Saga o Klaudynie to kolejny przykład blogowej książki. Wypożyczonej dzięki Waszym namowom i opiniom, cóż, do croissanta nikt namawiać mnie nie musiał...
Zapomnijmy o niewinnych Aniach z Zielonego Wzgórza i innych dziewczątkach delikatnych jak skrzydła motyla. Przyszedł czas na Klaudynę, pyskate, wygadane i bezczelne piętnastoletnie stworzonko, które może irytować, tak samo jak i czarować.
Bowiem pomimo wszystko, nastolatka odznacza się niesamowitą inteligencją, przebiegłością, odwagą i uporem. Mocno stąpa po ziemi, nikogo się nie boi, bardzo wyróżnia się spośród swoich koleżanek. Dzisiaj te cechy bardzo się w ludziach ceni, ale nie zawsze tak było.
Choć Klaudyna liczy już sobie 111 lat (tyle minęło od pierwszego wydania książki), śmiało można napisać, że nie posiada zmarszczek.Dawniej wzbudzała mnóstwo kontrowersji, skłamałabym, gdybym napisała, że moich kontrowersji nie wzbudziła. Mamy XXI wiek i niby w literaturze mieliśmy już wszystko, ale o romansie pomiędzy nauczycielkami jeszcze czytać nie miałam okazji.
Wszystkie perypetie i ekstrawagancje tej młodej osóbki są opisane tak wspaniałym, kwiecistym, zabawnym i wciągającym językiem, że jest to lektura, której czytanie to prawdziwa rozrywka. Można się pośmiać, można się zgorszyć, w zależności od tego, ile kto wytrzyma.Autorka w znakomity sposób pokazała, że diabeł jej pisarstwa tkwi w szczegółach, niektóre drobne gesty bohaterów mogą być różnie interpretowane.Stworzyła także bardzo ekstrawagancki obraz szkoły, który, przyznam się szczerze, przypadł mi do gustu.
Zachowania głównej bohaterki są tak ciekawe i oryginalne, że mam ochotę przeczytać następną część, sprawdzić, co tym razem wywinie ta sympatyczna bestyjka o imieniu Klaudyna. Jedno jest pewne, jest to bohaterka literacka, o której z pewnością nie da się zapomnieć.
Jestem również zaintrygowana samą autorką książki, gdyż powieść powstała na kanwie przeżyć oraz wspomnień pisarki, co tworzy jej ciekawy oraz przyprószony pikanterią, obraz.
O Klaudynie mówi się ostatnio bardzo dużo, zauważyłam spore zainteresowanie jej osobą w blogowym świecie. A wszystkie Wasze recenzje, choć różnią się bardzo, zachęcają do tego aby poznać perypetie tej osóbki. Sama, chociaż przeczytałam już sporo opinii na temat tej książki, nie wiem czego mam się spodziewać- bo zależnie od autora mogę przeczytać, że albo lekkie rozczarowanie i miałkość, albo dobre, ale jednak zdezaktualizowane, albo właśnie tak pozytywne wrażenia jak Twoje. Cóż, pozostaje mi się samej zapoznać i ocenić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ala
Też ostatnio zauważyłam duże zainteresowanie tą książką. Nie miałam okazji jej przeczytać, ale może niedługo to się zmieni. A ten croissant wydaje się pasować do tej lektury idealnie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKlaudyna to fajna dziewczyna ;)
OdpowiedzUsuńPolecam w szczególności "Małżeństwo Klaudyny.
Ciężko ocenić tę książkę w kontekście obecnych czasów, można jedynie patrzeć na nią przez pryzmat ówczesnych norm społecznych. Colette zrobiła ogromny krok do przodu wydając tę książkę i nie w samej literaturze, a przede wszystkim w środowisku. Bardzo mocno Cię pozdrawiam i cieszę się, że sięgnęłas po "Klaudynę" :)
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam ją ostatnio z biblioteki i niedługo mam zamiar zabrać się do lektury. :)
OdpowiedzUsuńJa też już nabyłam ,,Klaudynę w szkole'' i zamierzam ją na dniach przeczytać.
OdpowiedzUsuńŻe kocham Klaudynę to wszyscy oczywiście wiedzą - w końcu zawdzięczam jej swoje imię. W dodatku jesteśmy straszliwie podobne :) Teraz, jak wszyscy zaczytują się w Colette będą mogli czuć, że znają mnie niemal od podszewki :D
OdpowiedzUsuńWznowienie Klaudyny wywołało naprawdę dużą burzę na blogach. Sama będę musiała poszukać tej książki w bibliotece (no chyba, że trafi się jakaś ciekawa promocja... ;)) by ją sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie, żeby u mnie wywołała jakieś zgorszenie. Raczej zdziwienie, że i tak można poprowadzić fabułę.
W każdym razie będę miała ten "skandalik" na uwadze. Pozdrawiam :)
Mam zamiar zapoznać się z Klaudyną. Bardzo mnie intrygują te książki, a także słyszałam wiele dobrego o nich. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.
Od dawna mam na swojej liście. Muszę kiedyś ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńBoże, nie wiedziałam, co tracę, omijając tę książkę! Jakoś chyba jeszcze nie trafiłam na recenzję tej książki, a po okładce wydawało mi się, że lekko trąci myszką. Teraz wiem, że muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Oj, ta Klaudyna... Oczarowała chyba wszystkich, ze mną włącznie :) I chociaż marudzę, że bezczelna, że niegrzeczna, że niewłaściwie się zachowuje - i tak skrycie ją już polubiłam ^^ I nie mogę się doczekać już przeczytania kontynuacji!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jej fenomen ;) Z tego co wyczytałam to jest od dłuższego czasu na rynku, ale jakoś dopiero niedawno zaczął się szał na nią ;) Albo ja byłam ślepa ;)
OdpowiedzUsuńjuż któryś raz słyszę o Klaudynie i chyba w końcu sprawdzę czy jest taka książka w mojej bibliotece:)
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z tych książek, które się połyka, czując jednocześnie wszystkie jej smaczki. Niesamowite, prawda?
OdpowiedzUsuń