Był taki czas, że hipnotyzujące spojrzenie dziewczyny z okładki książki "Podmorska wyspa" Isabel Allende zerkało na mnie z witryny prawie każdej mijanej księgarni.
Wszystkim tym, którzy przejdą obok tej książki bez jakichkolwiek uczuć, mogę powiedzieć - jesteście w błędzie, bo dawno nie zdarzyło mi się czytać tak wciągającej powieści jak ta, która wyszła spod pióra chilijskiej pisarki.
"Pot i moskity, rechot ropuch i świst bicza, dni pełne znoju, a noce strachu, karawana niewolników, nadzorców, najemnych żołnierzy..." Tak wygląda rzeczywistość dla większości niewolników zatrudnionych na Saint- Domingue.
Można powiedzieć, że głównej bohaterce powieści, Zarité, w pewnym sensie się poszczęściło. Nie musi od rana do nocy harować w polu, aczkolwiek przyjdzie jej służyć (w takim samym wymiarze godzin) w posiadłości bogatego właściciela uprawy trzciny cukrowej.
W jego domu będzie służyć, kochać, cierpieć, wspominać, upadać i powstawać.
Wspaniała historia tej niezwykle silnej Mulatki to wątek wciągający, wywołujący podziw, ale także wzruszenie. Kobiecie tej wiele razy wyrządzono krzywdę niesprawiedliwością, brakiem tolerancji lub obojętnością. Czytaniu niektórych fragmentów tej powieści towarzyszy prawdziwy wachlarz emocji - od złości, przez współczucie, aż po prawdziwe wzruszenie.
Isabel Allende w genialny sposób pozwala nam jako czytelnikom wniknąć w problemy ówczesnych mieszkańców wyspy. Godne podziwu jest dogłębne poznanie tematyki skomplikowanej religii i wierzeń ludów afrykańskich, "Podmorska wyspa" to zetknięcie się z zupełnie inną, fascynującą kulturą. Wątek historyczny, buntu wywołanego Rewolucją Francuską, który "czai się" gdzieś w tle wydarzeń, aby w końcu wybuchnąć z całym impetem to kolejna, rewelacyjna strona tej powieści. Wielowątkowość powieści, rozmaitość osobowości, które poznajemy sprawia, że czytelnik nie jest w stanie się nią znudzić.
Choć książka liczy sobie ponad pięćset stron od momentu, kiedy wzięłam ją do ręki, nie chciałam, aby się skończyła. Napisanie tej recenzji to było dla mnie prawdziwe wyzwanie, bowiem ciężko jest słowami oddać to, jak bardzo mi się spodobała.
Gdybym miała znaleźć jedno słowo, aby ją opisać, byłoby to epitet "perfekcyjna".
Dopieszczona w każdym calu, niesamowicie wciągająca i wspaniała.
Polecam wszystkim tych, którzy lubią się przenieść do zupełnie innej rzeczywistości dzięki dobrej lekturze.
Polecam wszystkim tych, którzy lubią się przenieść do zupełnie innej rzeczywistości dzięki dobrej lekturze.
Na błękitnej półce czeka na mnie już od dawna..i ciągle skusić się nie mogę choć wiem, że się nie zawiodę, coś mi po cichu to mówi;)
OdpowiedzUsuńDzięki takim właśnie recenzjom nie mogę doczekać się lektury!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Zgadzam się z Tobą, słowo "perfekcyjna" oddaje jej istotę w 100% :)
OdpowiedzUsuńOd bardzo dawna planuję sięgnąć po coś pióra pani Allende, a Twoje słowa utwierdzają mnie w przekonaniu, że naprawdę warto! Zresztą, uwielbiam powieści z dobrze zarysowanym historycznym tłem, z wieloma postaciami i wątkami. A autorów, którzy potrafią mnie swoimi słowami przenieść w zupełnie inne światy cenię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńczytałam i bardzo mi się podobała, teraz mam ochotę na pozostałe książki tej autorki, bo Podmorska wyspa to był mój pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją wreszcie przeczytać. Każda recenzja umacnia moje zdanie, że ta książka mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście, naczytałam się o niej mnóstwa pozytywnych recenzji. Mam nadzieję, że mnie też się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytała jej książkę "Zorro" i tak cholernie się wynudziłam, że do każdej kolejnej powieści jej autorstwa podchodzę z nutką niedowierzania. Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek się na coś skuszę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobała, bo od jakiegoś czasu stoi sobie u mnie na półce:) A ja mam tak, że najpierw bardzo chcę mieć jakąś książkę, a później kiedy już ją mam, to nie wiedzieć czemu odkładam jej przeczytanie. Może boję się rozczarowania? Ale teraz jestem spokojniejsza:)
OdpowiedzUsuńMoże i fajne te wątki o kulturze, religii, ale nie wiem czy to nie za mało, żeby mnie zachęcić do przeczytania. Po prostu książka nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać. Czeka na półce, więc to tylko kwestia czasu:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Swoją przygodę z tą pisarką pragnę zacząć od ,,Domu Dusz,, później na pewno przygarnę również i tę książkę :)
OdpowiedzUsuńta książka już od dawna jest w moich czytelniczych planach :D
OdpowiedzUsuńŻaluję ogromnie, że nie przeczytałam Twojego wpisu przed tym, jak złożyłam zamówienie na kilka książek... Odłożę w takim razie panią Allende na czas późniejszy.
OdpowiedzUsuń