Jeżeli twój sąsiad budzi cię o szóstej rano dźwiękami "Jestem Bogiem" to wiedz, że do kin wszedł właśnie film opowiadający historię Paktofoniki, mojej (i milionów innych) muzycznej miłości ze złotych czasów gimnazjum.
Źródło zdjęcia |
Fokus, Rahim i Magik, choć niewątpliwie różnili się od siebie doświadczeniem w kwestii rapowania to połączyły ich prowizoryczne warunki, w jakich przyszło im tworzyć swoje kawałki. Nie mam na myśli jedynie nagrywania w przerobionym pokoju, ale przede wszystkim, portret ich producenta. Kiedy oglądałam "Jesteś bogiem" odniosłam wrażenie, że tylko tak dobrze zapowiadającemu się zespołowi ten projekt mógł wypalić. Byli świetni, dlatego się udało. A łatwo wcale nie było.
Nie mam na myśli tylko kwestii finansowych, ale także, problemy Magika (w tej roli Marcin Kowalczyk). Presja i problemy dnia codziennego przytłoczyły go do tego stopnia, że lider zespołu, postanowił zakończyć swoje życie osiem dni po wydaniu ich debiutanckiego krążka.
Fokusa (Tomasz Schuchardt) i Rahima (Dawid Ogrodnik) poznajemy, gdy szukają swojej drogi. Były członek legendarnego Kalibra 44, okazał się spoiwem łączącym cały skład.
Gdybym miała tej aktorskiej trójce wystawić szkolną ocenę, dostaliby szóstkę.
Ich ekspresja była przemyślana, dopracowana niemalże do perfekcji. Było w "Jesteś bogiem" kilka momentów, w których byłam wręcz zahipnotyzowana tym, jak wiernie odtworzyli swoje role. Widać, że włożyli w to ogrom pracy i kawałek serca. Udało im się oddać świeżość i naiwność młodych artystów. Tu nie ma wielkich pieniędzy i luksusowych samochodów.
Jest heroiczna chęć nagrania własnego tekstu. To wszystko.
Źródło zdjęcia |
Na ogromną pochwałę zasługują również zdjęcia do filmu. Obskurny i podupadający Śląsk końca lat dziewięćdziesiątych został wyeksponowany w 100% jako tło do wydarzeń akcji. Blokowiska, nieodłączny element twórczy hip hopowców, pokazuje korzenie, z jakich wyrosła muzyczna legenda. Wizualnie ogląda się ten film bardzo dobrze. Jeżeli dołączyć do tego muzykę, która rozbrzmiewała z głośników to zabrzmię jak wapniak, ale byłam wzruszona. Absolutnie nie doda mi to w niczyich oczach obiektywizmu, ale to utwory, które dla pewnego pokolenia były muzycznym narkotykiem. Kasety podkradałam starszemu bratu, być może po obejrzeniu tego filmu, ktoś też zajrzy do płytowej kolekcji rodzeństwa i odkryje ten wspaniały zespół.
Nie nazwę tej produkcji dziełem dla wszystkich. Jest specyficzny, chociażby ze względu na wulgaryzmy w nim zawarte. Przemówi on jednak bardzo silnie do tych, którzy będąc podlotkiem, czas spędzali z ukochanym walkmanem w kieszeni z poczuciem, że dzięki ukochanej muzyce na uszach, można wszystko, jest się niemalże tytułowym bogiem.
To film o czymś więcej niż muzyka. Ma duszę, oddaje atmosferę powstającego zespołu. Problemy szarej codzienności, połączone z ogromną pasją i młodzieńczym zaangażowaniem, zaowocowały Paktofoniką.
Natomiast świetny scenariusz, aktorzy, reżyseria, zdjęcia oraz muzyka zaowocowały dobrym polskim filmem, którego nie można przegapić.
PS. W szybkim rozdaniu książkowym zwyciężyła Książkoholiczka (dziękuję za wybór mojemu jednosobowemu jury, nie dałabym rady zrobić tego sama!). Gratulacje!
Kolejna bardzo pozytywna recenzja. Mam coraz większą ochotę na ten film, więc myślę, że już wkrótce i ja będę szczęśliwą posiadaczką przemyśleń związanych z filmem.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to dziwiło, że wszyscy od Tygodnika Powszechnego po Gazetę Wyborczą wychwalają ten film... polecam Ci go serdecznie : )
Usuńnie przepadam za polskim kinem, jestem do niego sceptycznie nastawiona, więc póki co nie zamierzam oglądać
OdpowiedzUsuńz tego wszystkiego zapomniałam pogratulować wybranej osobie w Twoim rozdaniu :) zatem gratulacje dla Książkoholiczki :)
UsuńPaktofonika tez kiedyś była moją wielką miłością, chociaż gust muzyczny trochę mi się zmienił przez ostatnie lata, to czasem jeszcze słucham tych starych, dobrych kawałków :) film obejrzę z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie obejrzę, ponieważ nie słucham takiej muzyki, jaką tworzy Pektofonika.
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcy losowania!
Film pewnie kiedyś obejrzę z ciekawości (bo tylko jedną piosenkę Magika znam), ale czytałam, że mija się z prawdą. Dziękuję za miłą niespodziankę z wielką chęcią przeczytam książę :)
OdpowiedzUsuńFilm rzeczywiście nie jest wiernym zapisem historii Paktofoniki. Fakty mieszają się w nim z fikcją, ale głośno o tym mówiono i nie jest to żadna tajemnica :)
UsuńZgadzam się w stu procentach. Jestem świeżo po seansie i również muszę przyznać, że film mnie ogromnie wzruszył. Naprawdę świetne polskie kino. Pewnie wieczorem i ja wrzucę swoje przemyślenia na jego temat.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się nie zawiodłaś. Odczucia mamy dokładnie takie same :) Bardzo jestem ciekawa odtwórców głównych ról w innych kreacjach - koniecznie 'Yumę' muszę obejrzeć, podobno warto.
OdpowiedzUsuńHymmm... spodziewałam się gniotu. Niemniej jednak bilet do kina już jest zarezerwowany ;) Nic tylko czekac :)
OdpowiedzUsuńJako fanka hip hopu czym prędzej pobiegłam do kina na "Jesteś Bogiem" i jestem zachwycona!:)
OdpowiedzUsuńPaktofoniki nigdy nie słuchałam, ale widziałam zwiastun filmu, który zwrócił moją uwagę swoją... autentycznością? Już na tym kilkuminutowym zwiastunie widać było, że w filmie nic nie jest udawane, a gra aktorska zasługuje na wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńNa pewno obejrzę.
Mam w planach, jestem bardzo ciekawa tego filmu !
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej urzekły zdjęcia w tym filmie, zdecydowanie zasługują na wyróżnienie. Całość dla mnie trochę nie równa, początek moim zdaniem kiepski ale potem było tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuń