wtorek, 26 lutego 2013

O najbardziej blogowym weekendzie mojego życia ;)

(fot. Kobiecy punkt)
Aż dwa wydarzenia spotkań z blogerami w jeden weekend. To było naprawdę wiele wrażeń, osób, twarzy, doznań. Reklamowe Pogaduchy Blogerów były imprezą na którą czekałam bardzo długo, nie ukrywam, że smaka zrobili mi panowie ze studiumprzypadku.com, którzy byli moimi goścmi w radiu i wydali się przesympatyczni. Ich luz oraz poczucie humoru idealnie nadaje się do imprezowej konferansjerki, panowie byli w swoim żywiole ;) A oprócz tego, maja coś ciekawego do powiedzenie. Imprezy przez nich organizowane polecam Wam w ciemno. Choć nie odnajdywałam za wiele dla siebie jeśli chodzi o płaszczyznę reklamową w świecie blogów książkowych to jednak miło się tego słuchało. Prezentacje były ciekawe, choć najbardziej przypadła mi do gustu ta autorstwa Oli z organizacji Miasto Moje A W Nim. Wielu narzeka na brak elementów integracyjnych i muszę przyznać rację, mi też tego brakowało, choć starałam się do ludzi zagadywać to widziałam wiele osób, które zwyczajnie nie potrafiły albo nie chciały tego zrobić. 

Naprawdę ogromnie podobało mi się towarzystwo  blogerów, wielu barwnych osobowości, które czytuję. Poznałam kilka ciekawych osób w świecie realnym i bardzo się z tego cieszę. Nie czułam żadnych podziałów, na lepszych czy gorszych, bardziej lub mniej poczytnych, wręcz odwrotnie. Zagadałam do wielu osób, podobnie jak byli i tacy, którzy pytali się mnie, kim jestem. Było fajnie!Cieszę się, że miałam okazję poznać na Pogaduchach dwie osoby, które z książkowej blogosfery znam niemalże "od zawsze" i z nimi oraz z dmuchaną świnką pozuję do zdjęcia.Od lewej na zdjęciu u góry: Agnieszka, Maja ze świnką oraz ja :) Furorę po moim powrocie z imprezy zrobiły mydełka z napisem Pomiziaj Blogera, lista moich znajomych, która ma ochotę zostać blogerem i kwalifikować się do tego miziania coraz bardziej się wydłuża.... Nie dziwię się im, pięknie pachną i to zasługa marki Organique, która jako jedna z firm wsparła całą imprezę. 
Następnego dnia odbywało się spotkanie blogerów książkowych w Tajnych Kompletach i mimo problemów organizacyjnych było ono całkiem fajne. Pierwsze koty za płoty, drogie panie! Ponieważ nie chciałyście zdjęć, wrzucam to, które zrobiłam w Tajnych, bo jest to jedno z nielicznych miejsc, w których pozwalam sobie na przyjemność obcowania z książkami dla dzieci. Nie dziwię się, że "Mapy" zachwycają, oczarowały i mnie. 

Te dwa wydarzenia sprawiły, że zapałałam ogromną chęcią do brania udziału w następnych. Nie wiem, czy uda mi się pojawić na targach książki (jakichkolwiek), ale z niecierpliwością czekam na następne pogaduchy. Świetnie było być ich (nawet drobną) częścią. 

4 komentarze:

  1. O rany, ależ fajne mydełko, też chcę takie :)

    Zazdroszczę takich spotkań! Ja niestety, nawet gdybym na jakieś dotarła, z pewnością znalazłabym się w grupie tych, którzy nie zagadują, bo paraliżuje je strach przed innymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również zazdroszczę! Świetna sprawa takie spotkanie, wielkie emocje i moc pozytywnej energii :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie spotkania to świetna sprawa, chociaż sama nigdy nie miałam okazji w takim uczestniczyć, to zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za wpis. :) O następnych Pogaduchach na pewno damy Ci znać. :) Wyczekuj wieści... już wkrótce! ;)

    OdpowiedzUsuń