Zdrada to problem postrzegany często w biało czarnych barwach. Ktoś jest dobry, a inny jest skończonym łajdakiem. Emily Giffin w "Siedem lat później" poszerza tę wąską gamę kolorystyczną o szarości. O wątpliwości serca, które jest wiele lat związane z jedną osobą. O trudną sytuację matki samotnie wychowującą dziecko. Prosta historia, stara jak świat. Jest mężczyzna i o jedną kobietę za dużo. On jest chirurgiem plastycznym, cudotwórczym doktorem Russo. Tess jest jego żoną, która ugrzęzła w domowych papciach przy dwójce dzieci. A Valerie jest matką chłopca, który na wskutek wypadku został pacjentem, zdanym na pomoc i talent doktora.
"Siedem lat później" spełnia wszystkie warunki tzw. czytadła. Prosty język, ciekawi bohaterowie (w tym tacy, których już poznaliśmy), intryga. Zmienność narracji spowodowała, że tak jak normalnie "staję" po stronie któregoś z bohaterów tak tu nie mogłam. Z łatwością wczułam się w sytuację każdej z przedstawionych postaci. Napięcie pod koniec książki było odczuwalne, ponieważ był taki moment, że kompletnie nie wiedziałam jak ona może się zakończyć.
Zachowuję kolejność w czytaniu książek Emily Giffin i to właśnie pomaga mi zauważyć, jak bardzo rozwija się ta pisarka. Idzie jak burza, a każde jej wcielenie przypada mi do gustu. Jeśli mam ochotę na coś z odrobinę lżejszej półki, amerykańska autorka jest dla mnie jednym z literackich pewniaków. Nie zawiodła i tym razem. Może "Siedem lat później" nie jest literaturą powalającą na kolana, ale jest zajmującym uwagę, czytelniczym przerywnikiem godnym polecenia.
Mam w planach dwie inne powieści tej autorki. Jeśli one przypadną mi do gustu to kto wie? Tym bardziej że uwielbiam taką tematykę. Ja mam tak że nawet jak w książce występuje zmienna narracja to zawsze wczuwam się w jakąś postać. I to nawet nie jest zależne od mojej świadomości, w którą konkretnie. Po prostu łączę się z nią i już.
OdpowiedzUsuńRozumiem Ciebie doskonale, ja ostatnio za jednym zamachem pochłonęłam "Coś pożyczonego" i "Coś niebieskiego" tak dla przypomnienia, bawiłam się świetnie przy tej książce ;) Pozdrawiam
UsuńOooo! Kiedy będę miała ochotę na coś lżejszego, będę pamiętać o twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Książka była fajna ale chyba do tej pory to moja najmniej ulubiona książka autorki.
OdpowiedzUsuń