czwartek, 10 maja 2012

Waris Dirie "Czarna kobieta, biały kraj"

Nazwiedzałam się, wyhasałam, napisałam maturę z historii sztuki, więc czas na powrót do normalności. A za normalność uważam czytanie i recenzowanie, czego w ostatnich kilku tygodniach było mi zdecydowanie za mało. 


Waris Dirie jest jedną z tych kobiet, które szczerze podziwiam. Historia jej sukcesu, który zawdzięcza swojemu uporowi, determinacji oraz niebywałej sile jest świadectwem, o którym nie sposób zapomnieć. Z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po najnowszą książkę jej autorstwa. 

"Czarna kobieta, biały kraj" to powieść poruszająca wiele przykrych tematów.
Waris próbuje przedstawić w niej największe problemy Afryki, pokazując je z perspektywy tamtejszej kultury oraz mentalności. Niektóre z aspektów afrykańskiego patrzenia na świat są zupełnie obce przeciętnemu Europejczykowi i zaskakują czytelnika. 
Choć lista trudności, z jakimi zmaga się Czarny Kontynent jest przerażająco długa i jej końca nie widać,to Waris odnosi się do swojej ojczyzny z niespotykaną dumą. 
Moja refleksja po przeczytaniu książki była następująca: gdyby było więcej ludzi, darzących takim szacunkiem miejsce, z którego pochodzi, to ten świat byłby o wiele piękniejszy.

Odniosłam wrażenie, że autorka chciała przekazać bardzo wiele spostrzeżeń, jednak jej zdolności pisarskie nie stanęły na wysokości zadania. Tak jak w "Kwiecie pustyni" nie trzeba było zbyt wielu słów, żeby dać się pochłonąć historii, tak tutaj nie odczułam tego. "Czarna kobieta, biały kraj" ma swoje wady i jestem pewna, że niektórym może wydać się książka kiepską, bo jest napisana w sposób bardzo nierówny. Niektóre fragmenty przypadły mi do gustu, inne wydawały się wręcz zbędne.
Nie wpłynęło to jednak na mój, dość emocjonalny odbiór jej przekazu.
 Waris w tej powieści to odważna, czarnoskóra kobieta, która głośno mówi o tym, co jej się nie podoba. Wyraźnie określa swoje stanowisko wobec spraw, o których w pewnych kręgach mówić nie wypada. 
Nawet z wydrukowanych liter bije ogromna siła i moc przekazu. Ta krucha kobieta ma w sobie siłę boksera, jej spostrzeżenia mogą być dla niektórych prawdziwym ciosem.

"Czarna kobieta, biały kraj" otwiera oczy i uczy nas innego spojrzenia, nie tylko na obcy kontynent, ale także na nas samych. Daje czytelnikowi dystans do przestrzeni, w której żyjemy na co dzień. Po tej lekturze przestaje się narzekać. Są ludzie i miejsca, obarczone znacznie większymi problemami. 


Książkę zrecenzowałam dzięki wydawnictwu Świat Książki


9 komentarzy:

  1. Czytałam "Kwiat pustyni" i historia życia opowiedziana prze Waris zrobiła na mnie duże wrażenie. Jak spotkam t ksik w bibliotece to może skuszę się i ją pożyczę by6 ją przeczytać.)))

    OdpowiedzUsuń
  2. tym razem raczej odpuszczę lekturę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno warto przeczytać, więc książkę już wpisuję na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja brzmi intrygująco, więc czemu nie:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Kwiat pustyni" i również byłam bardzo poruszona przeżyciami autorki. Chętnie przeczytam i tę książkę.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja już nie wiem. Jak znam siebie, pewnie należałabym do grona tych marudzących na nierówność i kiepskość książki. Z drugiej strony - cenię silne i odważne kobiety, podziwiam walkę, jaką toczy autorka. Być może kiedyś więc sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś przeczytam, ale jakoś za bardzo mnie nie kusi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś oTAGowana! Szczegóły na moim blogu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Czeka u mnie na półce i po egzaminach się za nią biorę. Jestem ciekawa zawartości.

    OdpowiedzUsuń