poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Alfonso Signorini, "Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości"

Choć w tym roku obchodzono pięćdziesiątą rocznicę śmierci najsłynniejszej blondynki świata,nie będzie to nadużyciem, jeśli stwierdzę, że pod względem marketingowym MM ma się bardzo dobrze. Ilość książek, z których zerka na nas piękna Marilyn, wydanych w ostatnich kilku latach, jest całkiem spora. Jako fanka, nie przepuszczam okazji - czytam je, oceniam, porównuję.

Alfonso Signorini stworzył beletryzowaną biografię Marilyn, którą świetnie się czyta. Przyszłą legendę kina poznajemy jeszcze zanim przyszła na świat, gdy ciężarna Gladys boryka się z szarą rzeczywistością ubóstwa, niespełnionych marzeń, a także, z pojawiającą się chorobą psychiczną. Taki świat poznaje mała Norma Jean. 
Odtrącana, krzywdzona dziewczynką, której skąpiono miłości. 
Z tego świata znalazła sobie furtkę do innego, lepszego, wypełnionego marzeniami o wielkiej sławie. Z czasem, stają się one prawdą, Norma Jean dociera na szczyt, o którym marzyła, gdy wygłupiała się przed lustrem jako podlotek. 

Moje uczucia wobec tej książki były jednak dość negatywne. Na ledwo dwustu stronach autor przedstawił bardzo płytki, jeśli nie wybiórczy obraz Marilyn. Zaskoczył mnie też fakt, że "Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości" to książka pozbawiona bibliografii, a szczerze wątpię, żeby autor dał radę napisać ją "z głowy", nie korzystając z żadnych źródeł.  To sprawiało, że nie spojrzałam na lekturę jak na wiarygodny obraz,  bo takowym nie jest. Fakt, czyta się ją dobrze, ale obawiam się, że jest w tej książce za dużo fantazji autora, a zbyt mało prawdy. 

Polecam tę powieść autorstwa Włocha osobom, dla których nie będzie to pierwsze spotkanie z prawdziwą osobowością gwiazdy, aby mogły same dokonać jej oceny. Jest wiele innych książek, które dają nam pełniejszy obraz gwiazdy.


Egzemplarz recenzencki dostałam od wydawnictwa Świat Książki


4 komentarze:

  1. Mam słabość do MM, ale tę książkę chyba sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat Marilyn ostatnio mnie prześladuje, czy to w filmie czy literaturze, ale chyba tą pozycje sobie odpuszczę, wole bardziej biograficzne dzieła :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. niespecjalnie lubiłam aktorkę, a jej życiem już w ogóle nie jestem zainteresowana

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie do końca rozumiem fenomenu Monroe, ale książki biograficzne bardzo lubię. Jeśli jednak zdecyduję się zagłębiać w życiorys tej aktorki, to poszukam czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń