kultury to Biblioteka by go dostała. Bo dawno temu przestali być skostniałą i obwarowaną sztywnymi ramami instytucją. Ktoś tchnął w te mury życie. 
Zajmują się nią Właściwi Ludzie Na Właściwym Miejscu.Wielkie dzięki za to!  Za całokształt. Niezliczoną ilość pomysłów i jakość ich wykonania. Biblioteka przydaje się w odwiecznej walce na argumenty, że niby tu się nic nie dzieje.Tę pamiętną Noc, w której można było dokonać amnestii naliczonej kary. Filmowe projekcje na poddaszu tego wiekowego budynku, kiedy to pierwszy raz udało mi się obejrzeć film z Charlie Chaplinem. Gdy tatnio pojawiły się głosy, że to skandal, taka instytucja zatrudniła firmę windykacyjną do egzekwowania zaległości pomyślałam, że to jest super pomysł. I inne biblioteki powinny brać przykład.
 "Kto mi przetrzymuje trzeci tom?Zabiję za to!" wygraża się dziewczyna w moim wieku, która pielgrzymuje do tego miejsca, tak jak ja, regularnie.
Znam smak tej frustracji, ja też bywałam bliska tego stanu, kiedy wyczekaną książkę ktoś "zapomniał" oddać od dwóch lat. 

Tak sobie myślę, że to nie jest aż taką sztuką zrobić z kawiarni miejsce modne. Zrozumiałam, że Biblioteka na Starym Rynku jest kultowa kiedy któregoś dnia, przyszłam na kilka minut przed jej otwarciem a pod drzwiami stało kilkanaście osób w różnym wieku. Z kartą czytelnika w portfelu człowiek jest bogatszy o miejsce na mapie miasta, które ma to do siebie, że jak jestem gdziekolwiek indziej to mi go brakuje.


Podobnie jak tego bloga brakowało mi w Stanach. 
Cieszę się z wracania, z oglądania miejsc mi znajomych i bliskich jak małe dziecko. 
Cieszy mnie ogrom książek, które już jutro znowu zaczną wypełniać nowy pokój, studentki już kolejnego roku : ))) 

9 komentarzy:

  1. Fajnie, że wróciłaś. Właśnie jutro wybieram się do miejsca ze zdjęcia, ale niestety mamy odmienne o nim zdanie. Lepiej nie będę się o tym rozpisywać żeby nie narobić sobie biedy. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Każde zdanie jest ważne, napisz o co chodzi, chętnie poczytam.

      Usuń
  2. A właśnie dzisiaj o Tobie myślałam! Ja w tej chwili mam tyle książek w mieszkaniu, że na razie darowałam sobie odwiedzanie bibliotek..

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Wstyd mi za to, że nigdy nie byłam w tej bibliotece. Zawsze kiedy jestem na Starym Rynku mam ochotę tam zajrzeć, ale na tym się kończy. :) Może jestem zawsze z nieodpowiednimi ludźmi? :) Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  4. Biblioteka chyba dla każdego powinna być takim magicznym, wartym wspomnienia i odwiedzenia, miejscem c;

    OdpowiedzUsuń
  5. tylko pozazdrościć takiej biblioteki. moja też już na szczęście nie jest samym budynkiem, ale dzieje się w niej dużo, dużo mniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatem: welcome back :) i czekam na jakąś relację zza wielkiej wody...bo dużo bym dała by choć chwilkę tam pobyć, no i na książkowe posty tez czekam niecierpliwie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, ściągnęłam Cię chyba myślami, bo nie dalej jak wczoraj, bardzo intensywnie zastanawiałam się nad tym, kiedy wrócisz :))) Cieszę się strasznie, że już jesteś!

    OdpowiedzUsuń