Kiedy dzisiaj słyszymy słowo "bohater" prędzej pomyślimy o kimś, kto w obcisłym kombinezonie robi rzeczy niemożliwe niż o starszej pani.
I tak jak ten pierwszy "bohater" to postać fikcyjna, tak panie, których historie przedstawia Łukasz Murawski w "Dziewczynach wojennych" są bohaterkami z krwi i kości.
Choć dziś, część z nich już nie żyje, a wszystkie to starsze panie, to kiedy w 1939 roku rozpoczynała się wojna były nastolatkami i młodymi kobietami.
Zakochanymi, myślącymi o spakowaniu ładnej sukienki na koniec powstania, wysportowanymi, ambitnymi, ale przede wszystkim, odważnymi.
Wojna czy powstanie zmieniło ich życie na zawsze, ale nie zmieniło w nich pokładów odwagi oraz chęci niesienia pomocy innym. Wielu ludzi, rozsianych po całym świecie, zawdzięcza tym dzielnym dziewczętom swoje życie.
Nie przepadam za opowieściami wojennymi, więc fakt, że nawet mi ta książka przypadła do gustu jest dla niej najlepszą reklamą. Przeczytałam te jedenaście historii i jestem pod tak ogromnym wrażeniem, że aż ciężko dobrać mi słowa.
Takie właśnie świadectwa wyjmują Drugą Wojnę Światową ze sztywnych ram lekcji historii, a pokazują wspaniałych ludzi, których opowieści życia naznaczonego wojną,robi naprawdę imponujące wrażenie. Czytając o losach tych młodych bohaterek, jesteśmy nie tylko pełni podziwu dla ich działań, ale także zaczynamy patrzeć na siebie. Kiedy zaczęła się wojna, były nastolatkami, a jednak podejmowały bohaterskie decyzje, pełne ideałów wypełniały mnóstwo ważnych misji.
Dla mnie ta lektura to prawdziwa studnia bez dna głębokich refleksji i przemyśleń na temat czynienia dobra, pomimo istnienia zła.
Uważam, że autor biorąc się za ubranie w słowa dziejów jedenastki wspaniałych kobiet, postawił sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Kiedy sięgałam po tę książkę, bałam się, że będzie za bardzo ckliwa, za mało rzeczowa. Jest w sam raz. Jedna historia, jeden rozdział - to wystarczający bodziec dla czytelnika. Chylę czoła przed panem Łukaszem Murawskim.
Choć jestem pewna, że ta książka przypadnie do gustu każdemu fanowi literatury na temat wojny, to poleciłabym ją każdemu.Po przeczytaniu jej, historie tych pań na długo zapadną Wam w pamięć i o to właśnie chodzi, tacy ludzie jak One są zbyt cenni, aby zapominać.
Oprócz nagród i odznaczeń pamięć to najpiękniejsza forma okazania szacunku, co tym paniom niewątpliwie się należy.
Zakochanymi, myślącymi o spakowaniu ładnej sukienki na koniec powstania, wysportowanymi, ambitnymi, ale przede wszystkim, odważnymi.
Wojna czy powstanie zmieniło ich życie na zawsze, ale nie zmieniło w nich pokładów odwagi oraz chęci niesienia pomocy innym. Wielu ludzi, rozsianych po całym świecie, zawdzięcza tym dzielnym dziewczętom swoje życie.
Nie przepadam za opowieściami wojennymi, więc fakt, że nawet mi ta książka przypadła do gustu jest dla niej najlepszą reklamą. Przeczytałam te jedenaście historii i jestem pod tak ogromnym wrażeniem, że aż ciężko dobrać mi słowa.
Takie właśnie świadectwa wyjmują Drugą Wojnę Światową ze sztywnych ram lekcji historii, a pokazują wspaniałych ludzi, których opowieści życia naznaczonego wojną,robi naprawdę imponujące wrażenie. Czytając o losach tych młodych bohaterek, jesteśmy nie tylko pełni podziwu dla ich działań, ale także zaczynamy patrzeć na siebie. Kiedy zaczęła się wojna, były nastolatkami, a jednak podejmowały bohaterskie decyzje, pełne ideałów wypełniały mnóstwo ważnych misji.
