Sidonie-Gabrielle Colette miała taki urok, że lubiła łamać wszelkie zasady i konwenanse. Na takiej zasadzie została zbudowana postać Klaudyny, więc dziwnie by było, gdyby ostatnia część sagi była zwykła. Autorka musiała po prostu coś "namieszać" i tym sposobem, główną bohaterką książki "Klaudyna odchodzi"wcale nie jest Klaudyna.
Potrzebowałam tych kilkudziesięciu stron, żeby uświadomić sobie, po co tak naprawdę cały ten misz-masz. Główna bohaterka, Annie to typ pokornej żony, dla której mąż jest panem i władcą.
On planuje jej czas, wybiera towarzystwo. Działa jak nakręcona przez męża maszynka, sam nazywa ją "swoim dziełem", które wykreował. Annie jest zupełnie pochłonięta postacią swojego lubego, nie zauważa siebie. Gdy jemu przyjdzie wyjechać, początkowo będzie jak więdnący kwiat bez dopływu wody, ale z czasem to się zmieni.
Bardzo podobało mi się to, jak Klaudyna oraz szwagierka Annie stopniowo otwierały temu dziewczątku oczy. Idealny mąż okazał się nie taki idealny, a nasza bohaterka doszła do wniosku, że może jednak nie opłaca jej się trwać w roli, której on dla nią napisał.
Domyślam się, jak bardzo kontrowersyjne musiało to być w czasach, w których żyła autorka, podziwiam za odwagę. Metamorfoza Annie robi wrażenie, proces przez jaki przechodzi również.
Choć wydawać by się mogło, że powinnam już przyzwyczaić się do stylu pisania Francuzki to nadal nie umiem przestać się nim zachwycać. Książkę po prostu pochłonęłam, byłam ogromnie ciekawa jak potoczą się dalej losy naszej bohaterki. Nawet jeśli Klaudyna jest w tej książce postacią drugoplanową to jakże silną! Jej osobowość jako jeden z głównych bodźców do przemian głupiutkiej Annie przypadł mi do gustu, był naprawdę dobrze rozpisany, Klaudynka nic nie straciła ze swojego oryginalnego stylu bycia.
Pożegnania są trudne, ale przychodzą one nam łatwiej, kiedy możemy stwierdzić "nigdy cię nie zapomnę". Colette mnie oczarowała i po prostu nie mogę się doczekać, kiedy w polskim przekładzie pojawi się więcej powieści Jej autorstwa. Wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać czupurnej Klaudyny, radzę to uczynić jak najszybciej, spędziłam z tą bohaterką na kartach powieści sagi naprawdę wiele zabawnych chwil.
Zapraszam do lektury recenzji poprzednich książek z serii:
--------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcie mojego autorstwa bierze udział w konkursie Wydawnictwa Znak, na którym bardzo mi zależy. Z góry dziękuję za wszelkie oddane głosy i podawanie tego linka dalej! : )))
Dopiero zakupiłam ,,Klaudynę w szkole'', lecz i tak jeszcze nie miałam okazji jej czytać. Jak się tylko z nią uporam, to chętnie sięgnę po pozostałe książki z tej serii.
OdpowiedzUsuńCzytałam i pewnie nigdy nie pożegnam się z tym cyklem ;)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy o tym cyklu nie słyszałam, ale jestem właśnie w trakcie zapoznawania się z Twoimi recenzjami i przyznam, że brzmią niezwykle kusząco. Myślę, że przy najbliższej wizycie w bibliotece sprawdzę, czy jest możliwość zdobycia pierwszej części tej sagi.
OdpowiedzUsuńSłyszałam i czytałam wiele dobrego o tej serii. Poluję na pierwszy tom, bo czuję się zachęcona wszechobecnymi pochwałami :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ty, pewnie nie zwróciłabym uwagi na serię o Klaudynie; teraz wiem, że jest to lektura, którą muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Sporo słyszałam o tej serii choć nie miałam okazji się z nią zapoznać. Chyba mnie do tego namówiłaś :)
OdpowiedzUsuńWidziałam kilka recenzji, gdzie bloggerki opowiadały całą fabułę cyklu i to mnie trochę zniechęciło. Ale może się przekonam kiedyś. :)
OdpowiedzUsuń