sobota, 9 lutego 2013

"Niewidzialny" Mari Jungstedt (audiobook, czyta Agata Kulesza)


Dawno się tak nie bałam jak wtedy, kiedy Agata Kulesza czytała niskim tonem narracje mordercy podążającego za ofiarą ciemnym zaułkiem. Pech chciał, że i  ja wtedy przechodziłam podobną uliczką.Jeżeli dreszcze na moich plecach ma być wyznacznikiem jakości tej książki to tak, jest to dobry kryminał. 

Pierwsza część sagi Mari Jungstedt zrobiła mi smaka na następne. Nie od dziś wiadomo, że kraje skandynawskie są idealnym miejscem do mordowania ludzi w literaturze."Niewidzialny" mnie w tym przekonaniu utwierdził. 
Akcja dzieje się na Gotlandii, wyspie chętnie odwiedzanej przez turystów. Kilka tygodni przed rozpoczęciem sezonu dochodzi do brutalnego morderstwa na młodej kobiecie. Na tym się kończy.
Sprawą zajmuje się Anders Knutas, który stoi na czele lokalnych policjantów. Jest też dziennikarz, węszący wszędzie tam, gdzie może i zakochujący się przy okazji.

Ich narracja nadaje książce dynamizmu. Mari Jungstedt pisze świetnym językiem, który dawkuje emocje i krok po kroku doprowadza czytelnika do rozwikłania poszczególnych zagadek. Już człowiek myśli,że wpadł na właściwie rozwiązanie, a okazuje się, że to skucha.
 Te czytelnicze gierki w kotka i myszkę są mocną stroną książki.
 Choć "Niewidzialny" nie trzymał mnie w takim napięciu jak chociażby "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Larssona, ale i tak "swoje" dzięki audiobookowi przeżyłam.
Odpowiadał mi klimat lokalnej społeczności, który został w tej książce wyeksponowany oraz świetnie wykorzystany, bo morderstwo przeżywa się bardziej, jeśli jest poprzedzone opisem codzienności.
Jungstedt w "Niewidzialnym" udało się coś, na co warto w tej książce zwrócić uwagę. Przekonała do motywu, jakim kierował się morderca. Skłania do wysłuchania dramatycznej oraz upokarzającej historii, która ma miejsce każdego dnia, na całym świecie. Zwróciła uwagę na ważny problem.


Bardzo podobał mi się pomysł autorki na umieszczenie fragmentów narracji pisanych z perspektywy mordercy. Nie były one tak duże jak pozostałe i w przypadku audiobooka (oraz Agaty Kuleszy, która czytała je innym tonem) sprawdziły się świetnie. 
To, do czego muszę się przyczepić jest fakt, że moje wydanie było wybrakowane. Ciosem poniżej pasa dla czytelnika jest dopuszczenie do obiegu wydania pozbawionego m.in przedostatniego rozdziału. Nie zabolałoby mnie to, gdybym audiobooka ściągnęła z internetu, ale jako że nie robię tego, tylko kupuję i stawiam z dumą na półce kolejną płytę z serii Mistrzowie Słowa to czuję się zawiedziona. Tak się nie robi. 

4 komentarze:

  1. Ciekawe czy brak jednego rozdziały to tylko i wyłącznie pomyłka wydawcy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę, więc warto by było się przekonać jak słucha się jej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu rzeczywiście nieładne zagranie z tymi brakami :( Ale Twoja recenzja skłania mnie do wpisania tego tytułu na swoją listę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te braki, to niestety stała praktyka audiobooków wydawanych przez Agorę. :( Pamiętam, że kilka lat temu kupowałam czytane lektury i w każdej zdarzały się straszne braki. W poprzedniej edycji Mistrzowie Słowa też nie było to rzadkością. Ciekawa jestem na jakiej podstawie ludzie za to odpowiedzialni decydują co jest ważne, a co można usunąć.

    OdpowiedzUsuń