Agnieszka Grochowska przeczytała mi ostatnio piękną bajkę. O dwóch takich, co się kochali i potrzebowali lat, żeby to zrozumieć. "Jeden dzień" Davida Nichollsa jest dziełem wyróżnionym w tym roku przez blogerów książkowych, którzy przyznali jemu Złotą Zakładkę aż w dwóch kategoriach.
Nazwałam ją bajką, choć nie do końca nią jest. Niewątpliwie jednak tak zasłuchaną w czytaną mi książkę zdarzyło mi się być w wieku dziecięcym, stąd moje skojarzenie. Byłam zahipnotyzowana, wciągnięta w losy dwóch przeciwieństw - Emmy Morley i Dextera Mayhew.
Źródło zdjęcia |
Choć są tak różni od siebie, ich znajomość trwa lata, a my, każdego piętnastego lipca poznajemy, na jakim etapie życia są.
Czas mija nieubłaganie, konfrontując ich młodzieńcze zapały z rzeczywistością. Nie zawsze wszystko przebiega w życiu według planu, czasem trzeba dostosować się do tego, co jest.
Brzmi jak kiczowaty romans, ale do "Jednego dnia" ta łatka niezbyt pasuje, powieść jest bardzo charakterna.
Jej pazurem są dialogi, zabawne i inteligentne konwersacje ludzi z zupełnie innych planet.Zakochałam się w tych postaciach, w ich wyrazistych osobowościach. Tak realni, jakby zaraz mieli wyjść ze stron powieści i rozmawiać, w ich charakterystyczny sposób, obok mnie.
Pogaduchy Em i Dex sprawiały, że nie mogłam opanować wybuchu śmiechu nawet w tak
nieprzystosowanych do tego miejscach jak pojazdy komunikacji miejskiej.
Autor wymyślił ciekawy sposób, aby wywołać refleksję na temat upływającego czasu. Widzimy, jakie zmiany zachodzą w życiu bohaterów każdego roku, jak dojrzewają. Oprócz wyrazistych osobowości na pierwszym planie, bardzo przypadły mi do gustu mniej ważne postacie jak np. dziwaczna współlokatorka Emmy czy Sylvia, która wydawała mi się bezosobową flądrą. "Jeden dzień" jest powieścią tak wyrazistą jak jej główni bohaterowie. Przesycona uczuciami, niezwykle emocjonalna i angażująca czytelnika. Jak bardzo, przekonałam się kiedy kończyłam ją w połowie nocy, oczywiście, z paczką chusteczek w ręku. Myślałam, że będę umiała zgrywać twardzielkę, ale niestety (albo i stety) nie dałam rady. Em i Dex byli bohaterami rozpisanymi tak wiarygodnie i prawdziwie, że żal było się z nimi rozstawać. Jeżeli szukacie historii, w której zatracicie się bez pamięci, "Jeden dzień" z pewnością sprosta Waszym oczekiwaniom.
Za audiobooka dziękuję serwisowi Audeo
Ekranizacja wywarła na mnie pozytywne wrażenie, książka jeszcze przede mną - sięgnę po nią z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę - ja ją czytałam w formie papierowej. Po przeczytaniu obejrzałam film i jest równie dobry. Jedna z moich ulubionych powieści :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, który wywarł na mnie ogromne emocje. Po książkę sięgnę na pewno, bo słyszałam, że jest zdecydowanie lepsza od filmu. No to czas to sprawdzić. ;)
OdpowiedzUsuńfilm bardzo lubię i widziałam go już kilka razy, książka czeka na półce na swoją kolej, mam nadzieję, że pomimo, że doskonale wiem, jak cała historia się zakończy, książka wyda mi się jeszcze lepsza niż film :)
OdpowiedzUsuńNie czytałem książki, nie słuchałem audiobooka, ale widziałem film i okazał się całkiem przyzwoity :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mam na nią wielką ochotę, ale w wersji papierowej bądź elektronicznej
OdpowiedzUsuńjak ja nienawidzę audiobooków :/
Ja najpierw obejrzałam film, potem czytając książkę modliłam się o jedno: żeby było inne niż w filmie, żeby to się tak nie skończyło, żeby kończyło się tak jak w bajkach (wszyscy żyli długo i szczęśliwie). Niestety...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nie czułam rozczarowania. Raczej smutek, że to już koniec, że właśnie tak się skończyło (chociaż z drugiej strony, nie wiadomo, jak bym odebrała tę historię, gdyby zakończyła się inaczej), że chociaż tak lubię Emmę, to już jej nie ma. Ale na pocieszenie zawsze jest ten jeszcze jeden raz, gdy zanurkuję między kartki książki i zatopię się w tej historii...:)
Większe wrażenie zrobiła na mnie książka, ale film też mi się podobał do tego stopnia, że zrobiłam sobie fryzura a`la Emma w szafirowej sukni :P
OdpowiedzUsuńJa szukam takowych historii. Możliwe, że posłucham. Na razie słucham Cruzoe i łamię zasadę - śmierć audiobookim.
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych książek. Sama nie wiem za co :D
OdpowiedzUsuńAle kiedy zobaczyłam jej okładkę i przeczytałam opis wiedziałam, że musi być moja !
Pozdrawiam
Trochę żałuję, że już widziałam film, bo chętnie zanurzyłabym się w tę historię...poczekam, trochę zapomnę i przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, ja niestety najpierw oglądałam film i bardzo tego żałuję, książka jest o niebo lepsza!
UsuńFilm oglądałam i podobał mi się, chociaż przez pierwszą połowę czułam się trochę znudzona... Chcę sięgnąć po powieść, ale w wersji tradycyjnej, gdyż nie przepadam za audiobookami.
OdpowiedzUsuńWow, nie wiedziałam, że ta książka zapowiada się tak ciekawie! Owszem, coś o niej słyszałam, ale sądziłam, że to straszny gniot. Twoja recenzja wyprowadziła mnie z błędu - dziękuję. Na audiobooka raczej się nie skuszę (choć Agnieszkę Grochowską bardzo cenię), ale wersję papierową z chęcią przeczytam, no i film później też obejrzę :)
OdpowiedzUsuńBardziej mi się film podobał. Choć książka też niczego sobie, aczkolwiek chwilami ją męczyłam..
OdpowiedzUsuńOch, jakże uwielbiam tę książkę <3 Oceniłam ją na 10/10 i do dziś wspominam z rozrzewnieniem. Co prawda film nieco zepsuł mi humor, bo nie sprostał zadaniu, ale i tak go jako-tako lubię.
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za wspomnienie o naszej cudownej Złotej Zakładce :)))
A jak pani Agnieszka spisuje się jako lektor?
Nie ma za co, uwielbiam Waszą akcję. :) Bardzo dobrze, nie można Jej niczego zarzucić.
UsuńKsiążka ta za mną chodzi już od ponad roku, ale jak dotąd jej nie przeczytałam, a teraz wiem, że to wielki błąd. Żałuje tylko, że zmieniona została okładka na filmową, bo poprzednia bardzo mi się podobała. Filmu nie oglądałam - najpierw sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Mimo pozytywnych opinii, nie zdecyduję się raczej na przeczytanie tej powieści :) to po prostu nie moje klimaty, wszystkie romanse najdalej po 100 stronie lądowały w kącie pokoju ;-)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i nie przypadł mi do gustu więc po książkę też nie sięgnę z racji tego, że to raczej nie mój klimat. Z romansów lubię tylko historyczne :)
OdpowiedzUsuń