Dla mnie ta lektura to prawdziwa studnia bez dna głębokich refleksji i przemyśleń na temat czynienia dobra, pomimo istnienia zła.
Uważam, że autor biorąc się za ubranie w słowa dziejów jedenastki wspaniałych kobiet, postawił sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Kiedy sięgałam po tę książkę, bałam się, że będzie za bardzo ckliwa, za mało rzeczowa. Jest w sam raz. Jedna historia, jeden rozdział - to wystarczający bodziec dla czytelnika. Chylę czoła przed panem Łukaszem Murawskim.
Choć jestem pewna, że ta książka przypadnie do gustu każdemu fanowi literatury na temat wojny, to poleciłabym ją każdemu.Po przeczytaniu jej, historie tych pań na długo zapadną Wam w pamięć i o to właśnie chodzi, tacy ludzie jak One są zbyt cenni, aby zapominać.
Oprócz nagród i odznaczeń pamięć to najpiękniejsza forma okazania szacunku, co tym paniom niewątpliwie się należy.
Zdjęcia "Dziewczyn wojennych":
Zenobia Klepacka, zdjęcie pochodzi ze strony magazynu Twój Styl
Magdalena Grodzka-Gużkowska z nagrodą im. Ireny Sendlerowej
(28.06.2011 - zdjęcie pochodzi ze strony tvp info)
Zenobia Klepacka, zdjęcie pochodzi ze strony magazynu Twój Styl
Trzecia od lewej Barbara Matys-Wysiadecka podczas powstania (Źródło zdjęcia)
(28.06.2011 - zdjęcie pochodzi ze strony tvp info)
Jadwiga Piłsudzka- Jaraczewska wraz z Parą Prezydencką
(fot. Tomasz Gzel)Irena Tyman (źródło zdjęcia)
Poluję na tę książkę od kilku dni - najpierw oczarowała mnie okładka (widziałam taką z Paryżem w tle, trochę różniącą się od tej zaprezentowanej przez Ciebie), potem opis. Przeczytam z pewnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mimo, że sporo tu historii, to książka opisuje silne i zmotywowane kobiety a o tym czytać lubię. Dam szansę tej pozycji:)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że ostatnio ukazuję się bardzo dużo ilość pozycji opowiadających historię wojny z perspektywy kobiety:)
OdpowiedzUsuńJestem ich zwolenniczką, gdyż uwielbiam dobrą literaturę o bohaterach płci żeńskiej.
Już mam tę książkę u siebie i niedługo ją przeczytam. Mam nadzieję, że mi również się spodoba. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Długo się zastanawiałam nad tą pozycją, ale wydała mi się zbyt ciężka i przytłaczająca...teraz wiem, że się myliłam!
OdpowiedzUsuńBardzo udana recenzja:)
Pozdrawiam serdecznie!
ja jestem jeszcze przed lekturą tej książki
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się dnia premiery - księgarnia mnie wtedy popamięta:D:D
OdpowiedzUsuńna pewno książka znajdzie się w moich rękach, oj na pewno :D
OdpowiedzUsuńNa pewno ją przeczytam, coraz bardziej ciekawi mnie ta książka. :)
OdpowiedzUsuńA czy te opowieści nie są zbyt ponure...? Zawsze się obawiam tematyki wojennej - nie lubię złych zakończeń i w ogóle ponurych opowieści, zwł. z życia wziętych... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
Nie lubię książek o takiej tematyce, więc póki co, nie będę szukać ; >
OdpowiedzUsuńZ pewnością ją przeczytam. Interesują mnie te czasy i jak sobie w nich radzono.
OdpowiedzUsuńJestem naprawdę godna podziwu dla wszystkich, którzy propagują temat kobiet podczas wojen. To one trzymały większość w ryzach, stanowiły fundamenty dla walczących mężczyzn, naprawdę przechodziły same siebie.
OdpowiedzUsuńUbóstwiam książki o silnych kobietach, z przyjemnością będę wyczekiwać na premierę "Dziewczyn wojennych"!
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po tę książkę, mam już na swoim koncie przeczytany "inny świat" Grudzińskiego, "Kompanię braci" Ambrose'a i "Kaci i ofiary" niestety autora nie pamiętam, wszystkie te książki były inne lecz każda mnie wzruszyła.
OdpowiedzUsuń