sobota, 20 października 2012

Tajne Komplety, Wrocław


Najpiękniejsza księgarnia w Polsce, a ja w niej. Razem z blogującą Anią, z którą dziś miło spędziłam czas i prawie spotkałam Jacka Dehnela. A prawie robi wielką różnicę, co powszechnie wiadomo.

"Prawdziwa księgarnia, a nie sklep z książkami" - takie słowa brzmią bardzo dumnie, dlatego ciekawość zżerała mnie od środka, jakie naprawdę są słynne Tajne Komplety. Tak polecane i tak zachwalane. 
Pierwsze wrażenie było takie, że jest to miejsce, które tętni życiem. 
Pan z kamerą, książkowi szperacze szukający na półkach, wchodzący i wychodzący. Dużo było tego,bardzo dobrze. Moje oczy miały ochotę się rozdwoić albo roztroić, żeby przypatrzeć się wszystkiemu temu, co mnie otacza. 
Szeroki wybór literatury, kuszące tytułu mile zerkające na mnie ze swoich grzbietów.
Książki poutykane w każdy możliwy kąt, intrygujący wystój wnętrza oraz liczne potkania. Miejsce tętniące własnym, aktywnie toczącym się życiem. Uświadomiłam sobie, że różnica pomiędzy Bookarnią a Tajnymi Kompletami jest taka, że w tej pierwszej atmosfera była bardzo sielska, spokojna. Tu jest wręcz odwrotnie, ale ma to swój niewątpliwy urok.
 Pozostawia we mnie niedosyt,że chcę więcej, że chcę jeszcze raz. 

Ania zwróciła mi uwagę na coś, co podobno wyróżnia tę księgarnio kawiarnię spośród innych wrocławskich miejsc o podobnym charakterze. Obsługa jest na luzie. Jak zamówisz jedną kawę i będziesz przy niej siedzieć półtorej godziny to nikt nie będzie "dyskretnym" wzrokiem lustrował cię zza lady. Obsługa miła, z poczuciem humoru.
Jedynym minusem jest to, że nie mieli czegoś ciekawego w menu, co nie było kawą, na którą dziś nie miałam ochoty. Ani koktajlu (który miał z zasady być), a "krzepiące soki", o którym piszą na swojej stronie internetowej to soczek z szklanej butelki firmy Tarczyn. Na kolana nie powala, ale nie wyobrażam sobie, żeby przekreślić to miejsce z takiego powodu. Nie samym chlebem człowiek żyje! Dobrze się tam dziś czułam, a w takich miejscach jak księgarnia, cenię to uczucie ze wzmożoną siłą. 








































Jeśli będziecie we Wrocławiu, zboczcie na chwilę z gwarnego rynku. Poznajcie to osobliwe miejsce, bo warto. Kolejny raj dla każdego mola książkowego, który było mi dane odwiedzić. Niebo to ma konkretną adres, traficie bez problemów.


Wyświetl większą mapę  

Café Księgarnia Tajne Komplety
ul. Przejście Garncarskie 2
Wrocław 50-107


13 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo chciałabym zobaczyć na żywo obydwa miejsca, o których wspominasz - Tajne Komplety i Bookarnię. Nie wiem, jak ty je wszystkie wyszukujesz, ale chyba muszę zacząć rozglądać się za podobnymi miejscami w Krakowie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. 3 lata mieszkałam we Wrocławiu a nawet nie słyszałam o tym miejscu, to zakrawa na skandal!

    OdpowiedzUsuń
  3. o, chciałabym, żeby gdzieś blisko mojej miejscowości było takie miejsce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne miejsce! Wiele o nim słyszałam, ale nie miałam okazji tam zawitać. Może w przyszłym roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite miejsce :) Szkoda, że mam tak daleko, żeby móc je zwiedzić :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, fantastyczne miejsce, szkoda, że tak daleko

    Dziękuję za tak miły komentarz u mnie :) Postaram się zaglądać do Ciebie częściej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem! Jak będę we Wrocławiu, koniecznie tam zajrzę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietna ksiegarnia, jaka szkoda, ze prawie na pewno ni bede mogla sie o tym przekonac naocznie. Bede jednak polecala wszystkim, ktorzy odwiedzaja Wroclaw:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tajne Komplety to jedna z moich ulubionych księgarni wrocławskich. Niesamowity klimat i dobrze dokonany wybór książek, które można znaleźć na półkach:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że w moim pobliżu nie ma takich księgarni. No ale kiedy w końcu uda mi się wybrać do Wrocławia, nie omieszkam jej odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja znam to miejsce ! :D
    Zawsze jak jestem we Wrocławiu to tam wpadam. Uwielbiam klimat tego miejsca. I książki naturalnie też :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tymi sokami to tak zawsze jest.. ;x albo tarczyn albo cappy. Ja musze w koncu sie wybrac znowu do Warszawskiego Traffic Clubu. Pewnie w tym miejscu jeszcze nie bylas?:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń