poniedziałek, 23 stycznia 2012

"Każdy szczyt ma swój Czubaszek.Maria Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem"


Nie lubię kabaretów. Nie oglądam Szkła Kontaktowego. Nie darzę absolutnie żadnymi uczuciami autorów tej książki, ale ... przeczytałam. Co więcej, nie żałuję!
Skusił mnie fakt, że "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" to książka, która ostatnio zaczęła żyć własnym życiem, w szczególności wśród starszego pokolenia. 
Cały czas ktoś o tej książce mówi! Raz w tramwaju, raz w gronie rodzinnym. Po prostu - trzeba było ją przeczytać. 
Duet MC&AA świetnie sprawuje się jako prezent imieninowo-urodzinowo-świąteczny dla babci, dziadka, wujka czy cioci, bo to lektura lekka, ale bardzo przyjemna. Poprawi humor nawet w najgorszy, najbardziej deszczowy dzień. 
Twarda oprawa, duże litery - nim się człowiek obejrzy, a książka jest skończona.

Jej główną siłą jest magnetyzm osobowości pani Czubaszek.  Styczność (nawet w książce!) z tak charakterną istotą, o niesamowicie inteligentnym poczuciu humoru to prawdziwa rozkosz. Wywiad czyta się błyskawiczne, nie przestając się uśmiechać pod nosem, bo wiele anegdot i stwierdzeń, które padły w tej rozmowie, są naprawdę przezabawne.
Naszła mnie też jakaś smutna refleksja, że tak naprawdę Czubaszek to gatunek wymierający.
To osobowość medialna, która być może jest specyficzna i ma charakterek, a co za tym idzie,  własny (bardzo wyrobiony) światopogląd, ciekawe spostrzeżenia.  Nie ma też zwyczaju współczesnych gwiazd do nadmiernego "rozbierania" się przy okazji tego typu wywiadów.
Pani Maria pokazuje tyle, ile chce pokazywać ze swojego życia.
Pozostaje mi zazdrościć styczności z tak wspaniałymi osobami, współpracy z prawdziwymi ikonami polskiej kultury, których nazwiska przewijają się przez ich rozmowę. 

Życzę wszystkim kobietom, żeby potrafiły z takim dystansem podchodzić do swojego wieku i wszystkich czynników, które się z nim wiążą. Jestem pełna podziwu dla Artura Andrusa, że zdołał te wszystkie informacje od pani Marii uzyskać, bo jeśli wierzyć Jego słowom, nie było to proste. Niech Pani Czubaszek żyje sto lat, rozśmiesza nas dalej i nie zbiera na lifting, bo bardzo polubiłam "zmarchy" pani Marii! Są sympatyczne. :) 



8 komentarzy:

  1. Niezwykła kobieta, wywiad z nią nie mógł być inny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce słyszałam, ale jakoś szczególnie mnie do niej nie ciągnie. Może jak natknę się na nią w bibliotece (w dalekiej przyszłości) to ją ze sobą zabiorę 8)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłabym się podpisać pod pierwszymi trzema zdaniami Twojej recenzji (oprócz słowa 'przeczytałam') ;)
    Książka jest dostępna w bibliotece, więc prędzej czy później trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja p. Czubaszek znam(nie osobiście) i uwielbiam, ksiażkę kupiłam z rozmysłem i byłam po prostu zachwycon, ale zgadzam się. niestety gatunek wymierający

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię panią Czubaszek i jej specyficzne poczucie humoru oraz życiową mądrość, dlatego też chętnie sięgnę po tę książkę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Panią Czubaszek, jej postrzeganie i komentowanie świat jest oryginalne i niesamowite. Na tę książkę mam ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za książkami tego rodzaju,więc raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coraz bardziej nabieram ochoty na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń