czwartek, 23 sierpnia 2012

Woody Allen "Czysta anarchia"

Tak ja wielbię Allena jako widz tak teksty mistrza omijałam szerokim łukiem. Sparzyłam się zbyt szybko, duży błąd z mojej strony. Po przeczytaniu "Czystej anarchii" zrozumiałam, że wiele straciłam. 
W ostatnich latach jego filmy znacznie się zmieniły. Oczywiście, artysta się zmienia, ale w najnowszych produkcjach brakuje mi jego charakterystycznego spojrzenia na świat przez okulary cynika. W "Czystej anarchii" odnalazłam dawnego Allena, znanego mi ze starszych filmów. Teksty ukazujące się jako zbiory pochodzą z "New Yorkera", do którego pisze reżyser. W końcu nie istnieje nikt bardziej "nowojorski" od Niego samego! ;)

To, jak traktuje on język jest momentami niesamowite.  Tłumacz musiał się sporo namęczyć, bo Allenowski styl pisania przypomina czasami strzelanie z karabinu maszynowego załadowanego ironią, humorem i inteligencją. Z przymrużeniem oka patrzy na sytuacje życia codziennego ("Nianiu nasza najdroższa") , imaginuje absurdalne sceny ("Wymarsz na Parnas") . Jeśli ktoś lubi jego abstrakcyjne poczucie humoru, z pewnością przypadnie mu do gustu Allen w formie pisanej. Choć to wyższa szkoła czytelniczej jazdy to warto, absurd ma zdolności do poprawiania humoru. 
Trzeba jednak pamiętać, że teksty Allena odnoszą się do kultury amerykańskiej, która może być dla europejskiego czytelnika odrobinę niezrozumiała. Popełniłam ten błąd i nie zajrzałam na koniec książki, gdzie znajdują się objaśnienia terminów nad którymi się głowiłam podczas lektury.  Tłumacz, jak przyznał, nie chciał psuć czytelnikowi przyjemności i zasypywać przypisami. 
Przypadł mi do gustu ten zdrowy dystans, jaki posiada Allen do swojego narodu. Pokazuje ich wady, słabości poprzez śmiech. Wolę sobie nawet nie wyobrażać, co działoby się u nas, jakby jakiś rodzimy autor znany tak jak Allen (życzę tego każdemu polskiemu twórcy), śmiał się w swoich dziełach z Polaków. Tego właśnie nam brakuje.

Muszę przyznać, że w zbiorze nie pojawił się ani jeden tekst, który by mnie nie rozbawił. Wszystkie mi się podobały, czytałam z niesłabnącą ciekawością. Jestem pod ogromnym wrażeniem oryginalnego stylu oraz niezliczonej ilości pomysłów autora. Pozostaje dla mnie niekwestionowanym mistrzem przedstawiania współczesnego człowieka w krzywym zwierciadle.


Źródło zdjęcia:

12 komentarzy:

  1. Ja Allena odkryłam dla siebie stosunkowo niedawno i przyznaję, że jego filmy sprawiają mi dużą przyjemność. Na teksty się 'zasadziłam', ale jak dotąd nieskutecznie:P Mam jednak nadzieję, że uda mi się przeczytać zarówno ten jak i inne zbiory jego myśli i refleksji. Jak by na to nie patrzeć jest to bowiem fascynujący człowiek, wiecznie na topie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak jest na topie to trzeba przeczytać - jednak o wiele bardziej wolę jego filmy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię koni Woodego Allena ale książkę to sobie raczej daruję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zdecydowanie nie dla mnie
    kino Allena lubię, jednak po książki sięgać już nie zamierzam

    OdpowiedzUsuń
  5. Allen jest taki dosyć specyficzny, czasem jakiś film sobie obejrzę, ale raczej nie sięgnąłbym też po jego książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja chętnie sięgnę po tę książkę, bo uwielbiam stosunek Allena do Ameryki i Amerykanów, a poza tym nie wiem jak sprawdziłyby się w roli pisarza:) To prawda, że jego filmy zmieniły się na przestrzeni lat, niedawno oglądałam "Manhattan" nakręcony pod koniec lat 70. i muszę przyznać, że zauważa się różnice w porównaniu do ostatnich produkcji. Z resztą wydaje mi się, że Allen trochę przesadza z tempem kręcenia tych filmów - Barcelona, Paryż, jutro do kin wchodzi "Zakochani w Rzymie"... Ale i tak je lubię i pewnie wybiorę się na premierę;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Allen niezmiennie tworzy jeden film na rok, od wielu lat jest wierny temu rytmowi :)

      Usuń
  7. Uwielbiam Allena! :) A tak po za tym, bardzo wyjątkowo spodobało mi się jedno zdanie z Twojej recenzji " Tłumacz musiał się sporo namęczyć, bo Allenowski styl pisania przypomina czasami strzelanie z karabinu maszynowego załadowanego ironią, humorem i inteligencją." :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam w domu kilka jego filmów, swego czasu był na nie wielki bum w dodatkach do gazet, ale do dziś żadnego nie widziałam. lubię oglądać z nim wywiady, jednak do twórczości mam mieszane uczucia. może jak się w końcu zmobilizuję i coś zobaczę, to wyjdzie na jaw w jak wielkim błędzie byłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie cierpię Allena, chociaż wielu jego filmów nie widziałam. Po prostu ten artysta nie jest dla nikogo obojętny, ale osobiście mało go cenię jako reżysera. Ale muszę przyznać, że jeden jego cytat bardzo lubię. "Mianowicie: Sex is more exciting on the screen and between the pages than between the sheets" :)
    written-by-bird.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń